Zobacz temat - Grzanie auta przed ruszeniem w zimie
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Offtopic - Grzanie auta przed ruszeniem w zimie

leszczu - Czw Gru 16, 2010 18:11

rovek napisał/a:
zaznaczam, że zawsze rozgrzewam silnik przez 2-3 minuty,

A dlaczego tak robisz ?? Wystarczy,że nie będziesz piłował zimnego silnika(do 3000obr.min). :wink:
rovek napisał/a:
a teraz w zimę dłużej, staram się nie ruszać z miejsca w zimę jeżeli wskazówka od temperatury się nie podniesie

Takie grzanie silnika na postoju zimą jest bardzo niezdrowe dla silnika. :/

memphisto - Czw Gru 16, 2010 23:04

rovek napisał/a:
Takie grzanie silnika na postoju zimą jest bardzo niezdrowe dla silnika. :/


dlaczego? Ja zawsze na postoju czekam 2-3 min aż mi LPG zaskoczy i dopiero później ruszam

[ Dodano: Czw Gru 16, 2010 23:04 ]
w aucie, gdzie mam komputer i pokazuje spalanie, to po załączeniu spala 2L/100km na zimnym silniku czyli chyba ssaniu a po paru min schodzi na 1L/100km jak tylko obroty spadną z podwyższonego pola. Natomiast jazda przez pierwsze np 3 min stałą prędkością pokazuje spalanie 8L a na rozgrzanym ta sama prędkość i 6L

Markzo - Czw Gru 16, 2010 23:05

silnik na biegu jałowym dłużej się nagrzewa, przez to dłużej pracuje w skrajnie nieprzyjaznych dla niego warunkach -> słabe smarowanie a duże tarcie.
memphisto - Czw Gru 16, 2010 23:07

choć wiem, że to nie jest obiektywne, bo np w nowym clio znów spalanie obecne wskakuje dopiero po paru metrach a na postoju zawsze jest 0 niezależnie czy dodaje się gazu czy nie :)

[ Dodano: Czw Gru 16, 2010 23:07 ]
benzyna za droga więc czekam aż LPG zaskakuje - akurat nim szyby z lodu zeskrobię to już LPG i ruszam w drogę :mrgreen: choć ogólnie powariowali z cenami - u mnie dziś LPG 2,49 a benyna 4,79 (LOTOS) a na bp to 4,84 było nawet dziś :mrgreen:

AndrewS - Czw Gru 16, 2010 23:33

uprzejmie prosze o trzymanie sie tematu

o grzaniu na postoju juz oczywiscie bylo :razz:

kto ma chec sie zapoznac i ewentualnie cos dodac na ten temat, to zapraszam tu
http://forum.roverki.eu/v...grzanie+silnika

maciej - Pią Gru 17, 2010 12:41

memphisto napisał/a:
choć wiem, że to nie jest obiektywne, bo np w nowym clio znów spalanie obecne wskakuje dopiero po paru metrach a na postoju zawsze jest 0 niezależnie czy dodaje się gazu czy nie :)

Bo podaje na 100 km, a jak stoi, to jak zmierzyć te 100 km? ;)

Co ciekawe np. w Oplu Omega z lat 80-tych było to rozwiązane - komp w czasie postoju podawał w litrach na godzinę. :]
memphisto napisał/a:
benzyna za droga więc czekam aż LPG zaskakuje

Kiepska taka kalkulacja. ;)

Przecież na grzanie zużywasz tą benzynę, silnik nagrzewa się wolniej stojąc niż jadąc, więc później przełączy się na LPG, a do tego spalisz jeszcze więcej LPG, bo tak to część trasy pokonałbyś na benzynie, którą i tak zużyjesz grzejąc silnik stojąc, a nie jadąc. ;)
Cytat:
uprzejmie prosze o trzymanie sie tematu

Przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać. ;)

marcinmarcin - Pią Gru 17, 2010 21:27

maciej napisał/a:
Co ciekawe np. w Oplu Omega z lat 80-tych było to rozwiązane - komp w czasie postoju podawał w litrach na godzinę. :]
Tak jest dalej w wielu autach. Tak miałem w nowym Mondeo którym chwilę jeździłem i w Golfie. Pokazuje 0,4-0,5//h na postoju (z klimą 0,8) :razz:
memphisto - Sob Gru 18, 2010 00:38

Cytat:
Przecież na grzanie zużywasz tą benzynę, silnik nagrzewa się wolniej stojąc niż jadąc, więc później przełączy się na LPG, a do tego spalisz jeszcze więcej LPG, bo tak to część trasy pokonałbyś na benzynie, którą i tak zużyjesz grzejąc silnik stojąc, a nie jadąc. ;)


jak załączę auto do 5 minut mam już LPG i ruszam po 5 minutach.

Spalanie benzyny to dajmy na to nawet 1L na godzinę (u ojca pisze 1L/100km jak się stoi) więc w 5 minut spalam mniej niż 0,1 Litra. Następnie ruszam już na LPG i po następnych 4 minutach ma już połowę skali, więc ten dystans przejadę na LPG.

Jak ruszam od razu, to na LPG wskakuje po ok 120 sekundach jazdy - JAZDY, czyli obroty mam nie mniej jak 1.500 a przy zmianie biegów wskakują do 2.000 - 2.300 na zimnym. Przy takiej jeździe "startowej" u ojca spalanie przy ruszaniu itp wacha się średnio w przedziale 9L - w te 3 minuty robię ok 2km czyli mam spalanie benzyny 0,18L

Taniej mi jest grzać benzynę i zużyć 0,09 L niż ruszyć benzyną i zużyć 0,18L

w miesiącu codziennie muszę jechać gdzieś autem więc jak jadę to i wracam na dzień wychodzi

0,09 x 2 = 0,18L x 30 dni = 5,4L PB98

a jak ruszam od razu to:

0,18 x 2 = 0,36L x 30 dni = 10,8L PB98

dwukrotnie taniej wychodzi mnie grzanie auta a później ruszenie jak już zaskoczy LPG bo czy auto w ruchu czy auto stoi, to LPG wskakuje przy tej samej temp więc nie robi to różnicy w rachunku. Wolę tracić 5,4 L co miesiąc niż 10,8L :)

tom125 - Sob Gru 18, 2010 07:02

U mnie ostatnio przy tych mrozach wychodzi 11.5 literka GAZU.
maciej - Sob Gru 18, 2010 09:49

memphisto, Twoje wyliczenie nie ma sensu - chyba było już późno, jak to liczyłeś. ;)

Po pierwsze to raz piszesz:
memphisto napisał/a:
Jak ruszam od razu, to na LPG wskakuje po ok 120 sekundach jazdy

a zaraz potem do wyliczenia bierzesz:
memphisto napisał/a:
w te 3 minuty robię ok 2km czyli mam spalanie benzyny 0,18L

Hmm... 3 minuty to nie jest 120 sekund. ;)

Po drugie, to nie uwzględniłeś w nim zupełnie LPG, które zużywasz na przebycie dystansu, którzy przebyłbyś na benzynie, gdybyś od razu ruszał - gdyby moje auto przez pierwsze 3 minuty po ruszeniu, w czasie jazdy, paliło 0 l LPG, to poważnie zastanawiałbym się, czy nie stawać co 3 minuty i nie czekać, aż ostygnie. ;) ;) ;)

Prawidłowe wyliczenie przy Twoich założeniach:

1. Grzanie na benzynie - 0,09 litra benzyny + 2km przejechane na LPG 0,22 l LPG (dobra instalacja daje 20% większe spalanie LPG, niż benzyny, więc skoro zakładasz 0,09l benzyny/km to 0,11 l LPG to dobre przybliżenie)

2. Ruszenie od razu - 0,18 l benzyny

Przy tym, że obecnie 1 l benzyny jest 2-krotnie większa od ceny LPG, to jednak Twoje koszty są większe przy grzaniu auta na postoju, niż ruszeniu od razu. :D

Żeby nie było, to tu wyliczenie "finansowe" - ceny paliwa ze strony cenypaliw.pl dla Śląska:
PB95 = 4,7 zł/l
LPG = 2,35 zł/l (choć chyba średnia jest trochę wyższa)

- grzanie na benzynie i pierwsze 2 km na LPG: 0,09 * 4,7 + 0,11 * 2 * 2,35 = 0,94 zł
- ruszenie od razu i pierwsze 2 km na benzynie: 0,09 * 2 * 4,7 = 0,85 zł

Tak więc, przy Twoich założeniach ruszając od razu oszczędziłbyś 2 * 30 * 0,09 zł, więc 5,4 zł miesięcznie, pomijając oczywiście większe zużycie silnika podczas dłuższego rozgrzewania na postoju, spowodowane dłuższym smarowaniem gęstszym olejem, przy niskim jego ciśnieniu. :]

marcinmarcin - Sob Gru 18, 2010 13:30

maciej napisał/a:
pomijając oczywiście większe zużycie silnika podczas dłuższego rozgrzewania na postoju, spowodowane dłuższym smarowaniem gęstszym olejem, przy niskim jego ciśnieniu. :]
A co ciekawe, to nie jest teoria do końca sprawdzona i potwierdzona :mrgreen: Być może jej stworzenie było tylko wymysłem "szalonych" ekologów. Po pierwsze ruszając od razu po zapaleniu, olej jest dalej gęsty i na słabym smarowaniu dużo mocniej obciąża się silnik. Po drugie, szczególnie istotne dla alumiowych K-series - korzystniejsze dla silnika jest powolne i równomierne rozgrzewanie. Nie mówiąc oczywiście o przepałowaniu zimnego silnika co się raczej skończy szybkim HGF. Po trzecie i najważniejsze, rozgrzewając chwilę auto na postoju, wsiadam (ZR) do ciepłego, miłego wnętrza i nie odmrażam sobie 4 liter, a po piąte przejechałem autem ponad 40kkm bezproblemowo (bez HGF - co w przypadku forumowych 160 jest raczej ewenementem)
memphisto - Sob Gru 18, 2010 13:45

maciej napisał/a:
Po drugie, to nie uwzględniłeś w nim zupełnie LPG, które zużywasz na przebycie dystansu, którzy przebyłbyś na benzynie, gdybyś od razu ruszał - gdyby moje auto przez pierwsze 3 minuty po ruszeniu, w czasie jazdy, paliło 0 l LPG, to poważnie zastanawiałbym się, czy nie stawać co 3 minuty i nie czekać, aż ostygnie. ;) ;) ;)


nie do końca - fakt, pofyrtało się z 120 sek i 3 min miało byc 180 sek.

Ale popatrz:

OPCJA GRZANIE na postoju:

1. 5 MIN BENZYNA - koszt 0,09L benzyny

silnik osiąga temperaturę 45 STOPNI

2. JAZDA NA LPG 5KM - silnik osiąga 90 STOPNI - koszt 0,55 L LPG (zakładając spalanie 11L)

--- koniec punktów pomiarowych.

KOSZT:

0,09x4,70 + 0,55x2,35 LPG = 42grosze + 1,29 PLN = 1,71 więc osiągnięcie temperatury 90 stopni na LPG + postój na PB kosztuje mnie 1,71 PLN

Zakładając, że ruszam zbiegu:


nim zaskoczy LPG na 45 stopniach zużywam 0,18L PB x 4,70 = 0,85 groszy + ta sama trasa co na LPG przy postoju czyli 1,29 PLN w sumie mamy 2,14 PLN

2,14 - 1,71 = 0,43 groszy różnicy x 30 dni = 12,9 zł na miesiąc :)

musisz pamiętać, Maćku, że auto stoi w miejscu nagrzewając się do 45 stopni i zużywa MNIEJ benzyny niż robiąc to w czasie jazdy. Nie ma innej możliwości a
maciej napisał/a:
Po drugie, to nie uwzględniłeś w nim zupełnie LPG, które zużywasz na przebycie dystansu, którzy przebyłbyś na benzynie, gdybyś od razu ruszał


uwzględniłem w nim LPG ponieważ czy auto stoi i osiąga 45 stopni, czy jedzie i osiąga 45 stopni to zużycie LPG w obu przypadkach od 45 stopni silnika jest TAKIE SAMO ponieważ i tu i tu mam 45stopni i kończy się zużywanie benzyny a wskakuje LPG. Więc taniej wychodzi czekać aż zaskoczy LPG niż jechać aż zaskoczy LPG

[ Dodano: Sob Gru 18, 2010 13:45 ]
marcinmarcin napisał/a:
Po pierwsze ruszając od razu po zapaleniu, olej jest dalej gęsty i na słabym smarowaniu dużo mocniej obciąża się silnik.


i właśnie taką teorię czytałem w jakiejś motoryzacyjnej gazecie parę MC temu.

Jak silnik stoi to owszem się rozgrzewa wolniej, ale też nie jest silnik praktycznie w żaden sposób obciążany, obroty są minimalne.

W momencie jazdy silnik się szybciej rozgrzewa, jednak rozgrzewa się szybciej dlatego, że ma większe obciążenie.

To jest kwestia sporów i nikt nic tu nie udowodni. Ja ma swojego R bez HGF a mam już prawie 160.000km i zawsze go zimą odpalam i czekam aż się nagrzeje, myślę, że zwolenników ruszania "od razu" nie przekonamy do czekania jak i w drugą stronę :mrgreen:

maciej - Sob Gru 18, 2010 16:34

marcinmarcin napisał/a:
Po pierwsze ruszając od razu po zapaleniu, olej jest dalej gęsty i na słabym smarowaniu dużo mocniej obciąża się silnik

Po pierwsze, przy obrotach jałowych pompa oleju wytwarza znacznie mniejsze ciśnienie, niż przy roboczych, co powoduje gorsze sparowanie zimnym olejem i to przez dłuższy czas.
Zgadza się, że obciążenie jest większe, ale przez znacznie krótszy czas i przy większym ciśnieniu wytwarzanym przez pompę oleju. :)
marcinmarcin napisał/a:
Po drugie, szczególnie istotne dla alumiowych K-series - korzystniejsze dla silnika jest powolne i równomierne rozgrzewanie.

Pytanie, co jest istotniejsze - równomierne nagrzewanie, czy gorsze smarowanie.

Ja obstawiam, że smarowanie, Ty, że nagrzewanie, ale to tak samo:
marcinmarcin napisał/a:
nie jest teoria do końca sprawdzona i potwierdzona

:D
marcinmarcin napisał/a:
Nie mówiąc oczywiście o przepałowaniu zimnego silnika co się raczej skończy szybkim HGF

A ktoś tu pisał o "katowaniu"?
Tylko Ty, więc trochę nie na temat, bo rozmowa była nt. spokojnego rozgrzewania podczas delikatnej jazdy.
marcinmarcin napisał/a:
Po trzecie i najważniejsze, rozgrzewając chwilę auto na postoju, wsiadam (ZR) do ciepłego, miłego wnętrza i nie odmrażam sobie 4 liter

A ten argument mnie ubawił setnie. ;)

Wynika z niego, że wolisz dłużej pomarznąć na dworze czekając aż Ci się auto nagrzeje, niż wsiąść od razu i jechać, gdy wnętrze się będzie nagrzewać, a Ty już będziesz w środku... ;)

Ja tam wolę wsiąść, ruszyć, i szybciej (czego chyba nikt nie neguje, prawda?), rozgrzewać auto jadąc, niż stać na mrozie i marznąć, żeby, jak już totalnie wymarznę przez czas potrzebny na nagrzanie silnika i wnętrza auta, żeby potem mieć satysfakcję, że:
marcinmarcin napisał/a:
wsiadam (ZR) do ciepłego, miłego wnętrza i nie odmrażam sobie 4 liter
;)
Tylko zastanawia mnie, co robisz przez te przynajmniej 5 minut potrzebnych do doprowadzenia auta do stanu "ciepłego, miłego wnętrza "?

Biegasz w kółko odpalonego auta, żeby nie zmarznąć? ;)
marcinmarcin napisał/a:
po piąte przejechałem autem ponad 40kkm bezproblemowo (bez HGF - co w przypadku forumowych 160 jest raczej ewenementem)

Yyy... nie znam statystyk HGF w "forumowych 160-tkach", Ty pewnie też nie, więc ciężko dyskutować o takim "argumencie".

memphisto napisał/a:
musisz pamiętać, Maćku, że auto stoi w miejscu nagrzewając się do 45 stopni i zużywa MNIEJ benzyny niż robiąc to w czasie jazdy

Jakiż piękny ton belfra... ;) Tyle że nieco nie trafiony. ;)

Przecież jadąc zużywasz to paliwo jednocześnie NA JAZDĘ I NA GRZANIE (te 0,18l PB), A STOJĄC de facto "PUSZCZASZ TO PALIWO W POWIETRZE" grzejąc (0,09l PB), a potem i tak MUSISZ ZUŻYĆ LPG NA JAZDĘ (0,22 l LPG) !!

W sumie spalasz o 0,13 l paliwa więcej, a jedyne co częściowo ratuje sytuację ekonomicznie to niższa cena LPG.

Dzieję się tak dlatego, że ciepło jest tak naprawdę NIECHCIANYM produktem ubocznym spalania paliwa w silniku i jeśli użyjemy paliwa we właściwym celu, czyli do napędzania pojazdu, a nie do puszczania energii w powietrze, to skutek uboczny i tak nam ten silnik nagrzeje i zminimalizujemy straty.

Jeśli dałoby się przetworzyć całość paliwa na energię, to auta paliłyby o jakieś 60-70% mniej (najlepsze silniki diesel'a mają, ztcp sprawność rzędu 40%), a do tego silniki byłyby o co najmniej kilkanaście procent lżejsze (brak układu chłodzenia, lżejsze bloki, bo brak kanałów chłodzących itp). Ale tak nie jest i każda energia poświęcona tylko na grzanie to strata.

Przeczytaj jeszcze raz powoli moją poprzednią wypowiedź, to zrozumiesz, że przecież nie chodzi o ilość paliwa potrzebnego do osiągnięcia 90 st. C, tylko o ilość paliwa potrzebną do przebycia założonej odległości, i jeszcze zauważysz, że w moim wyliczeniu użyłem TWOICH założeń, tylko skorygowałem Twój błąd - nie uwzględnienie w wyliczeniu LPG, które zużyjesz na przejechanie tych 2 km, jeśli najpierw nagrzejesz auto, a uwzględniasz te 2 km, przy jeździe na benzynie. :)

Do tego w ostatniej wypowiedzi nagle robi Ci się 5 km, mimo, że wcześniej pisałeś o 2 km, ale to nic nie zmienia, bo od 3 km (przełączenia na LPG) spalanie w obu przypadkach będzie takie samo - nadal przy TWOICH założeniach co do spalania każdy rozruch wychodzi 9 gr taniej moją metodą, niż Twoją... :D

Żeby wyjaśnić, gdzie robisz błąd w założeniu do wyliczeń napisze jeszcze raz po kolei:
memphisto napisał/a:
KOSZT:
0,09x4,70 + 0,55x2,35 LPG = 42grosze + 1,29 PLN = 1,71 więc osiągnięcie temperatury 90 stopni na LPG + postój na PB kosztuje mnie 1,71 PLN

Ok.
memphisto napisał/a:
Zakładając, że ruszam zbiegu:
nim zaskoczy LPG na 45 stopniach zużywam 0,18L PB x 4,70 = 0,85 groszy + ta sama trasa co na LPG przy postoju czyli 1,29 PLN w sumie mamy 2,14 PLN

Jakim cudem odległość do przejechania jest ta sama, skoro od razu ruszyłeś na PB95 do momentu przełączenia na LPG już przejechałeś, wg Twoich danych, 2 km ??

Powinno być:
memphisto napisał/a:
KOSZT:
0,09x4,70 + 0,55x2,35 LPG = 42grosze + 1,29 PLN = 1,71 więc do przejechania 5 km na LPG + postój na PB kosztuje mnie 1,71 PLN

przejechanie 2 km na PB 0,18L PB x 4,70 = 0,85 groszy + mniejsza O DWA KILOMETRY trasa co na LPG przy postoju czyli 0,33*2,35 = 0,77 PLN w sumie mamy 1,62 PLN

albo
memphisto napisał/a:
KOSZT:
0,09x4,70 + 0,55x2,35 LPG = 42grosze + 1,29 PLN = 1,71 więc osiągnięcie temperatury 90 stopni na LPG + postój na PB kosztuje mnie 1,71 PLN + 0,22 * 2,35 PLN na przejechanie jeszcze 2 km, które pokonasz do osiągnięcia 90 st. przy ruszeniu na PB, czyli 1,71 + 0,52 = 2,23 PLN

0,18L PB x 4,70 = 0,85 groszy +ta sama trasa co na LPG przy postoju czyli 0,55*2,35 = 1,29 PLN w sumie mamy 2,14 PLN

Oczywiście, nie napisałeś nic nieprawdziwego, tylko Twoje porównanie NIE MA ŻADNEGO PRAKTYCZNEGO SENSU, chyba, że jedziesz autem do osiągnięcia 90 st. Celsjusza, a potem stajesz i wysiadasz, nie ważne gdzie to się stanie. ;)

Ja jadę do CELU i jeśli tak się podchodzi do jazdy autem, to sens ma TYLKO porównywanie odległości i paliwa spalonego całkowicie do osiągnięcia danej odległości, a skoro zakładam, że od przełączenia na LPG nie ma już zauważalnych różnic, to warto robić porównanie, tylko do 2km - tak jak to zrobiłem, bo potem już nie będzie żadnej różnicy, szczególnie w czasie jazdy, bo tak na prawdę największa różnica między zimnym, a ciepłym silnikiem jest w czasie postoju, bo mieszanka jest bardzo wzbogacana, żeby silnik nie zgasł.

I tak licząc, wychodzi 9 gr taniej przy każdym rozruchu i jeździe do momentu przełączenia na LPG. :D

A jeśli jedziesz na krótszy dystans (tak, że na benzynie auto nie zdąży się przełączyć), to straty w Twoim podejściu są jeszcze większe, bo niższa cena LPG nie będzie w ogóle rekompensowała straty PB na rozgrzanie silnika.
memphisto napisał/a:
uwzględniłem w nim LPG ponieważ czy auto stoi i osiąga 45 stopni, czy jedzie i osiąga 45 stopni to zużycie LPG w obu przypadkach od 45 stopni silnika jest TAKIE SAMO ponieważ i tu i tu mam 45stopni i kończy się zużywanie benzyny a wskakuje LPG. Więc taniej wychodzi czekać aż zaskoczy LPG niż jechać aż zaskoczy LPG

Nic nie uwzględniłeś, a przynajmniej zrobiłeś to nielogicznie z użytkowego punktu widzenia !!

No chyba, że przejechaną odległość liczysz w stopniach Celsjusza, a nie w kilometrach!!! :głupek2:
Ale jeśli tak, to na pewno się nie dogadamy. ;) ;) ;)

Przecież w momencie, gdy Ci się przełączy z PB na LPG jesteś już 2 km dalej, więc masz o 2 km mniej do przejechania na LPG do celu, więc sumując koszty PB i LPG rośnie koszt PB, ale maleje LPG, co przy założonych przez Ciebie normach spalania i czasie do przełączenia powoduje, że jednak bardziej opłaca się ruszyć.

Co ciekawe, w moim R416 mam wrażenie, że nagrzewanie od temp. -5 st. C (tak, zdarza mi się tak robić, jeśli padał marznący deszcz i chcę odmrozić przynajmniej tylną szybę elektrycznie :] ) zajmuje przynajmniej 2-3 minuty, a w czasie jazdy to maksimum 500m, więc w moim przypadku oszczędność może być większa, ale może ja mam tak podłączoną i ustawioną instalację - kiedyś może zrobię dokładniejsze porównanie. :)
memphisto napisał/a:
marcinmarcin napisał/a:
Po pierwsze ruszając od razu po zapaleniu, olej jest dalej gęsty i na słabym smarowaniu dużo mocniej obciąża się silnik.

i właśnie taką teorię czytałem w jakiejś motoryzacyjnej gazecie parę MC temu.

Jak silnik stoi to owszem się rozgrzewa wolniej, ale też nie jest silnik praktycznie w żaden sposób obciążany, obroty są minimalne.

W momencie jazdy silnik się szybciej rozgrzewa, jednak rozgrzewa się szybciej dlatego, że ma większe obciążenie.

No i są dwie szkoły jak widać - północna i południowa - tu na północy jest zimniej, więc pewnie dlatego wolę, żeby mi się autko szybciej nagrzało w czasie jazdy, niż jak kolega marcinmarcin najpierw chodzić w kółko auta i marznąć, a potem wsiąść do "do ciepłego, miłego wnętrza i nie odmrażać sobie 4 liter", bo już bym je odmroził czekają, aż mi się to wnętrze nagrzeje na zewnątrz. ;) :D

No już zupełnie pomijam dwa fakty:
1. Dla mnie auto jest do jazdy, do przemieszczania się szybciej niż komunikacją publiczną, więc jeśli stoję i czekam, aż autko raczy się rozgrzać, to zaprzecza idei posiadania auta dla mnie
2. ZTCP to auto na biegu jałowym znacznie bardziej zanieczyszcza powietrze niż jadąc, bo mieszanka biegu jałowego jest dodatkowo wzbogacana i gorzej spalana.

Tak więc, żeby podsumować, to:
1. Jakby nie liczyć, to wychodzi 9 gr taniej (przy tych założeniach)
2. Co do smarowania i równomiernego nagrzewania - teorie są różne i ich nie sprawdzimy, bo nie mamy kilku nowych silników i możliwości testowania w różnych warunkach przez kilka tysięcy cykli. ;)
3. Co do nagrzewania i marznięcia 4 liter, to mierząc czas bezwzględny do uzyskania ciepłego wnętrza - na pewno szybciej będzie ciepło w jadącym aucie. :D

Więc, nawet jeśli w punkcie 2 nie mam racji (ale moim zdaniem mam ;) ) to jest 2:1 dla nagrzewania podczas spokojnej jazdy. ;)

borsi - Sob Gru 18, 2010 16:54

maciej, buuu jeszcze nie przeczytałem. zostawię sobie na sen tą lekturę. Nie wiem nie czytałem choć kawałka ale nie kłóćcie się :)
memphisto - Sob Gru 18, 2010 23:31

maciej napisał/a:
Przecież w momencie, gdy Ci się przełączy z PB na LPG jesteś już 2 km dalej, więc masz o 2 km mniej do przejechania na LPG do celu,


tego nie uwzględniłem w wyliczeniach faktycznie jeździłem na stopnie celcjusza a nie na kilometry wg mojej teorii :mrgreen: od rana się cieszyłem, że przegadałem Macieja :mrgreen:

może innym razem się uda :mrgreen:

maciej napisał/a:
No i są dwie szkoły jak widać - północna i południowa - tu na północy jest zimniej


tu bym się nie zgodził, moim zdaniem w górach chłodniej niż np w Warszawie

greg-si - Sob Gru 18, 2010 23:54

ja popieram nie tylko gdybaniem macieja
Swego czasu robiłem tak że odśnieżałem uruchomiony samochód i wskazówka poszła w górę po 300m jazdy a gdy odśnieżyłem i uruchomiłem samochód wskazówka podskoczyła po 500m (może minuta jazdy dłużej a odśnieżania 2-3 minuty) obroty ok 2000 na jedynce i wyłączony nawiew. A 'cztery litery' grzeją siedzenia :P
Nie wspominam o spalaniu rzędu 13l/100km gdy najpierw uruchamiałem samochód a później odśnieżałem.

czort - Nie Gru 19, 2010 16:02

Ja swój pomiar robiłem dwukrotnie w tą zimę.
Rover 200 1,4 8v.
Zatankowałem do pełna. jeźdząc tylko po mieście max 40km/h wiadomo ślisko. temp otoczernia wówczas -10st
Po przejechaniu 105km i zatankowaniu ponownym 8,5litra.
Wczoraj 97km 10,5litra...

AndrewS - Nie Gru 19, 2010 22:39

maciej napisał/a:
Po pierwsze, przy obrotach jałowych pompa oleju wytwarza znacznie mniejsze ciśnienie, niż przy roboczych, co powoduje gorsze sparowanie zimnym olejem i to przez dłuższy czas


niestety musze sie nie zgodzic, pisalem juz o tym kiedys,
mam u siebie cisnieniomierz analogowy, przy zimnym silniku cisnienie jest odrazu duze i to na jalowych obrotach, konkretnie ok 6 barow

co innego na goracym oleju

a BTW co ja mam teraz z wami zrobic ?? :twisted:
olaliscie moja prosbe :roll:

memphisto - Pon Gru 20, 2010 01:26

Cytat:
a BTW co ja mam teraz z wami zrobic ?? :twisted:
olaliscie moja prosbe :roll:


mały spam nie jest zły :mrgreen:

maciej - Pon Gru 20, 2010 07:52

Cytat:
a BTW co ja mam teraz z wami zrobic ?? :twisted:
olaliscie moja prosbe :roll:

Wydzielić. :]

Zrobione. :)

[ Dodano: Pon Gru 20, 2010 07:52 ]
Cytat:
niestety musze sie nie zgodzic, pisalem juz o tym kiedys,
mam u siebie cisnieniomierz analogowy, przy zimnym silniku cisnienie jest odrazu duze i to na jalowych obrotach, konkretnie ok 6 barow

Hmm... Rzeczywiście, coś takiego chyba kiedyś pisałeś...
Ale to znaczy, że kwestia jest w gęstości oleju i teraz pytanie gdzie masz ten czujnik, bo jeśli blisko pompy, to wychodzi na to, że gęstszy olej powoduje większe opory przepływu, więc bliżej pompy ciśnienie jest większe, natomiast dalej od pompy to ciśnienie będzie mniejsze i nie będzie równomierne w całym układzie, a im dalej od pompy tym gorzej smarowane będą elementy...
Po rozgrzaniu olej jest rzadszy, ciśnienie mniejsze, ale za to równomierne w całym układzie...
W sumie, to chyba rzeczywiście istotniejsze od samego ciśnienia mierzonego punktowo jest ciśnienie i jego równomierność w całym układzie, a to chyba jednak zapewnia nagrzany silniki. ;)
I teraz pytanie - co zużywa silnik bardziej - szybkie dogrzanie pod pewnym (ograniczonym do spokojnej jazdy) obciążeniem i potem już praca w warunkach "bliskich optymalnym" - w temperaturze jaką projektant silnika zaprojektował, czy powolne dojście do tej temperatury przez nagrzewanie w czasie postoju - obciążenie praktycznie żadne, ale dłuższy czas wystawienia na gorsze warunki...

Jak napisałem - bez testów tego raczej ie sprawdzimy. ;)

Ale ze względu na mniejsze spalanie i szybsze uzyskanie ciepłego wnętrza - ja wolę odpalić i jechać. :]
memphisto napisał/a:
od rana się cieszyłem, że przegadałem Macieja :mrgreen:

:D
Oj tam, oj tam - kiedyś się uda. ;)
memphisto napisał/a:
tu bym się nie zgodził, moim zdaniem w górach chłodniej niż np w Warszawie

Ale Bytom i Opole, to chyba jeszcze nie góry, a wydaje mi się, że na Śląsku temperatury średnie są trochę wyższe niż w Wawie, ale pomiarów nie robiłem. ;)

Z górami to małe oszustwo, bo gradient spadku temperatury to np. w Tatrach 0,6 st. C na 100m, więc to nie wynika z położenia pn-pd, tylko z wysokości - już na szczycie Pałacu Kultury powinno być o prawie 1,5 st. chłodniej niż na Placu Defilad. ;)

A przeciętnie to chyba najzimniej w PL jest na Suwalszczyźnie i w tamtych okolicach, a to bardziej północ, jakby nie patrzeć. ;)

marcinmarcin - Pon Gru 20, 2010 14:09

maciej napisał/a:
Po pierwsze, przy obrotach jałowych pompa oleju wytwarza znacznie mniejsze ciśnienie, niż przy roboczych, co powoduje gorsze sparowanie zimnym olejem i to przez dłuższy czas.
Hehe odpowiedź masz podaną przez AndrewS.
maciej napisał/a:

Tylko zastanawia mnie, co robisz przez te przynajmniej 5 minut potrzebnych do doprowadzenia auta do stanu "ciepłego, miłego wnętrza "?

Biegasz w kółko odpalonego auta, żeby nie zmarznąć? ;)

Nie, odśnieżam auto :mrgreen:
maciej napisał/a:
A ten argument mnie ubawił setnie. ;)

Wynika z niego, że wolisz dłużej pomarznąć na dworze czekając aż Ci się auto nagrzeje, niż wsiąść od razu i jechać, gdy wnętrze się będzie nagrzewać, a Ty już będziesz w środku... ;)

Ja tam wolę wsiąść, ruszyć, i szybciej (czego chyba nikt nie neguje, prawda?), rozgrzewać auto jadąc, niż stać na mrozie i marznąć, żeby, jak już totalnie wymarznę przez czas potrzebny na nagrzanie silnika i wnętrza auta, żeby potem mieć satysfakcję, że:
Hehe bystrzak z kolegi. Różnica jest taka że ja wsiadam po odśnieżaniu do ciepłego auta a Ty do zimnego :razz:
seyfer - Pon Gru 20, 2010 14:57

marcinmarcin napisał/a:
Hehe bystrzak z kolegi. Różnica jest taka że ja wsiadam po odśnieżaniu do ciepłego auta a Ty do zimnego :razz:


popieram :P sportowiec przed wysiłkiem też się rozgrzewa :P

colin1983 - Pon Gru 20, 2010 15:08

W moim przypadku jestem zmuszony zagrzać samochód przed ruszeniem z racji miejsca gdzie mieszkam.
memphisto - Pon Gru 20, 2010 17:35

maciej napisał/a:
Ale Bytom i Opole, to chyba jeszcze nie góry, a wydaje mi się, że na Śląsku temperatury średnie są trochę wyższe niż w Wawie, ale pomiarów nie robiłem. ;)


z Bytomia do gór mam 90km :mrgreen: jakby nie było to dalej Śląsk :mrgreen:

a z Opolem to nie mam nic wspólnego i nigdy nie miałem do czynienia :mrgreen:

no ale to już kwestia dyskusyjna : D nam ciągnie od Kielc :mrgreen: Nie wiem, czy np w Wawie ale tutaj się mówi "Pizga jak w Kieleckim" i często dodaje "na dworcu" :mrgreen:

[ Dodano: Pon Gru 20, 2010 17:35 ]
Już wiem ocb z Opolem :D

marcinmarcin - Skąd: Opole i tak jak i ja, tak i on odśnieżamy na załączonym silniku :mrgreen:

AndrewS - Pon Gru 20, 2010 23:28

maciej napisał/a:
Ale to znaczy, że kwestia jest w gęstości oleju i teraz pytanie gdzie masz ten czujnik, bo jeśli blisko pompy,


czujnik mam w tym samym miejscu co oryginal, na wsporniku filtra oleju

maciej - Wto Gru 21, 2010 07:30

marcinmarcin napisał/a:
Hehe bystrzak z kolegi.

Takie uwagi zachowaj proszę dla siebie.
marcinmarcin napisał/a:
Nie, odśnieżam auto :mrgreen:

marcinmarcin napisał/a:
Różnica jest taka że ja wsiadam po odśnieżaniu do ciepłego auta a Ty do zimnego :razz:

Hmm... Jakbym tyle czasu odśnieżał auto, to bym zamarzł. ;)

Nie wiem ile czasu grzeje się 1.8VVC, ale nie sądzę, żeby szczególnie krócej niż 16k16 (przecież, prócz głowicy i skoku tłoku to ten sam silnik) i twierdzę, że jakbym miał odpalić samochód, odśnieżyć i czekać, aż będę mógł wsiąść do "ciepłego" auta, to bym nieźle zmarzł. :haha:

Jeszcze mi się nie zdarzyło, nawet gdy odpalałem auto, żeby odmrozić szybę, po odśnieżeniu powietrze z nawiewów było wyraźnie cieplejsze, a termostat i resztę silnika mam sprawne.

Pytanie oczywiście, co rozumiesz przez "ciepłe wnętrze", ale jak dla mnie to racjonalizujesz albo bardzo długo odśnieżasz. ;)

Ale to moje zdanie, tak jak kwestia grzania na postoju - na razie nie widziałem tu przekonującego argumentu do grzania na postoju - równomierność rozgrzewania i smarowanie są dla mnie ciężkie do udowodnienia bez większych testów (test w jednym punkcie układu nie mówi co się dzieje w całym, tak samo, jak to, że w sumie to tak naprawdę nie wiemy, jaka jest różnica w zużyciu silnika przy nagrzewaniu na postoju, a w czasie delikatnej jazdy), do tego nie wiem, czy w perspektywie czasu, jaki użytkuję kolejne auta mają tak naprawdę znaczenie, argument o wsiadaniu do ciepłego wnętrza - zracjonalizowany, a zużycie paliwa na pewno jest mniejsze, przy nagrzewaniu w czasie jazdy. :)
AndrewS napisał/a:
czujnik mam w tym samym miejscu co oryginal, na wsporniku filtra oleju

Muszę się przyjrzeć schematowi układu smarowania serii K. :]

memphisto - Wto Gru 21, 2010 08:59

maciej napisał/a:
Hmm... Jakbym tyle czasu odśnieżał auto, to bym zamarzł. ;)


maciej napisał/a:
i twierdzę, że jakbym miał odpalić samochód, odśnieżyć i czekać, aż będę mógł wsiąść do "ciepłego" auta, to bym nieźle zmarzł. :haha:


to by wynikało, chyba jednak, że Ci się długo auto nagrzewa :P :lol:

U mnie to wygląda tak: podchodzę do auta, wsiadam itp nawiew w pozycje ZIMNO, dmuchawa na 0'ro odpalam.

I rozpoczynam następujący proces odśnieżania (zakładając w miarę obfite opady śniegu)

1: trzeba wziąć zmiotkę i zacząć ściągać śnieg z dachu (u nas za to mandaty dają, a ja już raz dostałem pouczenie zamiast mandatu) - więc z dachu zmiatam śnieg

2: później odśnieżam przednią szybę

3: Odgarniam śnieg z maski, bo wkurza mnie, że leci na szybę przy dużych prędkościach

4: szyby boczne kierowcy

5: szyby boczne pasażera

6: szyba tylna

7: przyrządem do bicia walę po nadkolach w celu pozbycia się śniegu zamarzniętego w nadkolach.

8: wsiadając do auta mam już LPG a temperatura jest w 1/4 normalności (czyli 3/4 i będzie tam gdzie powinna)

no i zeszłej zimy dawałem pokrętło na 'ciepłość', i po 30 sek w aucie zaczynało się robić przyjemnie natomiast tej zimy mi w ogóle nie daje ciepła więc czops :mrgreen: zmienię wersję na starty macieja, bo wyliczył to ładnie i skoro mi nie grzeje to po co czekać :mrgreen:

marcinmarcin - Wto Gru 21, 2010 10:21

maciej napisał/a:
Takie uwagi zachowaj proszę dla siebie.
Drogi Macieju, podobnie jak twoje uwagi odnośnie mojego bieganiu koło samochodu - nie ja zacząłem taki sposób komunikacji :wink:
maciej napisał/a:
Nie wiem ile czasu grzeje się 1.8VVC

Niewarygodnie szybko :) zanim odśnieżę auto praktycznie nie muszę skrobać szyby przedniej (chyba że duży mróz) a boczne ledwie co. Zanim odśnieżę dach, z maski śnieg praktycznie już sam spływa.
maciej napisał/a:
Pytanie oczywiście, co rozumiesz przez "ciepłe wnętrze", ale jak dla mnie to racjonalizujesz albo bardzo długo odśnieżasz. ;)

Po odśnieżaniu wsiadam do auta które już jest całkiem przyjemne, a silnik jest już lekko nagrzany, co akurat służy mojemu komfortowi oraz zgodnie z teorią którą ja uznaje za racjonalną, służy również silnikowi.

maciej - Wto Gru 21, 2010 11:01

memphisto napisał/a:
to by wynikało, chyba jednak, że Ci się długo auto nagrzewa :P :lol:

Aż z ciekawości chyba zmierzę. :D

Bo robię wszystko co Ty oprócz punktu 7, a za to mam punkty:
5a i b. odśnieżanie szyb pasażerów z tyłu
i nie odczuwam, żeby z nawiewów tak szybko wiało ciepłem, a termostat wymieniałem i na pewno jest sprawny, cała reszta auta też nie wykazuje żadnych niepokojących objawów. :D

Tylko w sumie wydaje mi się, że mi to zajmuje maksymalnie 60 sekund, a więc góra połowę czasu, którą na początku podałeś jako czas do przełączenia na LPG, a teraz piszesz, że jak wsiadasz to już masz odśnieżone. :D

Wniosek jest jeden! Ja szybko odśnieżam, rozgrzewam się przy tym ja, a samochód nie musi, bo i tak by nie zdążył. ;) :D

Jeszcze pytanie przy o temperaturze zewnętrznej rozmawiamy, bo inaczej będzie przy -3 st C, a inaczej przy -20. ;)
marcinmarcin napisał/a:
Drogi Macieju, podobnie jak twoje uwagi odnośnie mojego bieganiu koło samochodu - nie ja zacząłem taki sposób komunikacji :wink:

To nie była uwaga tylko pytanie, jeśli nie zauważyłeś, owszem, zadane w nieco żartobliwej formie, ale do tej pory jakoś Ci nie przeszkadzało.

A różnica między nami jest taka, że ja nie odnoszę się do Twoich cech charakteru, ani innych cech osobistych, żeby Cię sprowokować, co TY robisz pisząc "bystrzak z kolegi", a to już DUŻA różnica.

To Ty zacząłeś "komunikację" epitetową pisząc "bystrzak", dlatego proszę Cię jasno, żebyś skończył, a moje pytanie jakoś wcześniej Ci nie przeszkadzało, a teraz Twoją uwagę mogę tylko zrozumieć jako "rewanż" i próbę odwrócenia sytuacji, w której to Ty rozpocząłeś prowokację pisząc "bystrzak z kolegi", a ja nie mam zamiaru dyskutować na takim poziomie. Ty tu prowokujesz i nie próbuj teraz udawać, że to niby moja wina.

dobryziom - Wto Gru 21, 2010 14:11

ja mam dobry argument dla Macieja z wcześniejszym odpalaniem :)

przychodzę najpierw odpalam bo może nie odpalić z racji słabego aku :p i w tym wypadku odśnieżanie zdaje się być zbędne :p

a tak serio ja jednak odpalam od razu po przyjściu żeby turbo oraz stożek powolutku sie ogrzał bo przy odpaleniu i ruszeniu filtr potrafi być mocno oszroniony i przy niejałowych obrotach potrafi się na początku zadławić... :(

maciej - Wto Gru 21, 2010 14:42

dobryziom napisał/a:
przychodzę najpierw odpalam bo może nie odpalić z racji słabego aku :p i w tym wypadku odśnieżanie zdaje się być zbędne :p

Hmm... Chyba nigdy nie miałem tak słabego akumulatora, żeby się nad tym zastanawiał przy odpalaniu. :D
dobryziom napisał/a:
a tak serio ja jednak odpalam od razu po przyjściu żeby turbo oraz stożek powolutku sie ogrzał bo przy odpaleniu i ruszeniu filtr potrafi być mocno oszroniony i przy niejałowych obrotach potrafi się na początku zadławić... :(

No ja nie mam ani stożka, ani turbiny, więc ten argument też do mnie nie trafia. :)

Ale czekam na kolejne! :D

Jugol - Wto Gru 21, 2010 15:12

I ja się przyłącze do dyskusji, jeżeli jest potrzeba oskrobania, odśnieżenia autka, to najpierw odpalam i wykonuję w/w czynności. Natomiast jeżeli nie ma takiej potrzeby- mimo, że mrozi na dworze, to odpalam i jadę, starając nie przekraczać 2500 obr, jak mam temp. na połowie skali, to daję ogrzewanko na prawie full i sobie śmigam w świat :)
memphisto - Wto Gru 21, 2010 15:14

natomiast ja mam pytanie - dziś jestem po wymianie termostatu nr 3 :mrgreen: do rąk dostałem poprzedni i był pęknięty - to by mogło tłumaczyć, dlaczego mi płyn chłodniczy uciekał. Jak z kranu wodę nalałem, to ciekła obudowa. Nie wiem czy to może mieć wpływ na grzanie - wątpię, no chyba, że ciśnienie coś nie teges i nie grzało.

Dziś było u nas ~0 stopni no i po wymianie w aucie ciepło, nie wiem co będzie na -15 :P

a co do grzania auta, to Macieju, jedyny argument jest taki, że jak się szybko nagrzewa auto to warto szkrobać, silnik się grzeje a później wsiadamy do w miarę letniego auta :P innych brak :mrgreen:

Pływak - Wto Gru 21, 2010 21:15

marcinmarcin napisał/a:

Niewarygodnie szybko :) zanim odśnieżę auto praktycznie nie muszę skrobać szyby przedniej (chyba że duży mróz) a boczne ledwie co. Zanim odśnieżę dach, z maski śnieg praktycznie już sam spływa.


To naprawdę ekspresowe grzanie chyba, że odśnieżasz tak http://www.youtube.com/wa...player_embedded :rotfl:

Co do grzania to ja uwagi do tego nie przywiązuje jak wyjeżdżam z domu wsiadam i jadę bo auta odśnieżać nie muszę, jak startuje z "pleneru" to zależy jak mi się zachce nieraz najpierw odpalę, innym razem najpierw pomacham sobie skrobaczką. Nie wydaje mi się aby dla przeciętnego kowalskiego który robi ~20K km rocznie miało to wielki wpływ na żywotność silnika no chyba, że ma zamiar użytkować jedno auto przez 500K km wtedy może jakaś różnica będzie. Warto za to lać olej dostosowany do klimatu np. u mnie instrukcja podaje zarówno 10W40 jak i 5W40 dla niższych temperatur i przy ostatniej wymianie zmieniłem z 10W40 na 5W40...

AndrewS - Wto Gru 21, 2010 22:36

za wczesniejszym odpaleniem moge dodac jeszcze jeden argument za,
mianowicie ten kto ma grzane fotele moze je odrazu zalaczyc, napewno szybciej poczuje sie wtedy ich cieplo:-)

co do trasy oleju to wyglada to tak: (pisze z glowy)

olej zasysa smok, nastepnie trafia do pompy oleju, potem do wspornika oleju, nastepnie do filtra oleju, tylko nie pamietam czy czujnik jest przed, czy za filtrem oleju
nastepnie olej wraca z powrotem do bloku ,a tam do lozysk walu no i na gore (glowica)

marcinmarcin - Wto Gru 21, 2010 22:44

maciej napisał/a:
Ty tu prowokujesz i nie próbuj teraz udawać, że to niby moja wina.
Macieju piszesz wcześniej że jak głupek stoję sobie koło auta i marznąc czekam aż się zagrzeje. Zresztą nieważne, nie zamierzam ani kontynuować sprzeczki ani tym bardziej się na Ciebie obrażać. Mam nadzieję że Ty również podobnie do tego podchodzisz :)
Pływak napisał/a:
To naprawdę ekspresowe grzanie chyba, że odśnieżasz tak http://www.youtube.com/wa...player_embedded
Hehe, no może troszkie szybciej i nie taka metalową szufelką :mrgreen:
greg-si - Wto Gru 21, 2010 22:50

AndrewS napisał/a:
mianowicie ten kto ma grzane fotele moze je odrazu zalaczyc, napewno szybciej poczuje sie wtedy ich cieplo:-)

I tutaj jest średnio. Szybciej w tyłek się zrobi ciepło ale to zaledwie kilka/naście sekund różnicy.
Jak siedzisz to mata szybciej się nagrzewa.

AndrewS - Wto Gru 21, 2010 23:07

greg-si napisał/a:
zaledwie kilka/naście sekund różnicy.


eee no bez przesady w moim wypadku pozamykanie w zimie garazu to jakas dobra minuta :-)

aha jeszcze jedno pisalem tez w tamtym watku :
co zrobicie jesli z Wami w sumie jedzie 4 osoby , jesli wpuscicie je do auta, bez odpalonego nawiewu to po kilkunastu sekundach nic nie bedzie widac, a walka z para i zaraz lodem od wewnątrz jest irytujaca ,
o klimie prosze nie wspominac, bo na duzym mrozie pewnie sprezarki klimatronik nie pozwoli zalaczyc :razz: (choc to jakos roznie u mnie dziala)

greg-si - Wto Gru 21, 2010 23:13

AndrewS napisał/a:
eee no bez przesady w moim wypadku pozamykanie w zimie garazu to jakas dobra minuta :-)

zależnie od tego ile i jakich warstw materiału oddziela tyłek od maty ;)

maciej - Sro Gru 22, 2010 08:04

AndrewS napisał/a:
za wczesniejszym odpaleniem moge dodac jeszcze jeden argument za,
mianowicie ten kto ma grzane fotele moze je odrazu zalaczyc, napewno szybciej poczuje sie wtedy ich cieplo:-)

Ale u mnie to jeszcze nie w tym aucie. ;)
AndrewS napisał/a:
olej zasysa smok, nastepnie trafia do pompy oleju, potem do wspornika oleju, nastepnie do filtra oleju, tylko nie pamietam czy czujnik jest przed, czy za filtrem oleju
nastepnie olej wraca z powrotem do bloku ,a tam do lozysk walu no i na gore (glowica)

Czyli to zgadza się z moją teorią. ;)

Szczególnie, jeśli filtr jest za czujnikiem, bo wtedy wysokie ciśnienie jest spowodowane dużymi oporami przepływu zimnego oleju przez filtr i wtedy reszta silnika jest kiepsko sparowana do momentu rozgrzania się filtru.

I pozostaje pytanie, na które tu raczej nie odpowiemy, czy bardziej niszczy się niedogrzany silnik pracując krócej, ale pod pewnym, niewielkim, w porównaniu z "pełną mocą", obciążeniem (zakładam delikatną jazdę do czasu rozgrzania się), czy pracując zdecydowanie dłużej, ale bez obciążenia.

Dodatkowo można zacząć rozważać fakt dłuższego spalania zbyt bogatej mieszanki w przypadku nagrzewania na biegu jałowym, a nie w czasie jazdy, a pewnie kilka innych aspektów też by się znalazło. :D

Ja nadal uważam, że jest 2:1 dla niedogrzewania przed ruszeniem. ;)
AndrewS napisał/a:
co zrobicie jesli z Wami w sumie jedzie 4 osoby , jesli wpuscicie je do auta, bez odpalonego nawiewu to po kilkunastu sekundach nic nie bedzie widac, a walka z para i zaraz lodem od wewnątrz jest irytujaca ,
o klimie prosze nie wspominac, bo na duzym mrozie pewnie sprezarki klimatronik nie pozwoli zalaczyc :razz: (choc to jakos roznie u mnie dziala)

A jak często tak robisz?
Bo chyba w tym wątku chodzi raczej, o zwykłe, "codzienne" zachowanie, a statystyki wskazują, że większość kierowców jeździ sama. ;)

Ja np. prawie nigdy nie mam takiej sytuacji, bo jeżdżę sam albo z Gośką, a ona zwykle chce pomagać w odśnieżaniu, to dostaje skrobaczkę do szyb, a jak już jadę w trasę z większą ekipą, czy rodzinnie, czy ze znajomymi, to zwykle zbieram ekipę z miasta, więc auto jest siłą rzeczy odśnieżone już wcześniej albo wychodzę 1-2 minuty wcześniej, żeby szybciutko ogarnąć auto, bo w większości miejsc, w których bywam przedpokoje, czy korytarze z wieszakami są na tyle ciasne, że wygodniej wyjść odrobinę szybciej i czekać na zewnątrz niż przepychać się na raz w pięć osób na 2m kw. :]
marcinmarcin napisał/a:
Macieju piszesz wcześniej że jak głupek stoję sobie koło auta i marznąc czekam aż się zagrzeje. Zresztą nieważne, nie zamierzam ani kontynuować sprzeczki ani tym bardziej się na Ciebie obrażać. Mam nadzieję że Ty również podobnie do tego podchodzisz :)

Powtórzę - to było żartobliwe pytanie i wydaje mi się, że robisz z tego wielkie halo, po to, żeby odwrócić uwagę od tego, że zacząłeś używać bardzo osobistych odniesień nic nie wnoszących do tematu (bystrzak z kolegi), podczas, gdy mój, nawet jeśli, wg Ciebie, nietrafiony żart, odnosił się dokładnie do tematu, bo jak widać np. z wypowiedzi Pływaka, nie tylko ja mam wątpliwości co do aż tak krótkiego czasu nagrzewania się auta do poziomu "CIEPŁEGO wnętrza".

Moim zdaniem nie zareagowałeś od razu, a wróciłeś do tego wątku teraz, gdy zwróciłem uwagę, że nie podoba mi się Twoje zachowanie, tylko w formie REWANŻU, ale to moje zdanie.

Jeśli RZECZYWIŚCIE moje żartobliwe pytanie Cię tak bardzo uraziło, to przepraszam, choć ciągle mam wrażenie, że tak nie było.

marcinmarcin - Sro Gru 22, 2010 11:16

maciej napisał/a:
Jeśli RZECZYWIŚCIE moje żartobliwe pytanie Cię tak bardzo uraziło, to przepraszam, choć ciągle mam wrażenie, że tak nie było.
:) jeżeli ja z kolei Ciebie uraziłem to również przepraszam
maciej - Sro Gru 22, 2010 11:18

marcinmarcin napisał/a:
jeżeli ja z kolei Ciebie uraziłem to również przepraszam

:ok:
To do piwka na zlocie. ;)

marcinmarcin - Sro Gru 22, 2010 11:21

maciej napisał/a:

:ok:
To do piwka na zlocie. ;)
Może sie w końcu kiedyś wybiorę ;) chociaż raz nawet byłem na spotkaniu pod krakowską rurą...
dobryziom - Sro Gru 22, 2010 16:09

to sobie posłodziliście na święta :) nice
maciej - Sro Gru 22, 2010 16:13

dobryziom napisał/a:
to sobie posłodziliście na święta :) nice

Oj tam, oj tam, raz w roku to nawet ja mówię ludzkim głosem. ;)

Ale się zn-óff-topic zrobił... ;)

marcinmarcin - Sro Gru 22, 2010 18:50

maciej napisał/a:
Oj tam, oj tam, raz w roku to nawet ja mówię ludzkim głosem. ;)

jak widać ja również :mrgreen: hehe ta świąteczna atmosfera... ;)

memphisto - Czw Gru 23, 2010 00:03

"dzieci" tak już mają :mrgreen:
sobrus - Nie Sty 02, 2011 19:50

Ja zawsze w zimie przed ruszeniem rozgrzewam silnik. Myśle że K lepiej troche pogrzać na postoju, tak mi sie wydaje.

Fakt w dieslu to nie ma sensu, bo on sie po prostu nie nagrzeje, ale K-Series bardzo szybko sie nagrzewa, zazwyczaj zanim odśnieże samochód wskazówka pnie sie już w górę. Zagrzanie sie do temperatury roboczej na desce to kwestia może 5 minut. W związku z tym wiadomo olej też stosunkowo szybko sie nagrzewa.

No i w aucie od razu po ruszeniu moge sobie puścić nadmuch ciepłego na szybę a nie jechać na czołgistę z wyskrobanym wizjerem :)

Ale jest jeszcze jeden powód - mieszkam na słabo odśnieżonej ulicy i wyjazd mam pod górkę. Obciążanie tego silnika na zimno jazdą w śniegu pod górę nie jest najlepszym pomysłem.

Nie słyszałem jeszcze nigdy, zeby komuś sie zepsuł silnik od grzania na postoju. Tak jak nie należy sie przejmować hamowaniem silnikiem - przecież wtedy ciśnienie oleju chyba też spada a silnik ma pare tys obrotów.

maciej - Pon Sty 03, 2011 13:20

sobrus napisał/a:
Nie słyszałem jeszcze nigdy, zeby komuś sie zepsuł silnik od grzania na postoju.

Nie chodzi o "zepsucie", a o większe zużycie - nie od czujesz tego na zasadzie "działa-nie działa". ;)
sobrus napisał/a:
Tak jak nie należy sie przejmować hamowaniem silnikiem - przecież wtedy ciśnienie oleju chyba też spada a silnik ma pare tys obrotów.

??
Ale jak to?
Dlaczego ciśnienie miałoby spadać?
Przecież smarowanie jest niezależne od spalania...
Chyba, że czegoś nie wiem. ;)

Dydo - Pon Sty 03, 2011 13:28

sobrus napisał/a:
J

Fakt w dieslu to nie ma sensu, bo on sie po prostu nie nagrzeje


Co nie oznacza, że po odpaleniu należy odrazu wsiadać i jechać na zimnym już nie wspominając o tzw. 'butowaniu'. Jakiś gość parkuje niedaleko mnie Ibize w dieslu. Kuźwa godzina czasem 1 lub 2 w nocy, mróz a ten wsiada, odpala i but... Pojechał! Pal licho, że w dodatku na tzw. czołgistę jak tutaj kolega wspomniał, ale najważniejsze, że był but i czołgista :lol:

marcinmarcin - Pon Sty 03, 2011 15:41

sobrus napisał/a:
Tak jak nie należy sie przejmować hamowaniem silnikiem - przecież wtedy ciśnienie oleju chyba też spada a silnik ma pare tys obrotów.

maciej napisał/a:
??
Ale jak to?
Dlaczego ciśnienie miałoby spadać?
Przecież smarowanie jest niezależne od spalania...
Chyba, że czegoś nie wiem. ;)

Owszem jest ale w dwusuwach nie ;) dlatego w syrenkach i wartburgach lepiej było nie hamować silnikiem...

maciej - Pon Sty 03, 2011 16:04

marcinmarcin napisał/a:
Owszem jest ale w dwusuwach nie ;) dlatego w syrenkach i wartburgach lepiej było nie hamować silnikiem...

Myślałem o serii K. :]
W dwusuwie nie pisałbym o ciśnieniu. ;)

bociannielot - Pon Sty 03, 2011 16:49

Ja tam czasem rozgrzewałem - nawet diesel'a (tak wiem bez sensu, ale mojej psychice było cieplej :wink: ), nigdy w temat się nie zagłębiałem, ale u mnie w v-ce podobno ma to zły wpływ na katalizator - ja go juz nie mam mam strumienicę po poprzednim właścicielu i... jak długo postoi odpalony z rana to po ruszeniu zapala mu się błąd lambdy - więc jakiś tam wpływ to ma. Ale tak jak pisał Maciej nie będzie to na zasadzie przepalonej żarówki - działa/nie działa, podejrzewam że dla nas zwykłych użytkowników jest to w ogóle praktycznie bez znaczenia :wink: .
slax - Pon Sty 03, 2011 17:06

witam

A ja mam takie pytanie, ponieważ czasami zdarza mi się rozgrzać odrobinę autko przed jazdą. ale chodzi o co innego.

Więc tak, załóżmy, że odśnieżyłem sobie autko, wsiadam odpalam i teraz jak powinienem ustawić pokrętło"ciepło/zimno" czy GORĄCE czy ZIMNE? czy powinno się najpierw zagrzać silnik do normalnej temperatury?, i dopiero potem włączyć "CIEPŁO". Przeczytałem sobie cały temat dokładnie, kolega Maciej oczywiście dobrze prawi i ma rację (ale jak już wcześniej wspomniałem zdarza mi się nagrzewać autko przed jazdą, na przykład jak jadę z dzieckiem czy żonką). A chciałbym zaznaczyć, że ja od razu ustawiam sobie pokrętło na CIEPŁO, wydaje mi się, że silnik dłużej będzie się nagrzewał, ponieważ płyn chłodniczy popłynie dodatkowo przez nagrzewnicę i tam będzie się dodatkowo wychładzał, ale czy to źle dla silnika?

pozdrawiam

leszczu - Pon Sty 03, 2011 17:14

slax napisał/a:
Więc tak, załóżmy, że odśnieżyłem sobie autko, wsiadam odpalam i teraz jak powinienem ustawić pokrętło"ciepło/zimno" czy GORĄCE czy ZIMNE?

Na zimne, a dlatego bo silnik szybciej się nagrzeje, a co za tym idzie mniej spali.
slax napisał/a:
ale czy to źle dla silnika?

Raczej to niema zbytniego wpływu. :wink:

sobrus - Pon Sty 03, 2011 20:35

OK, może macie racje. Niedawno czytałem artykuł o hamowaniu silnikiem, gdzie było napisane że "nie należy sie bać hamowania silnikiem, bo nowoczesne silniki mają nawet wtedy odpowiednie smarowanie".
Chyba zrobiłem nadinterpretacje :D

Mimo wszystko znacie jakiś przypadek żeby komuś silnik sie zużył od zagrzania na postoju? Zwłaszcza taki silnik który po 5 minutach przy -10 stopniach na jałowym ma temperature roboczą (prawie połowa na skali).

Za to obciążanie go na zimnym jest dla niego prawie na pewno szkodliwe, bo jeszcze sie wszystko nie porozprężało. Ktoś pisał na forum że w zimnym K tłoki latają niemalże luzem w cylindrach (stąd pewnie piston rattle).
Dlatego odczekanie tych 2 minut przed jazdą chyba jest zasadne. Tym bardziej że dziś musiałem sie wygrzebać pod pracą z niezłego śniegu i zimnemu silnikowi na pewno by sie to nie spodobało.

Katalizatora nie mam, więc sie nim nie przejmuje :mrgreen:
Spalanie też mi wisi.

PS. Pokrętło mam cały czas na ciepłe, z tym że mam wyłączoną dmuchawę. Jak wskazówka przekroczy 1/4 skali włączam sobie ciepełko, bo i tak to juz nie powstrzyma K-Series przed zagrzaniem sie za max. minute.

keczu - Pon Sty 03, 2011 23:19

Jesli chodzi o K-serie to lepiej rozgrzac go na postoju. Najlepiej byloby rozgrzac na max. wlasnie na postoju. Uklad chlodzenia jest troche inny niz wiekszosc aut. Przede wszystkim jest zle zaprojektowany. Ulokowanie termostatu na wlocie silnika ,zaraz przed pompa wody, to pomylka. Jedyna zaleta to ze silnik szybciej sie nagrzewa, tak w teori, w praktyce jest tak 50/50. Zeby wiadomo bylo o co chodzi niech kazdy jak ma ochote zajrzy pod maske i zobaczy jaki przekroj ma przewod chlodzacy od tzw. "bypassu" .Tak ok 1/4 ,albo mniej normalnego przewodu chlodzacego i jest dosc dlugi wiec dziala wszystko z opoznieniem. To wlasnie tym przewodem sterowany jest termostat i tym przewodem odbywa sie chlodzenie do momentu otwarcia sie termostatu. Termostat zaczyna sie otwierac przy 88 stopniach, a max. otwarty jest przy ok. 100 stopniach. Jak ktos chce to niech wrzuci sobie do czajnika termostat zeby zobaczyc z jakim opoznieniem i jak powoli sie otwiera. No wiec mamy leniwy termostat , za maly przekroj "bypassu" i jedziemy z zimnym silnikiem . Zwiekszamy obroty, silnik sie nagrzewa ,ale jeszcze nie na tyle zeby otworzyc termostat. Pompa ciagnie plyn chlodzacy, ale za maly przeplyw wlasnie "bypassu" powoduje ze nie ma co ciagnac wiec i nie popchnie nic dalej bo to zamkniety uklad. Za wolno przeplywajacy plyn gotuje sie na wirniku pompy wody , spada cisnienie i silnik sie nagrzewa , nawet miejscowo przegrzewa. Plyn w dalszym ciagu nie plynie przez chlodnice wiec nawet wentylator jak sie wlaczy to nic nie da. Gotyjacy sie plyn zaczyna wytwarzac bobelki powietrza ktore z powodu blislosci termostatu otaczaja ten termicznie czuly woskowy elem. ktory otwiera termostat i mimo juz powoli naplywajacego goracego plynu nie pozwala wystarczajaco szybko sie otworzyc. Wiec silnik sie lekko przegrzewa. Takie cos dzieje sie zawsze w K-seri moze na mniejsza skale bo nikt nie katuje tych silnikow na zimno ,ale zawsze. Ok termostat juz sie otwiera, pompa zaczyna ciagnac juz przewodem powrotnym chlodnicy wszystko wraca do normy, ale nie w silniku seri K. Teraz cala ta stojaca w chlodnicy zimna "woda" wpychana jest do silnika (miejscowo przegrzanego) i to grubym przewodem chlodzacym , chlodzi silnik zbyt gwaltownie i przy okazji termostat zamykajac go i wszystko sie dzieje od nowa .Silnik przezywa kilka takich hystawek temperatury w ciagu jednego cyklu nagrzewania im wieksze obroty i nizsza temperatura, tym gwaltowniej . To zadne herezje tylko fakt. Dlatego LR montuje PRT termostat ktory jest na wylocie, uchylany rowniez cisnieniem i ma grubszy przewod "bypassu". Dlatego min. K-seria wywala uszczelke bo stresuje to bardzo material glowicy i bloku ,a uszczelka musi to jakos zniesc. Osobiscie rano to daje mu 2-3min. , wychodzac z pracy to nagrzewam z 10 min. bo mam czas i auto w gararzu wiec moze sobie chodzic i nikt mi nie odjedzie. :wink: Aha i absolutnie nic nie zauwazycie na wskazniku temperatury bo jest tak zaprojektowany ze pomiedzy ok.75-104 stopnia nawet nie drgnie z typowej pozycji dla rozgrzanego silnika czyli lekko ponizej polowy. Poza tym to temperatura tylko na wylocie z silnika.Pozdr.
wolarz - Pon Sty 03, 2011 23:37

Nie bardzo rozumiem powyższy post :roll:
keczu napisał/a:
Przede wszystkim jest zle zaprojektowany

U mnie nie ma problemów.
keczu napisał/a:
Termostat zaczyna sie otwierac przy 88 stopniach,

To już chyba silnik jest nagrzany wystarczająco do jazdy?
keczu napisał/a:
plyn gotuje sie

W samochodzie ze sprawnym układem chłodzenia?
W jakiej temperaturze to następuje?
keczu napisał/a:
Gotyjacy sie plyn zaczyna wytwarzac bobelki powietrza

j.w.

Nie mogłem się powstrzymać bo takich ciekawostek to dawno nie widziałem ;)

keczu - Pon Sty 03, 2011 23:54

wolarz napisał/a:
U mnie nie ma problemów.

Jeski masz silnik seri K to masz fabrycznie zafundowany problem.
wolarz napisał/a:
keczu napisał/a:
Termostat zaczyna sie otwierac przy 88 stopniach,

To już chyba silnik jest nagrzany wystarczająco do jazdy?

Nagrzany jest plyn w malym obiegu. Duzy obieg plynu chlodzacego jest zimny.
wolarz napisał/a:
keczu napisał/a:
plyn gotuje sie

W samochodzie ze sprawnym układem chłodzenia?
W jakiej temperaturze to następuje?

Zle wyciales tekst ,napisalem ze gotuje sie na wirniku pompy, wrzuc w Google "kawitacja"
wolarz napisał/a:
Nie mogłem się powstrzymać bo takich ciekawostek to dawno nie widziałem

Takich i innych ciekawostek o tym silniku nie przeczytasz niestety po polsku.
W UK kazdy mechanik o tym wie i nie tylko mechanik bo duzo jest artykulow na temat fabrycznych "niedoskonalosci" tego silnika.
wolarz napisał/a:
Nie bardzo rozumiem powyższy post

Spoko napisz jeszcze czego nie rozumiesz to cos rozjasnie, ale jutro bo ide spac teraz :wink: Pozdr.

wolarz - Wto Sty 04, 2011 00:16

keczu napisał/a:
Jeski masz silnik seri K to masz fabrycznie zafundowany problem

Czytaj ;) pisałem że nie mam :)
keczu napisał/a:
Nagrzany jest plyn w malym obiegu. Duzy obieg plynu chlodzacego jest zimny.

Czyli silnik jest ciepły? Czy chłodnicę też trzeba nagrzać przed ruszeniem?
keczu napisał/a:
Zle wyciales tekst ,napisalem ze gotuje sie na wirniku pompy, wrzuc w Google "kawitacja"

keczu napisał/a:
Spoko napisz jeszcze czego nie rozumiesz to cos rozjasnie

To gdzie są te bąbelki? Układ powinien się samoczynnie zapowietrzać.
keczu napisał/a:
W UK kazdy mechanik o tym wie

Pozazdrościć tylko takiej wiedzy ;)

Zukowaty - Wto Sty 04, 2011 00:27

Nie chcę mi się czytać kolejnej poezji ale udało mi się znaleźć że zimy silnik ma gorsze smarowanie...Może i ma ale nie zapominajcie że ma również dużo wyższe ciśnienie oleju ( na obrotach biegu jałowego) niż rozgrzany co w spory stopniu rekompensuje mniejsze właściwości smarne oleju. Ja grzeje z 2-3 minutki przed ruszenie. Przyzwyczajenie z DOHC'a fiatowskiego. któremu to służy z racji wysilenia jednostki ale i tu nie zaszkodzi na pewno a przeliczenia że zaoszczędzę 5 czy 10zl w skali miesiąca chyba możemy sobie w buty wsadzić.
keczu - Wto Sty 04, 2011 00:53

wolarz napisał/a:
Czytaj pisałem że nie mam

Czytaj ,pisalem ze jesli masz. Nie czytalem calego tego posta bo po co.
wolarz napisał/a:
Czyli silnik jest ciepły? Czy chłodnicę też trzeba nagrzać przed ruszeniem?

Widze ze brak ci nawet podstawowej wiedzy jak zbudowany jest uklad chlodzenia.
Napisalem ze najlepiej byloby ten silnik kompletnie nagrzac przed jazda czyli plyn musialby miec temp. robocza w calym ukladzie, czego nikt mie bedzie robil bo za dlugo by to trwalo.
wolarz napisał/a:
To gdzie są te bąbelki? Układ powinien się samoczynnie zapowietrzać.

Kolejny raz brak wiedzy :wink: . Tradycyjny uklad tez sie sam odpowietrzy, ale w przypadku K-seri jest do tego zawor w kolektorze dolotowym co odpowietrza uklad.
wolarz napisał/a:
Pozazdrościć tylko takiej wiedzy

Nie wiem czy to zlosliwie czy nie, wiec nie skomentuje. Moze zignoruj to co napisalem bo widze ze od podstaw bym musial wyjasniac ,a takie wiadomosci to na forum znajdziesz. Pozdr.

[ Dodano: Wto Sty 04, 2011 00:53 ]
Zukowaty napisał/a:
Może i ma ale nie zapominajcie że ma również dużo wyższe ciśnienie oleju ( na obrotach biegu jałowego) niż rozgrzany co w spory stopniu rekompensuje mniejsze właściwości smarne oleju.

Tak i nie. Nie zrekompensuje zjawiska zmywania filmu olejowego ze scianek zimnych cylindrow przez skraplajace sie paliwo. Google- "perkolacja". Dlatego w silnikach jezdzonych na krotkich dystansach i w zime moze "przybywac oleju" bo paliwo w takiej sytuacji przenika przez pierscienie i rozciencza olej. To dzieje sie w kazdym zimnym silniku spalinowym. Z tym cisnieniem to masz racje, ale tylko wtedy gdy olej jeszcze jest pompowalny. Jesli jest -30 stopni i ktos jezdzi na starym mineralnym oleju ,to nie ma cisnienia.

wolarz - Wto Sty 04, 2011 01:21

keczu napisał/a:
Nie czytalem calego tego posta bo po co

Z szacunku do innych użytkowników forum? Żeby wiedzieć o czym się pisze?
keczu napisał/a:
Napisalem ze najlepiej byloby ten silnik kompletnie nagrzac przed jazda czyli plyn musialby miec temp. robocza w calym ukladzie, czego nikt mie bedzie robil bo za dlugo by to trwalo.

keczu napisał/a:
Osobiscie rano to daje mu 2-3min

Czyli grzejemy na postoju czy nie?
Po 3min zwłaszcza zimą i na obrotach jałowych temperatury roboczej w całym układzie nie będzie.
keczu napisał/a:
Widze ze brak ci nawet podstawowej wiedzy jak zbudowany jest uklad chlodzenia.
keczu napisał/a:
Kolejny raz brak wiedzy
keczu napisał/a:
widze ze od podstaw bym musial wyjasniac

Bardzo chętnie się douczę.
Tylko prosze o lekcje proste (bez tych trudnych terminów ;) ) i logiczne gdzie nauczyciel nie zmienia zdania co post. Akademickie rozważania na niewiele się zdają.

keczu - Wto Sty 04, 2011 07:35

wolarz napisał/a:
Nie czytalem calego tego posta bo po co

Z szacunku do innych użytkowników forum? Żeby wiedzieć o czym się pisze?

Wystarczy mi tytul posta , po co mam czytac 4 strony ktore jak zaczalem to zchodza z tematu , to nie brak szacunku tylko brak czasu .Nikt sie nie pogniewa przeciez na temat napisalem.
wolarz napisał/a:
keczu napisał/a:
Napisalem ze najlepiej byloby ten silnik kompletnie nagrzac przed jazda czyli plyn musialby miec temp. robocza w calym ukladzie, czego nikt mie bedzie robil bo za dlugo by to trwalo.

keczu napisał/a:
Osobiscie rano to daje mu 2-3min

keczu napisał/a:
Napisalem ze najlepiej byloby ten silnik kompletnie nagrzac przed jazda czyli plyn musialby miec temp. robocza w calym ukladzie, czego nikt mie bedzie robil bo za dlugo by to trwalo.

Wiec napisalem ze rozgrzewam 2-3 min bo nie mam jak wiekszosc czasu czekac dluzej.
wolarz napisał/a:
Bardzo chętnie się douczę.
Tylko prosze o lekcje proste (bez tych trudnych terminów ) i logiczne gdzie nauczyciel nie zmienia zdania co post. Akademickie rozważania na niewiele się zdają.

Od podstaw to sam sobie znajdziesz jak to wszystko dziala, logicznie bedzie jak poczytasz o podstawach. Zadnych trudnych terminow nie wrzucilem tylko jeden ktory mozna sobie znalezc i oszczedzi pisania mi wyjasnienia jesli komus takie potrzebne. Nie bede juz z toba odbijal pileczki, podalem uzyteczna informacje jak to zbyt wiele dla ciebie to trudno. Masz racje zmienilem zdanie nie bede wyjasnial tego co napisalem, z reszta napisales ze masz nawet inny silnik. Pozdr.

sobrus - Wto Sty 04, 2011 07:46

To co pisał Keczu z zalewaniem gorącego silnika zimną wodą to niestety chyba prawda.
Też o tym czytałem. To sie nazywa thermal shock theory ;)
Natomiast nie do końca sie zgodze, że układ jest źle zaprojektowany. No, troche na pewno.
To jest silnik projektowany do Rovera 100. Układ chłodzenia ma sie sprawdzać w małym samochodzie miejskim.
Nic dziwnego że nie sprawdza sie w sporotowym Lotusie Elise czy cieżkim Freelanderze.

Dlatego między innymi ja rozgrzewam silnik na postoju, nawet troche w lecie.

I tak jak pisał Keczu mi również wydaje się że wskaznik temperatury oszukuje. I nawet gdy jest już w połowie nie katuje silnika. Tak po 10 minutach gdy już jest dłuższy czas w połowie pozwalam sobie go wkręcać. Być moze to nic nie da, ale na pewno nie zaszkodzi.

Wracając do układu chłodzenia cytaty z dwóch pierwszych lepszych stron

Cytat:

The system does not function well in cooling circuits with a radiator a long way from the engine in the cooling path, or for engines constantly seeing high engine speeds .The problem arises when the engine is put under heavy load, causing high engine temperatures that are not immediately read by the thermostat because cold water in the radiator and hoses has to pass the thermostat first. This can cause enormous thermal gradients across the engine, causing both distortion of the head and block and also gasket failure. The vehicle which suffered most from this was the Land Rover Freelander. Apparently, the typical owner for this vehicle is the middle class housewife and mother who use it for large numbers of short shopping trips to the supermarket!! Being heavy and 4x4, the 1.8 litre K"s tend to be pushed very hard from cold. This results in the engine getting very hot before the water can circulate and open the thermostat. Result " blown gasket.


I jeszcze tu:
http://www.mgf.ultimatemg...why_do_hgfs.htm

Cytat:
The issues involved can be summarised as the following:

1. The radiator has a larger cooling capacity than the engine requires (at least in northern Europe!).
2. The radiator is located some pipe distance away from the engine.
3. The thermostat is located on the intake to the water pump and therefore relies on the coolant by-pass to give it hot water to open.

These issues combine to cause the thermal cycling/ oscillations by the following mechanism:

* Water returning from the radiator is so cold relative to the by-pass, it inappropriately closes the thermostat.
* The engine in the meantime is still working hard and getting hotter.
* However, the thermostat takes some time to open as the by-pass return coolant needs to warm the coolant at the thermostat, causing the engine to run too hot.
* The thermostat then opens completely, dumping a bolus of cold water into the block/head.
* Repeated cycles of hot/cold thermal cycling leads to the deterioration of the head gasket (at best!).



Sumując nie zalecałbym obciążać silnika, gdy termostat jest zamkniety.
LR nie na darmo montuje drogie PRT.

IMO więc silnik K jest bardzo dobry, ale to właśnie jego układ chłodzenia sprawia mu problemy. Jezeli teraz dodatkowo ktoś o chłodzenie nie dba (niesprawny termostat, brak płynu) i obciąża zimny silnik - to problem gotowy.

keczu - Wto Sty 04, 2011 08:02

Fajnie ze wkoncu ktos cos rozumie.
sobrus napisał/a:
Natomiast nie do końca sie zgodze, że układ jest źle zaprojektowany. No, troche na pewno.
To jest silnik projektowany do Rovera 100.

Wiadomo mniej mocy, mniej ciepla. Ale np. Firmy co wypozyczaja auta tak zeby po torze sobie pojezdzic (Lotus Elise z k seria) nie maja takich problemow bo auta maja wyjete termostaty. Co oczywiscie nie ma sensu w normalnie uzytkowanym aucie ,szczegolnie w zime.

[ Dodano: Wto Sty 04, 2011 08:02 ]
Dobra ide do pracy :wink:

greg-si - Wto Sty 04, 2011 10:01

Wszystko fajnie ale zauważ że gdy otwiera się termostat to woda z małego układu miesza się z tą z dużego układ. Nie ma zatem tak że na element rozgrzany dostaje płyn o temperaturze załóżmy 0 stopni.
Termostat jak wspomniałeś nie jest 0-1 tylko otwiera się powoli co powoduje że na początku wpada mniej zimnego płynu. Szok termiczny może być jak rozgrzejesz silnik na postoju termostat otworzy się już dość mocno i zaczniesz jechać (większe obroty-szybciej krąży płyn w układzie chłodzenia) i resztę zimnego płynu z chłodnicy trafi na pompę przez jeszcze otwarty termostat.

Od razu jadąc i mając te 2500 obrotów płyn krąży z danym roboczym ciśnieniem z pompy i szybciej się miesza ciepły z małego z zimnym z dużego układu. Termostat gdy się otwiera od razu dostaje mało zimnego płynu przez co bardziej równomiernie temperatura na pompie spada. Mniejsza jest amplituda temperatur pomiędzy płynem z tych dwóch układów a zatem i elementy narażone na szok termiczny nie dostają tak po tyłku.

Marian_K - Wto Sty 04, 2011 10:09

Wracając do tematu wątku...
Ja w żadnym aucie, którym dotychczas miałem przyjemność jeździć, nie zauważyłem jakiejkolwiek zależności między nagrzaniem auta (silnika czy wnętrza) a wcześniejszym uruchomieniem silnika i grzaniem na postoju... Zarówno w dieselku czy benzynie... ani silnik nie nagrzał się szybciej, ani wnętrze albo były to czasy na tyle zbliżone, że niezauważalne. Po co więc grzać?

Jeśli chodzi o "zdrowie" silnika to... nie wydaje mi się aby takie grzanie miało jakiś znaczący wpływ na jego żywotność.... Zamiast 300 tys. km będzie jeździł 310 tys???

Mi jakoś odechciało się dogrzewania przed ruszeniem, choć nie ukrywam, że kiedyś to robiłem. Teraz nie widzę sensu.

Jedyna sytuacja, w której warto to robić to - mocno zamarznięta szyba tylna. Odpalamy silnik, włączamy ogrzewanie tylnej szyby i nie musimy jej traktować odmrażaczem i skrobaczką. No chyba że ktoś ma jeszcze ogrzewaną szybę przednią to dodatkowy argument. To dla mnie jedyny sens, a silnikiem się nie przejmuję - ma jeździć i tyle :razz:

Pozdrawiam!

sobrus - Wto Sty 04, 2011 10:45

Marian K, ale K-Series to troche inny silnik niż wszystkie. Ma inną budowę. Owszem można sie nie przejmowac nim dopóki nie złapie sie HGF wtedy człowiek sie zaczyna zastanawiać jak tego uniknąć. Koszt troche boli, a głowicy nie można planować w nieskończoność.

Greg-si

Tak, tylko że jeżeli obciążysz silnik to on sie może szybko przegrzać zanim termostat sie otworzy (bo nagrzewa sie szybciej pod obciążeniem) i o to tu chodzi. Silnik przegrzany, termostat nagle gwałtownie reaguje (bo nagle sie okazuje że silnikowi "nieco" zbyt gorąco) i robi mu lodowaty prysznic. Zamiast go zacząć chłodziś wcześniej, ale bardziej równomiernie.

Stąd pewnie zalecenie by go nie wkręcać na obroty. Przy grzaniu na postoju nie ma tej możliwości, bo silnik emituje minimalną możliwą ilość ciepła i wszystko nagrzewa sie możliwie najbardziej spokojnie i równomiernie.
Tyle że nawet wskazówka pod połową nie oznacza, że termostat sie otworzył (a nikt nie będzie chyba grzać aż tyle). Dlatego chyba niektórzy chyba robią sobie małą dziurkę w termostacie, żeby zawsze troche tej zimnej wody wpływało i cały układ sie grzał wolniej ale równomierniej.
Spójrzcie na post PTE tutaj:
http://forum.roverki.eu/viewtopic.php?t=37068

Ponadto K-Seria musi sie nagrzać, żeby sie rozprężyć (piston rattle itd). Z tego co czytałem na forum (może to bajki nie wiem) śruby skręcające głowice też działają lepiej gdy sie już rozpręży.

Poza tym pierwszy cytat sugeruje ze HGF łapanie jest często poprzez obciążenia zimnego silnika. Na zdrowy rozsądek lepiej wiec tego nie robić i pozwolić mu sie spokojnie rozgrzać ;)

greg-si - Wto Sty 04, 2011 11:13

sobrus napisał/a:
Tak, tylko że jeżeli obciążysz silnik to on sie może szybko przegrzać zanim termostat sie otworzy

Ale uzasadnij to w jakiś łopatologiczny sposób. Bo ja identycznie mogę napisać w drugą stronę bo płyn 'krąży za wolno'. Forum wszystko przyjmie ;)
Płyn krąży więc jak pompa jest sprawna dlaczego miałby się przegrzać? Przecież płyn krąży szybciej (pomiędzy 1200 a 2500 obrotów teoretycznie dwa razy szybciej) więc jest w stanie szybciej dotrzeć do termostatu. Czy silnik grzeje się dwa razy mocniej gdy jest obciążony? Tego nie wiem.
Ja grzałem przez jedno tankowanie i jak wyszło prawie 14l/100 to zrezygnowałem. Jeżdżę ponad dwa lata R i odpukać cisza jeśli chodzi o HGF.

sobrus napisał/a:
Na zdrowy rozsądek lepiej wiec tego nie robić i pozwolić mu sie spokojnie rozgrzać ;)

Ok tylko kwestia jak to zrobimy. Bo rozgrzać silnik i but przy zimnej chłodnicy to szok termiczny jak napisałeś.

Nie wiem jak u Was to wygląda. Ja robię tak jak napisałem. Wsiadam do samochodu uruchamiam wyjeżdżam z garażu wysiadam zamykam garaż (może 30s) wsiadam i jadę. Po chwili wskazówka temperatury wędruje trochę do góry i przez jakiś czas w tym położeniu (1/5 może 1/6 skali) pozostaje. Czyli wychodziłoby że w tym momencie otwiera się termostat i zimny płyn leci do silnika.
Jak ktoś pisał ma wskazówkę na połowie skali na postoju i się cieszy że już rozgrzany. Nic bardziej mylnego. Wystarczy spojrzeć gdzie znajduje się czujnik temperatury.

PTE też wspomniał o złagodzeniu szoku termicznego ale nie o rozgrzewaniu silnika na postoju ;)

wolarz - Wto Sty 04, 2011 11:51

keczu napisał/a:
z reszta napisales ze masz nawet inny silnik

Gdzie tak napisałem? Wskaż mi.
keczu napisał/a:
Jak ktos chce to niech wrzuci sobie do czajnika termostat zeby zobaczyc z jakim opoznieniem i jak powoli sie otwiera.

greg-si napisał/a:
Termostat jak wspomniałeś nie jest 0-1 tylko otwiera się powoli co powoduje że na początku wpada mniej zimnego płynu.

Również moim zdaniem to jednak dobrze że otwiera się powoli - "leniwość" termostatu nie jest jego wadą.
keczu napisał/a:
wrzuc w Google "kawitacja"

Co to ma za znaczenie dla zwykłego użytkownika? Zjawisko to występuje i nic na to zwykły użytkownik nie poradzi. Przeszkadza to trochę w mojej pracy ale jakoś z tym mogę żyć :wink:

Marian_K napisał/a:
Jeśli chodzi o "zdrowie" silnika to... nie wydaje mi się aby takie grzanie miało jakiś znaczący wpływ na jego żywotność.... Zamiast 300 tys. km będzie jeździł 310 tys???

Osobiście mi ta teoria najbardziej odpowiada :) Wsiadam i jadę starając się nie kręcić silnika zbyt wysoko dopóki silnik się nie nagrzeje (według wskazania na desce rozdzielczej :)

keczu - Wto Sty 04, 2011 21:05

wolarz napisał/a:
keczu napisał/a:
z reszta napisales ze masz nawet inny silnik

Gdzie tak napisałem? Wskaż mi.


O tu:
wolarz napisał/a:
keczu napisał/a:
Jeski masz silnik seri K to masz fabrycznie zafundowany problem

Czytaj pisałem że nie mam


wolarz napisał/a:
Osobiście mi ta teoria najbardziej odpowiada Wsiadam i jadę starając się nie kręcić silnika zbyt wysoko dopóki silnik się nie nagrzeje (według wskazania na desce rozdzielczej

Poczekaj mam lepsza. Pod maska Twojego auta pracuje najlepszy silnik na swiecie (jakikolwiek by to nie byl) nigdy sie nie psuje, wszystko to absolutny szczyt techniczny i to nie obecny, ale wybiegajacy 15 lat w przyszlosc. Silnik nigdy nie stygnie i nie musi sie nagrzewac. Nie ma pompy wody ,bo plyn cyrkuluje wykorzystujac tajemna sile (jeszcze nie poznana wiec nie wiem jak sie nazywa) .Mysle ze ta teoria bedzie Ci jeszcze bardziej odpowiadac. :wink: Pozdr.

wolarz - Wto Sty 04, 2011 21:35

keczu
Czytaj! (tylko o tyle proszę)

Takie coś mam pod avatarem (chyba rozumiesz jak zobaczysz):

ROVERek: 416Si '97 sedan BRG
Nr rej.: CW 36
Dołączył: 25 Lip 2006
Posty: 157
Skąd: Włocławek


keczu napisał/a:
Przede wszystkim jest zle zaprojektowany

U mnie nie ma problemów.
keczu napisał/a:
Jeski masz silnik seri K to masz fabrycznie zafundowany problem

Czytaj ;) pisałem że nie mam :)

Słowo kluczowe - problem (nie silnik)

keczu napisał/a:
Nie czytalem calego tego posta bo po co.

I tu masz kolego problem ;) Nie tylko posta ale w ogóle trzeba wszystko przeczytać i zrozumieć a nie powtarzać jak się coś gdzieś usłyszało/ zobaczyło.

keczu napisał/a:
Pod maska Twojego auta pracuje najlepszy silnik na swiecie (jakikolwiek by to nie byl) nigdy sie nie psuje, wszystko to absolutny szczyt techniczny i to nie obecny, ale wybiegajacy 15 lat w przyszlosc. Silnik nigdy nie stygnie i nie musi sie nagrzewac. Nie ma pompy wody ,bo plyn cyrkuluje wykozystujac tajemna sile (jeszcze nie poznana wiec nie wiem jak sie nazywa)


Chcesz obejrzeć? :razz:

marcinmarcin - Wto Sty 04, 2011 22:11

Prawda jest taka że dużo zależy od tego jakie się auto trafi. Jak ściagąłem swojego to w podobnej cenie był identyczny jak mój (czarny 160 z 2005 w Gnieźnie). Ja jeżdżę autem bez najmniejszych problemów 3rok, a ten czarny z Gniezna buja się 3 rok na allegro - teraz z uszkodzonym silnikiem (200% bezwypadek) za chyba 15k. Jak się kupi szrota to niezależnie od marki, będzie się go miało dość po krótkim czasie...
keczu - Wto Sty 04, 2011 22:40

wolarz napisał/a:
Słowo kluczowe - problem (nie silnik)

To bylo napisac ze "nie mam problemu", dodac te slowo kluczowe . Ale wlasnie problem masz bo ten silnik ma wlasnie taki problem i nie ma opcji ze u ciebie jakos cudownie nie ma. No chyba ze masz zalozony PRT termostat .
wolarz napisał/a:
Takie coś mam pod avatarem (chyba rozumiesz jak zobaczysz):

ROVERek: 416Si '97 sedan BRG

To ze nie piszesz dokladnie o co ci chodzi ,albo nie wiesz o co ci chodzi moze sugerowac ze masz silnik 1.6 Hondy , nie ma detali czy masz auto skrzynie czy nie pod avatarem.
wolarz napisał/a:
Czytaj! (tylko o tyle proszę)

Pisz dokladnie ,tylko o tyle prosze. :wink:

[ Dodano: Wto Sty 04, 2011 22:40 ]
wolarz napisał/a:
Myślę że już bardziej śmiesznie nie będzie

http://www.roverki.pl/cha...techniczne.html

No jak widac 416 si albo K seria lub 1.6 Honda w automacie wiec...?
Czemu wykasowales poprzednia wypowiedz cos smiesznie wyszlo?

wolarz - Wto Sty 04, 2011 22:46

keczu napisał/a:
moze sugerowac ze masz silnik 1.6 Hondy , nie ma detali czy masz auto skrzynie czy nie pod avatarem.
keczu napisał/a:
Pod maska Twojego auta pracuje najlepszy silnik na swiecie (jakikolwiek by to nie byl) nigdy sie nie psuje, wszystko to absolutny szczyt techniczny i to nie obecny, ale wybiegajacy 15 lat w przyszlosc. Silnik nigdy nie stygnie i nie musi sie nagrzewac. Nie ma pompy wody ,bo plyn cyrkuluje wykorzystujac tajemna sile (jeszcze nie poznana wiec nie wiem jak sie nazywa)

Do wszystkiego tak dochodzisz? Zgadując?

[ Dodano: Wto Sty 04, 2011 22:44 ]
keczu napisał/a:
No jak widac 416 si albo K seria lub 1.6 Honda w automacie wiec...?

No fakt - tu muszę przyznać rację.

[ Dodano: Wto Sty 04, 2011 22:46 ]
keczu napisał/a:
Czemu wykasowales poprzednia wypowiedz cos smiesznie wyszlo?

Przez przypadek, ale racja po Twojej stronie.

keczu - Wto Sty 04, 2011 22:51

ok

[ Dodano: Wto Sty 04, 2011 22:51 ]
wolarz napisał/a:
No fakt - tu muszę przyznać rację.

Aha.
wolarz napisał/a:
Przez przypadek, ale racja po Twojej stronie.

Aha.
Dobra luz z mojej strony fajnie bylo sie troche poszarpac :wink: ,tak ciekawiej nie tylko oleje ,swiece i zarowki i takie tam pierdoly. Szacunek za wytrwalosc. Pozdr.

wolarz - Wto Sty 04, 2011 22:55

keczu
Powiem tak: Ani ja nie przekonam Ciebie ani Ty mnie jak mamy się posługiwać naszymi R.
Swoje stanowiska w sumie przedstawiliśmy więc dalej nie ma tego co ciągnąć.
Temat nie tylko na tym forum wzbudza wiele kontrowersji i kończy się zazwyczaj podle.
Nie warto :wink:

maciej - Pią Sty 21, 2011 12:14

A wracając do tematu.

Przy temperaturach -5 do +5 st. C mój R przełącza się na LPG po około 400-500 m od uruchomienia silnika przy spokojnej jeździe do 2500-2800 obr.

Nagrzanie silnika na postoju tak, żeby jeszcze rozgrzać przewody wentylacyjne i żeby we wnętrzu było realnie cieplej (a nawet, żeby tylko z przewodów leciało ZAUWAŻALNIE cieplejsze powietrze) zajmuje więcej niż 5 minut, a odśnieżanie znacznie mniej - dziś mniej niż 2, bo nie trzeba było skrobać, tylko wystarczyło omieść. :)

Do tego w sumie uwaga Mariana_K jest słuszna - w końcu auto jest po to, żeby jechać, a nie stać i grzać. ;) ;) ;)

keczu - Sob Sty 22, 2011 21:34

Wiec zamowilem sobie PRT termostat. Zestaw do Landrovera, trzeba bedzie troche przewody poprzycinac. Mam nadzieje ze pomoze to przetrwac mojej swiezej uszczelce pod glowica i nie bede musial sie tak cackac z autem rano zeby go lagodnie rozgrzac.
Wyglada to tak.
http://www.rimmerbros.co.uk/Item--i-PCH001190
Tu biuletyn serwisowy mowiacy o jednej z przyczyn uszkodzenia uszczelki podczas rozgrzewania silnika na skutek zbyt malego przeplywu plynu chlodzacego gdy silnik pracuje na malym obiegu ,"bypasie".
http://www.mgfcar.de/hgf/freelander_0026.pdf
Pozdr.