Zobacz temat - [Inne] Wyjazd za granicę bez martwienia się, że R padnie :)
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Prawo i ubezpieczenia - [Inne] Wyjazd za granicę bez martwienia się, że R padnie :)

spitz - Wto Lip 27, 2010 12:37
Temat postu: [Inne] Wyjazd za granicę bez martwienia się, że R padnie :)
Witam, planuję się wybrać moim roverkiem razem z żoną za granicę, gdzieś w Europę, jeszcze nie wiem dokładnie, może Bułgaria, może Hiszpania... w każdym razie na pewno UE.

Niestety roverek nowy nie jest i mimo ogólnej sprawności na codzień i wymiany ostatnio wszystkich sprawiających problemy części zawsze jest ryzyko, że nastąpi padnięcie gdzieś w odległej trasie.

Pytanie jest takie... jak zminimalizować ryzyko, żebym nie musiał martwić się np o lawetowanie z Barcelony za które pewnie bym zapłacił tyle co warty jest samochód :D

Czy jest jakaś opcja wykupienia ubezpieczenia assistance? oczywiście chodzi mi o takie które jest coś warte, a nie np lawetowanie do 50km albo do 500zł hehe do najbliższego tamtejszego warsztatu gdzie i tak by trzeba wybulić x razy więcej niż w PL.

Już miałem kiedyś taki przypadek jak byłem w Szwecji, za wymianę łożyska w VW Transporterze mechanior chciał 2000zł :shock: i niestety trzeba było bulić bo w promieniu 50km był tylko on, dlatego teraz chcę się zabezpieczyć, zarówno od ewentualnej drobnej jak i większej awarii.

Niestety AC żadnego nie posiadam.

Słyszałem, że całkiem niezły (i podobno lepszy od ubezpieczycieli) jest ADAC, wie ktoś coś na ten temat?

Proszę o jakieś sugestie :D bo mam miesiąc czasu do wyjazdu i muszę coś zacząć działać
Pozdrawiam :)

Bordos - Sro Lip 28, 2010 18:02

Z tego co się orientuję to musisz popytać w ubezpieczalniach, ale tam oferta jest dość uboga lub droga jak na to co daje.

ADAC to jest moim zdaniem najlepsza opcja (ale dokładnie musiałbyś dowiedzieć się). Opcja za 78E zapewnia bardzo dużo więc powinna Tobie wystarczyć.

Pozdrawiam

staf - Sro Lip 28, 2010 18:57

spitz, Przeczytaj to: http://forum.roverki.eu/v...&highlight=reed
bociannielot - Pią Lip 30, 2010 09:04

spitz, Wiesz co a może wykup AC, ja w PiZetjU mam hol w razie awarii na telefon, nawet chyba zniżki za to nie lecą(nie jestem 100% pewien) poza tym Auto Casco się opłaca - nie daj bóg coś się stanie z autem, a tak nie musisz się martwić :smile: . A zresztą wszyscy moi znajomi jak jadą za granicę mają AC, nie wiem czemu, ale myślę że warto skoro nikt nie jeździ bez - mój kuzyn nawet na fiata uno wykupił :grin: .
zetes - Pią Lip 30, 2010 11:29

spitz, wsiadaj i jedz. Ja w czerwcu kupiłem R 400 i w sierpniu pojechalem do Francji /okolice Marsylii/ i wrocilem zadowolony bo Roverek sprawdzil sie bez zarzutow. W nastepnym roku zaliczylem Chorwację i tez bez zadnych problemow. Po prostu przed wyjazdem trzeba przejrzec co nieco i jechac. Nie ma co zakladac, ze cos nawali, przeciez ewentualna awaria moze zaistniec w kazdej chwili, niekoniecznie w czasie dlugiej podrozy a moze nie zistniec wogole.
Bądz optymistą. Miej oleju tam gdzie trzeba tyle ile trzeba i inych plynow tam gdzie trzeba, tyle ile trzeba , siadaj i jedz. :grin: Powodzenia !

bociannielot - Pią Lip 30, 2010 12:05

zetes napisał/a:
przeciez ewentualna awaria moze zaistniec w kazdej chwili, niekoniecznie w czasie dlugiej podrozy
no dobra, ale jakby co koszty napraw za granicą są trochę inne niż w kraju, głupio było by wydać na nie wszystkie pieniążki przeznaczone na urlop. Jak to się mawia "przezorny ubezpieczony :) .
maniaq - Pią Lip 30, 2010 12:16

bociannielot napisał/a:
poza tym Auto Casco się opłaca - nie daj bóg coś się stanie z autem, a tak nie musisz się martwić :smile: . A zresztą wszyscy moi znajomi jak jadą za granicę mają AC, nie wiem czemu, ale myślę że warto skoro nikt nie jeździ bez


No to po co kupowac jak nie wiesz czmu maja AC, osobisice nie mam, a autem bylem w Austrii na nartach w Berlinie kilak krotnie, w Pradze itp itd... taki odruch stadny inni maja, to i ja kupie... tylko warto sie wczytac w warunki AC ;)

AC zeby obejmowalo inne kraje jest dosc drogie, a pozniej i tak sa najczesciej porblemy z wyplatami, niestety mam przykre doswiadczenia z ubezpieczalniami i nie bede im nabijal kieszeni placac AC. Wolalbym cos wymienic w aucie za te piniadze i byc spokojniejszym ze sie nic nie wysypie ;)

ps. wyjezdzam obecnie do wloch ;)

bociannielot - Pią Lip 30, 2010 12:24

maniaq napisał/a:
AC zeby obejmowalo inne kraje jest dosc drogie, a pozniej i tak sa najczesciej porblemy z wyplatami, niestety mam przykre doswiadczenia z ubezpieczalniami i nie bede im nabijal kieszeni placac AC. Wolalbym cos wymienic w aucie za te piniadze i byc spokojniejszym ze sie nic nie wysypie

No niby też tak można, ja na pierwszym aucie nie miałem AC - spieszyłem się - ktoś mi wyjechał, moja wina rzekomo ani auta ani pieniędzy. Można jeździć bez AC. Ja bez nie miałbym tera nawet tego starego volvo bo rover miał przygodę a w trakcie remontu weź wyskrob dodatkowe klika tysięcy żeby jakieś auto kupić :lol: . Ja mam ten komfort że jak gdzieś jadę to nie obchodzi mnie czy wpadnę w poślizg, czy będę miał w razie czego jak przetransportować auto jeśli zdechnie... Można i tak i tak jak kto woli :) . Nawet jeśli nie AC to chociaż o tym ubezpieczeniu ADAC bym pomyślał.

Aha maniaq, miłego wypoczynku :smile: .

spitz - Pią Lip 30, 2010 20:35

dzięki chłopaki za odp ;)

naczytałem się w necie trochę i suma sumarum - najlepszy jest ADAC, płaci się ok 300zł, ale jest jakaś pewność ;] , jeśli naprawa trwa dłużej niż 3 dni zapewniają holowanie do miejsca zamieszkania w PL oraz noclegi i transport... jak dla mnie ok

AC z tego co się interesowałem potrafi sprawić problem za granicą, np holowanie do 50km lub 500zł do najbliższego warsztatu ;] chociaż wiadomo - lepsze to niż nic

Swoją drogą to właśnie dzisiaj wyszło, że być może żona wcale urlopu nie dostanie :/ i się skończy na kilku weekendach nad polskim jeziorem... oby nie, chociaż i to lepsze od siedzenia na tyłku :D

Pozdro.

bociannielot - Pią Lip 30, 2010 21:27

spitz napisał/a:
skończy na kilku weekendach nad polskim jeziorem... oby nie, chociaż i to lepsze od siedzenia na tyłku
i to jest prawidłowe podejście :grin: Pozdrowienia!
Bordos - Sob Lip 31, 2010 08:41

Ogólnie koledzy, tu dość dużo zależy od szczęścia, ale uważam, że jeśli masz auto dość długo i mniej więcej interesujesz się co jakiś czas jego stanem technicznym to co za różnica czy jedziesz 3000 km po swoim mieście czy 3000 do Paryża (a nawet lepiej Paryż bo w trasie auto się czuje lepiej).
Jednakże np. próbowanie max prędkości to już sprawa troszku zdaniem moim inna, bo tu może coś się stać (nie powinno, ale prawdopodobieństwo jest większe awarii).

Ja moim R200 często jeżdżę gdzieś dalej (Monachium, Praga itp) i nie ma problemów.

A tak już trochę poza tematem, rok temu ze znajomymi zrobiliśmy sobie Eurotrip, starym busem VW T3 :) Auto kupione za 3 tys zł, około tysiąc został włożony w niego i trasę 7 kkm pokonał bez zająknięcia (mimo utraty części drzwi i okna - ale to przez złodzieja). Mimo 50 hp, dał radę pokonać pełny alpy (na 1 biegu ale zawsze:D).

Kozik - Sob Lip 31, 2010 10:52

Ja na drogach blisko mojego miasta testuję samochód, trochę mu dam po garach ale za to w trasie się nie boję, że mi coś odpadnie skoro delikatnie jadę ;)