Zobacz temat - [Ubezpieczenia] Odszkodowanie za dziurę w drodze
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Prawo i ubezpieczenia - [Ubezpieczenia] Odszkodowanie za dziurę w drodze

mcteusz - Pon Lut 23, 2009 15:22
Temat postu: [Ubezpieczenia] Odszkodowanie za dziurę w drodze
No i dopadła mnie przykra sprawa. Wczoraj rano przed godziną 5 mijałem się z tirem na zakręcie w lewo i przytuliłem się do pobocza. W jezdni była tzw. wyrwa, czyli trochę ukruszonego asfaltu. Dziura nie była głęboka, ale pękł dolny sworzeń wahacza. Szarpnęło mnie do środka drogi, po czym zaczęło ściągać do prawej.
Z tego względu, że byłą mgła i jechałem ok. 70km/h udało mi się uratować własną głowę. Gdybym jechał tak jak parę kilometrów wcześniej (ok. 120km/h), gdzie mgły nie było, pewnie siedziałbym w rowie lub na drzewie z poduszką na gębie...
Koło postawiło mi w poprzek i próbowało podwinąć pod spód. Ze wstępnych oględzin mam: urwany sworzeń wahacza,
amortyzator popłynął,
błotnik pogięty,
nadkole połamane,
plastikowe podproże chyba też się połamało,
guma przegubu wewnętrznego zerwana,
półośka wyskoczyła z przegubu wewnętrznego,
półośka pogięła filtr oleju,
drążek stabilizatora wygląda na delikatnie przegięty.

Mam obawy w jakim stanie jest górny wahacz- czy go nie pogięło. Nie wiem w jakim stanie są przeguby po zajściu. Mam nadzieję, że w skrzyni nic mi nie rozwaliło.
Ale to będę wiedział dopiero później.

Auto zabrałem na podwórko na lawecie- jeszcze nie wiem ile będzie mnie to kosztować.

Zaraz po zajściu włączyłem awaryjne, ustawiłem trójkąt ostrzegawczy za autem, bo stałem prawie na samym zakręcie, a o zepchnięciu nie było mowy. Wezwałem policję.
Panowie sprawdzili trzeźwość, zatrzymali dowód rejestracyjny, zrobili kilka fotek autu oraz dziurze w jezdni, wystawili pokwitowanie zatrzymania dowodu, a dziś rano odebrałem notatkę, na której mam zaznaczone uszkodzenia na schemacie oraz tekst:
"uszkodzenia powstałe w wyniku najechania na "wyrwę" w jezdni".
Panowie powiedzieli, że mam marne szanse na otrzymanie odszkodowania, ale mam nadzieję, że się uda i może ktoś pomoże i poprowadzi mnie za rękę, jak z nimi postępować.
Chodzi o to, że dziura nie jest jakaś wielka i boję się, że będą się "migać".

Zdarzenie miało miejsce na drodze krajowej. Brat znalazł jakiś zapis, który mówi, że jezdnia na drodze krajowej ma mieć min. 6m. Czy to prawda? Mierzyliśmy jezdnię w tym miejscu i nie ma 6m. Czy może mi to pomóc?

Z tego co wiem mam się teraz udać do Zarządu Dróg Krajowych i wypełnić jakiś wniosek, a oni będą weryfikować, czy faktycznie zajście miało miejsce. Słyszałem już o przypadkach (mój ojciec tak miał), że po zajściu załatali dziurę i wyparli się jakoby ona tam była...
Jak by co mam 3 świadków, którzy jechali za mną i widzieli sprawę- brat, bratowa i brat cioteczny. Tak się złożyło, że trzeba było brata i bratową przywieźć ich autem z wesela, więc zawiozłem swoim autem na miejsce brata ciotecznego, który ich wiózł jadąc za mną.

Proszę o wszelkie sugestie.
Załączam parę fotek auta:

piter34 - Pon Lut 23, 2009 15:42

Hej, współczuję :(

..ale jednocześnie uważam, że odszkodowanie będzie łatwe do wyegzekwowania.

To poczytaj:
http://www.auto-swiat.pl/...nie,9317,1.html

[ Dodano: Pon Lut 23, 2009 15:43 ]
maciej miał podobną przygodę chyba. Mam nadzieję, że się odezwie :ok:

mcteusz - Pon Lut 23, 2009 15:53

piter34 napisał/a:
To poczytaj:
http://www.auto-swiat.pl/...nie,9317,1.html


To wygląda, że zachowałem się prawidłowo, ale jak czytam komentarz z tego artykułu, czyli to:
Cytat:
Pieniędzy nie zobacze i Wy też :-))
Po pierwsze policje wezwałem to mi dowód rejestracyjny zabrali(hehe) musiałem zrobić przegląd powypadkowy (cena: 370 zł).
Samochód musi pozostac na miejscu !! ! UWAGA na miejscu zdarzenia !! !
do momentu aż obejrzy go expert z ubezpieczalni( około 60 dni) haha !!
To jest śmiechu warte ...
narobiłem sobie kosztów, za swoje pieniądze naprawiłem samochódi zapłaciłem zalawete. Pieniędzy nie dostane. !!
w Rejonie dróg napisali do mnie pismo że sprawe przejmuje ubezpieczalnia,a ubezpieczalnia napisała że samochód powinien dalej tam stać i mam im pokazać dowód rejestracyjny pojazdu ( który zabrała mi policja ponieważ auto jest nie sprawne). Musiałem naprawic samochód i zrobić przegląd powypadkowy auta żeby odzyskaćdowód, ajak go odzyskałem to okazało się że nie mogłem naprawić samochodu, ponieważ nie widział go jeszcze rzeczoznawca.
Dlatego tezpieniędzy nie będzie.
Pozdrawiam i nie życzę przygód z nimi...

To się boję, że będzie ciężko...

Thrillco - Pon Lut 23, 2009 15:54

powiem więcej - nie trzeba tak naprawde wzywac ani policji ani straży miejskiej, trzeba tylko możliwie jak najlpeiej udokumentować miejsce zdarzenia (dziure lub wyrwe) wszelkie powstałe z tego powodu uszkodzenia i powiadomić zarzadce danej drogi.

[ Dodano: Pon Lut 23, 2009 15:56 ]
mcteusz napisał/a:
piter34 napisał/a:
To poczytaj:
http://www.auto-swiat.pl/...nie,9317,1.html


To wygląda, że zachowałem się prawidłowo, ale jak czytam komentarz z tego artykułu, czyli to:
Cytat:
Pieniędzy nie zobacze i Wy też :-))
Po pierwsze policje wezwałem to mi dowód rejestracyjny zabrali(hehe) musiałem zrobić przegląd powypadkowy (cena: 370 zł).
Samochód musi pozostac na miejscu !! ! UWAGA na miejscu zdarzenia !! !
do momentu aż obejrzy go expert z ubezpieczalni( około 60 dni) haha !!
To jest śmiechu warte ...
narobiłem sobie kosztów, za swoje pieniądze naprawiłem samochódi zapłaciłem zalawete. Pieniędzy nie dostane. !!
w Rejonie dróg napisali do mnie pismo że sprawe przejmuje ubezpieczalnia,a ubezpieczalnia napisała że samochód powinien dalej tam stać i mam im pokazać dowód rejestracyjny pojazdu ( który zabrała mi policja ponieważ auto jest nie sprawne). Musiałem naprawic samochód i zrobić przegląd powypadkowy auta żeby odzyskaćdowód, ajak go odzyskałem to okazało się że nie mogłem naprawić samochodu, ponieważ nie widział go jeszcze rzeczoznawca.
Dlatego tezpieniędzy nie będzie.
Pozdrawiam i nie życzę przygód z nimi...

To się boję, że będzie ciężko...

jakas mrzonka i pisanie bzdur - a jak masz kolizje to co czekasz na ubezpieczyciela? Papier z policji to solidna podstawa. Ktoś kto pisałe ten komentarz może chciał coś przylawirować.

mcteusz - Pon Lut 23, 2009 15:56

mcteusz napisał/a:
..ale jednocześnie uważam, że odszkodowanie będzie łatwe do wyegzekwowania.

Mam się upominać o kasę na naprawę, czy lepiej wstawić auto do warsztatu i niech zrobią?
Gdybym miał pewność, że mi oddadzą za całą naprawę to wstawiłbym auto do warsztatu i nie zastanawiałbym się ile będzie to kosztować, ale jak będą problemy to mogę pójść z torbami. A w końcu i sam potrafię naprawić takie uszkodzenia....

Thrillco - Pon Lut 23, 2009 15:57

to może potrafisz tez zdjąc zderzak z R75...bym wpadł na drobna awarie :)
mcteusz - Pon Lut 23, 2009 15:59

Thrillco napisał/a:
to może potrafisz tez zdjąc zderzak z R75...bym wpadł na drobna awarie :)

Pewnie byśmy sobie poradzili, ale chyba nie pod blokiem....

Thrillco - Pon Lut 23, 2009 16:00

zorganizuje sie i garaż :)
maciej - Pon Lut 23, 2009 22:56

piter34 napisał/a:
maciej miał podobną przygodę chyba. Mam nadzieję, że się odezwie :ok:

Hehe... No niestety nie pomogę, ze względu na wrodzone lenistwo i sklerozę. ;)

Otóż, ja miałem tylko purchla na oponie, wymieniłem ją i o sprawie zapomniałem...

Trochę głupio, bo 200 zł piechotą nie chodzi, ale urząd dzielnicy do którego należała droga niczego się nie wypierał, bo był od tego ubezpieczony, tylko ja zapomniałem złożyć odpowiedniego kwitu, a podobno jest rok na zgloszenie takiego roszczenia.

Gupi ja. ;)

spider666 - Czw Lut 26, 2009 12:17

sfotografuj miejsce zdarzenia. jesli wstawiasz do warsztatu to popros zeby warsztat wyslal swoj kosztorys do weryfikacji do ubezpieczyciela u ktorego ma polise odopwiedzni zarzad drog.
henryk - Czw Lut 26, 2009 17:54

przerabiałem podobne zdarzenie, tyle że z mniejszymi konsekwencjami (wgniecenie tłumika środkowego):
- też miałem policję - przyjechał patrol mieszany z SM. Pomaga, bo trudno taki raport zakwestionować. Poza tym SM zrobiła również zdjęcia,
- pojechałem do zarządcy drogi (musisz ustalić) i zgłosiłem szkodę, z opisem i informacją, że SM i policja była na miejscu
- zarządca zawiadomił swojego ubezpieczyciela i dalej negocjacje z ubezpieczycielem (przepychanka) co do kwoty zadośćuczynienia. Od tego momentu sprawa wygląda identycznie jak każda kolizja z OC sprawcy. U Ciebie są większe uszkodzenia i mogą być większe trudności, rzeczoznawcy, itp. Pojazd na pewno możesz zabrać, ubezpieczyciel w moim przypadku, jak się dowiedział, że auto może jeździć umówił się na oględziny w SKP. Przy okazji: mierzył wysokość zawieszenia...
Nie miałem żadnych problemów z uwiarygodnieniem wady drogi (wystająca studzienka kanalizacyjna).
To, że po zdarzeniu łatają dziurę to chyba:
po pierwsze wymóg ubezpieczyciela naprawiania znanych wad drogi, po drugie trudno wymagać żeby dziura w drodze, po której poza Tobą ktoś jeszcze może jeździć (w końcu krajowa jest), powodowała dalsze zagrożenia.

mcteusz - Pią Lut 27, 2009 17:43

Na razie z autem nic nie robię.
Jutro powinno się udać zgłosić sprawę do zarządu dróg. Zobaczę jak się ustosunkują do sprawy i wtedy będę myślał czy naprawiać w warsztacie czy inaczej...
Dzięki za wszystkie rady.

[ Dodano: Pią Lut 27, 2009 16:50 ]
Dzisiaj ojciec jako wpsółwłaściciel auta był w zarządzie dróg w Zambrowie. Tam wypełnił jakiś formularz, po czy odesłano Go do ubezpieczenia czyli Warty. W Zambrowie jednak okazało się, że jest potrzebne pokwitowanie zatrzymania dowodu rejestracyjnego oraz moje prawo jazdy. Oba dokumenty znajdowały się w mojej kieszeni w Białymstoku.Dlatego też Zambrów faksem wysłał notatkę policyjną na Białystok, a ja udałem się osobiście do Warty w Białymstoku.
Dostałem formularz do wypełnienia- 4 strony wszelkich ważnych i nieważnych informacji, czyli zgłosiłem szkodę. Po niedzieli ma się kontaktować ze mną rzeczoznawca i oglądać auto. Pan z ubezpieczenia mówił, że rzeczoznawca będzie chciał go oglądać w warsztacie, a nie na podwórku i że mam go zaprowadzić do jakiegoś warsztatu.
Czy to prawda? Mam znów płacić za lawetę żeby zawiozła auto do warsztatu?
I kolejne pytanie. Czy skoro sprawy mają taki obrót tzn., że Zarząd Dróg już uznał swoją winę i teraz to tylko kwestia wynegocjowania wysokości odszkodowania? Może ktoś poradzi o jaką kwotę mogę się ubiegać?
Czy powinienem dostać na nowy błotnik + lakierowanie, czy tylko na naprawę tego?
Czy powinienem dostać na nową końcówkę drążka i górny wahacz, bo uważam, że ich stan po takim zdarzeniu nie jest już taki jak był przed?

Thrillco - Pią Lut 27, 2009 18:06

w sumie to rzeczoznawca jest od tego by okreslic rozmiar uszkodzeń by je potem wycenic. Co do warsztatu...no tu to chyba potrzebny jest Maciej, by powiedziec, jaka jest podstawa prawna i czy ty masz ponosć koszty dodatkowe, czy tez lawetowanie jest już na koszt ubezpieczyciela, czy tez rzeczoznawca ma sobie poradzić na podwórku :) Z tego co wiem to normalnie rzeczoznawcy (np. w centrum likwidacji szkód PZU) okreslają uszkodzenia w miejscu gdzie sti auto lub na placu obok swojego budynku jeśli auto jest w stanie sie tam dotoczyc.
thef - Sob Lut 28, 2009 15:41

Thrillco napisał/a:
Co do warsztatu...no tu to chyba potrzebny jest Maciej, by powiedziec, jaka jest podstawa prawna i czy ty masz ponosć koszty dodatkowe, czy tez lawetowanie jest już na koszt ubezpieczyciela, czy tez rzeczoznawca ma sobie poradzić na podwórku :)
Thrillco, po co te ironiczne teksty w stronę Macieja?
MaReK - Sob Lut 28, 2009 18:03

A na pewno ironiczne? Ja pomyslalem sobie o macieju wlasnie, jesli chodzi o prawne zagadnienia.
Thrillco - Sob Lut 28, 2009 19:56

jak ktoś się chce przyczepić to się przyczepi...choćby o inny odcien koloru włosów...a ja już przywykłem, szczególnie do kilku osób, które uwielbiają wręcz ta praktyke.
thef - Nie Mar 01, 2009 12:56

Thrillco napisał/a:
jak ktoś się chce przyczepić to się przyczepi...choćby o inny odcien koloru włosów...a ja już przywykłem, szczególnie do kilku osób, które uwielbiają wręcz ta praktyke
Można pomyśleć, że faktycznie się czepiam, ale:
Thrillco napisał/a:
Wracając jednak do twojego pytania o "podstawy prawne"...maciej moze ty isę jednak uspokuj i nie popisuj tymi 'podstawami" bo czesto przesadzasz az już robi sie to nudne a wręcz mdłe. nie zauwazyłem, zeby temat ten stał w "poradach prawnych" itp więc może daruj sobie. jak tak lubisz szaleć z tymi "podstawami, art. itp to mam 2 pytania:
1.Dlaczego nie zaczniesz isę aktywnie udzielac na jakimś forum dla prawników?
2.Dlaczego właściwie sam nie jesteś prawnikiem?

I teraz mi powiedz, że to:
Thrillco napisał/a:
Co do warsztatu...no tu to chyba potrzebny jest Maciej, by powiedziec, jaka jest podstawa prawna i czy ty masz ponosć koszty dodatkowe, czy tez lawetowanie jest już na koszt ubezpieczyciela, czy tez rzeczoznawca ma sobie poradzić na podwórku :)

nie było ironiczne..

mcteusz - Nie Mar 01, 2009 13:11

Panowie, bo obydwu dam w dupę (klapsa oczywiście, żaby nie było podtekstów :wink: ).
Nie robić mi tu OT- mają być tylko zawierające treść merytoryczną wypowiedzi...

piter34 - Pon Mar 02, 2009 10:50

thef napisał/a:
Thrillco, po co te ironiczne teksty w stronę Macieja?

Nie widzę tam ironii ;)

mcteusz napisał/a:
Pan z ubezpieczenia mówił, że rzeczoznawca będzie chciał go oglądać w warsztacie, a nie na podwórku i że mam go zaprowadzić do jakiegoś warsztatu.
Czy to prawda? Mam znów płacić za lawetę żeby zawiozła auto do warsztatu?

Powiem Panu rzeczoznawcy, że auto możesz przewieźć, ale wtedy przedstawisz rachunki za lawetę i koszty oczywiście pokrywa TU. Ja bym auta nigdzie nie ruszał, tylko po prostu wskazał miejsce, w którym się znajduje.

mcteusz napisał/a:
Czy skoro sprawy mają taki obrót tzn., że Zarząd Dróg już uznał swoją winę i teraz to tylko kwestia wynegocjowania wysokości odszkodowania? Może ktoś poradzi o jaką kwotę mogę się ubiegać?

Po oględzinach zostanie Ci przedstawiony kosztorys. To działa tak samo jak w przypadku każdej innej szkody likwidowanej z OC sprawcy. Jak kwota Ci nie będzie odpowiadać, to wstawiasz auto do warsztatu i informujesz TU, że naprawiasz bezgotówkowo (ale wartość naprawy nie może przekroczyć wartości pojazdu).

Cytat:
Czy powinienem dostać na nowy błotnik + lakierowanie, czy tylko na naprawę tego?
Czy powinienem dostać na nową końcówkę drążka i górny wahacz, bo uważam, że ich stan po takim zdarzeniu nie jest już taki jak był przed?

Jeżeli błotnik jest uszkodzony, to żądaj wymiany na nowy. Tak samo z elementami zawieszenia i układu kierowniczego.

mcteusz - Pon Mar 02, 2009 11:44

piter34 napisał/a:
Powiem Panu rzeczoznawcy, że auto możesz przewieźć, ale wtedy przedstawisz rachunki za lawetę i koszty oczywiście pokrywa TU. Ja bym auta nigdzie nie ruszał, tylko po prostu wskazał miejsce, w którym się znajduje.

Tak zrobię... Nigdzie auta nie ruszam...
Teraz będę czekał na rzeczoznawcę i kosztorys. Jak coś się wyjaśni, dam znać.
Dzięki wszystkim za odpowiedzi.
P.S. Znów czekają mnie zakupy u Tomiego...

maciej - Sro Mar 04, 2009 16:51

Thrillco napisał/a:
no tu to chyba potrzebny jest Maciej, by powiedziec, jaka jest podstawa prawna i czy ty masz ponosć koszty dodatkowe, czy tez lawetowanie jest już na koszt ubezpieczyciela, czy tez rzeczoznawca ma sobie poradzić na podwórku :)

Widzę, że staję się niezbędny i zamiast samemu poszukać i pomóc koledze łatwiej napisać, że ja to zrobię... ;)

Skrót z Kodeksu Cywilnego. :)

Odpowiedzialność za szkodę:
Cytat:
Art. 415.
Kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia.
Art. 416.
Osoba prawna jest obwiązana do naprawienia szkody wyrządzonej z winy jej organu.
Art. 417.
§ 1. Za szkodę wyrządzoną przez niezgodne z prawem działanie lub zaniechanie przy wykonywaniu władzy publicznej ponosi odpowiedzialność Skarb Państwa lub jednostka samorządu terytorialnego lub inna osoba prawna wykonująca tę władzę z mocy prawa.
§ 2. Jeżeli wykonywanie zadań z zakresu władzy publicznej zlecono, na podstawie porozumienia, jednostce samorządu terytorialnego albo innej osobie prawnej, solidarną odpowiedzialność za wyrządzoną szkodę ponosi ich wykonawca oraz zlecająca je jednostka samorządu terytorialnego albo Skarb Państwa.

Naprawa szkody:
Cytat:

Art. 361.
§ 1. Zobowiązany do odszkodowania ponosi odpowiedzialność tylko za normalne następstwa działania lub zaniechania, z którego szkoda wynikła.
§ 2. W powyższych granicach, w braku odmiennego przepisu ustawy lub postanowienia umowy, naprawienie szkody obejmuje straty, które poszkodowany poniósł, oraz korzyści, które mógłby osiągnąć, gdyby mu szkody nie wyrządzono.
Art. 362.
Jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia winy obu stron.
Art. 363.
§ 1. Naprawienie szkody powinno nastąpić, według wyboru poszkodowanego, bądź przez przywrócenie stanu poprzedniego, bądź przez zapłatę odpowiedniej sumy pieniężnej. Jednakże gdyby przywrócenie stanu poprzedniego było niemożliwe albo gdyby pociągało za sobą dla zobowiązanego nadmierne trudności lub koszty, roszczenie poszkodowanego ogranicza się do świadczenia w pieniądzu.
§ 2. Jeżeli naprawienie szkody ma nastąpić w pieniądzu, wysokość odszkodowania powinna być ustalona według cen z daty ustalenia odszkodowania, chyba że szczególne okoliczności wymagają przyjęcia za podstawę cen istniejących w innej chwili.

W Twoim przypadku winą jest zaniechanie remontu drogi.

Dodatkowo istotne są art. od 805 dotyczące ubezpieczeń, a szczególnie art. 822
Cytat:
Art. 822.
§ 1. Przez umowę ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej ubezpieczyciel zobowiązuje
się do zapłacenia określonego w umowie odszkodowania za szkody
wyrządzone osobom trzecim, wobec których odpowiedzialność za szkodę
ponosi ubezpieczający albo ubezpieczony.
§ 2. Jeżeli strony nie umówiły się inaczej, umowa ubezpieczenia odpowiedzialności
cywilnej obejmuje szkody, o jakich mowa w § 1, będące następstwem przewidzianego
w umowie zdarzenia, które miało miejsce w okresie ubezpieczenia.
§ 3. Strony mogą postanowić, że umowa będzie obejmować szkody powstałe, ujawnione
lub zgłoszone w okresie ubezpieczenia.
§ 4. Uprawniony do odszkodowania w związku ze zdarzeniem objętym umową
ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej może dochodzić roszczenia bezpośrednio
od ubezpieczyciela.
§ 5. Ubezpieczyciel nie może przeciwko uprawnionemu do odszkodowania podnieść
zarzutu naruszenia obowiązków wynikających z umowy lub ogólnych
warunków ubezpieczenia przez ubezpieczającego lub ubezpieczonego, jeżeli
nastąpiło ono po zajściu wypadku.

Tyle paragrafów, a teraz konkrety - czas do naprawienia auta, brak możliwości jego użycia, konieczność przewiezienia uszkodzonego auta, "składowania" i ekspertyzy to "normalne następstwa działania lub zaniechania, z którego szkoda wynikła" - auto jest unieruchomione w wyniku szkody, więc wszystko pokrywa sprawca, a w jego imieniu ubezpieczyciel.

Co do miejsca oględzin, to praktyka jest taka, jak została opisana przez Thrillco i piter34 z dwoma zastrzeżeniami:
- rzeczoznawca, zwłaszcza przy uszkodzeniu podwozia może chcieć użyć podnośnika, ale wtedy TU płaci za lawetę i podnośnik (choć w celu przyspieszenia procesu wygodniej jest mieć auto np. na parkingu warsztatu, żeby od razu można było wrzucić je na podnośnik, gdy pojawi się rzeczoznawca - TU i tak ma obowiązek zapłacić za lawetę i parking przy warsztacie, bo wchodzi to w skutki szkody)
- TU płaci za wszystko do momentu wyceny, bo potem uznaję, że nie naprawianie od razu, mimo możliwości i zmuszanie TU do ponoszenia np. dalszych kosztów parkingu jest działaniem z art. 362 i tego nie pokrywa (bo skoro jest wycena, to dalsze płacenie za parking jest niecelowe z punktu widzenia TU).

mcteusz - Sro Mar 04, 2009 17:36

Dzięki za rozjaśnienie.
Mam nowe wiadomości. Dziś był rzeczoznawca i obejrzał auto na podwórku i obyło się bez problemów. Przy oględzinach był mój brat. Błotnik został zaliczony do naprawy, a pozostałe rzeczy do wymiany. Pozostałe rzeczy tzn. całe kompletne zawieszenie z prawej strony z przodu (wahacz górny, dolny, końcówka, amortyzator, drążek stabilizatora, oba przeguby). Pan zrobił zdjęcia i orzekł, że można auto naprawiać.
Powiedział, że wszystkie papiery zostaną wysłane do Łodzi i tam zostanie zdecydowane czy przyjmą na siebie odpowiedzialność za powstałą szkodę... czyli jeszcze nie wiadomo czy dostanę cokolwiek...
Rzeczoznawca powiedział również, aby nie naprawiać auta w warsztacie, bo nie dostanę takiej kwoty odszkodowania jak zapłacę. Coś w rodzaju, że auto ma 13lat i nie dostanę na nowe części, tylko zostanie mi odliczone zużycie, czyli coś w rodzaju 45-55%.
Dla mnie jest to nielogiczne, żeby mi oddali 50% wartości wahacza z auta 13- letniego skoro ja ten wahacz wymieniałem 2 miesiące temu i płaciłem 100%.

Modlę się teraz, aby uznali swoją winę w ogóle.

Aha, czy amortyzatorów nie wymienia się czasem parami??

maciej - Sro Mar 04, 2009 18:26

mcteusz napisał/a:
Rzeczoznawca powiedział również, aby nie naprawiać auta w warsztacie, bo nie dostanę takiej kwoty odszkodowania jak zapłacę. Coś w rodzaju, że auto ma 13lat i nie dostanę na nowe części, tylko zostanie mi odliczone zużycie, czyli coś w rodzaju 45-55%.
Dla mnie jest to nielogiczne, żeby mi oddali 50% wartości wahacza z auta 13- letniego skoro ja ten wahacz wymieniałem 2 miesiące temu i płaciłem 100%.

Spokojnie. To jest bezprawne działanie. Będziesz musiał pisać odwołania - w końcu się poddadzą. :)
Teraz nie mam czasu, ale poszukaj - temat był już poruszany na forum i były linki do stron opisujących podobne problemy i to jak z nimi walczyć. Wydaje mi się, że jest nawet odpowiednie orzeczenie SN.

Auto naprawisz w warsztacie i to na ich koszt - to Ty masz prawo wybrać sposób rekompensaty (art. 363) i jeśli to jest uzasadnione muszą płacić do aktualnej wartości samochodu.
Cytat:
Aha, czy amortyzatorów nie wymienia się czasem parami??

Wymienia się.

Niestety takie boje kosztują sporo czasu i wymagają zimnej krwi, ale dasz radę. :ok:

xROnx - Czw Mar 05, 2009 11:38

maciej napisał/a:
Teraz nie mam czasu, ale poszukaj - temat był już poruszany na forum i były linki do stron opisujących podobne problemy i to jak z nimi walczyć.

to ja pomoge :)
http://www.autopawela.pl/wnioski_oc.html
co prawda piszą ze z OC ale odwolanie jest wg mnie to samo.
maciej napisał/a:
Wydaje mi się, że jest nawet odpowiednie orzeczenie SN

Z tego co pamiętam to tak :)

mcteusz - Pon Mar 16, 2009 12:38

Witam ponownie.
Dziękuję za dotychczasowe porady- myślę, że mogą okazać się przydatne.
Na chwilę obecną otrzymałem pismo z Warty z wyceną szkody.
Oto link:
http://www.speedyshare.com/682337250.html

Plik to: Warta wycena szkody.pdf

Jeśli dobrze rozumiem, to jeszcze nie mogę się cieszyć, że kasę dostanę, ale jeśli przyjmą odpowiedzialność to mam parę wątpliwości. Nie mogę powiedzieć żeby obecna wycena mnie nie cieszyła w jakiś sposób, bo myślę, że naprawię auto za taką kwotę bez większego problemu.
Natomiast sprawdzałem o tyle o ile ceny części oryginalnych, tych które są wymienione na wycenie i z moich obliczeń wynika, że są ona mniej więcej o połowę zaniżone. Do tego na ostatniej stronie można znaleźć zapis: cena -43.20%.
Czy mam to rozumieć, że policzyli sobie zużycie części?

Do tego dochodzi jeszcze jedna sprawa. Mianowicie rzeczoznawca mówił, że do wymiany ma być m.in. półoś i oba przeguby. Na wycenie widnieje część o nr katalogowym TDR100650EVA, a po sprawdzeniu okazuje się, że jest to przegub zewnętrzny, w dodatku nie pasujący do mojego auta. Półoś tym samym nie została nigdzie ujęta. Przegub wewnętrzny również. A okazuje się, że ten właśnie przegub rozleciał się podczas zdarzenia i już muszę w niego inwestować, bo brakuje jego elementów.

Jak uważacie co teraz robić? Jeśli dobrze myślę to czekać na kolejny odzew i jeśli będą chcieli dawać kwotę bezsporną to brać, a ewentualnie później wnikać o resztę. Mam rację?
Może jeszcze jakieś rady i sugestie? Z góry za wszystkie dziękuję.

Thrillco - Pon Mar 16, 2009 16:43

Napisz pismo ze swoimi uwagami i odnosnie wyceny i czesci ujętych (lub nie). Druga sprawa - świerzo byłem w ubezpieczalni i pytałem o tkai przypadek, jak Twój i zmartwienie typu - wyszła ośka czy tez zrobił sie przy okazji bałagan w skrzyni biegów. Otóz...jesli podejmiesz się naprawy na własną reke lub w warsztacie to wszelkie dodatkowe uszkodzenia nalezy niezwłocznie zgłaszac, przerwac naprawę aż do przybycia )ponownego) rzeczoznawcy, który ponownie oceni rozmiar szkód i koszt ich usunięcia.

Co do cen częsci...no skoro jest minus to znaczy że odliczyli amortyzacje albo cos w tym guście. jesli coś było nówka to możesz się chyba (podkreslam CHYBA) na to nie godzić jesli masz np. fakture zakupu czesci jeśli te były wymieniane całkiem niedawno.

maciej - Wto Mar 24, 2009 11:00

Cytat:
Co do cen częsci...no skoro jest minus to znaczy że odliczyli amortyzacje albo cos w tym guście. jesli coś było nówka to możesz się chyba (podkreslam CHYBA) na to nie godzić jesli masz np. fakture zakupu czesci jeśli te były wymieniane całkiem niedawno.

Trzebaby poszukać, ale wydaje mi się, że jest orzeczenie SN mówiące o tym, że w przypadku OC muszą oddać nowe części, bo sprawa stała się nie z winy właściciela i przecież właściciel nie ma ani obowiązku ani możliwości znaleźć podobnie zużytej części za wycenione "procentowo" pieniądze.
Trzeba poszukać, ale była taka sprawa i gość to ztcp wygrał.

mcteusz - Wto Mar 24, 2009 11:11

maciej napisał/a:
Trzebaby poszukać, ale wydaje mi się, że jest orzeczenie SN mówiące o tym, że w przypadku OC muszą oddać nowe części, bo sprawa stała się nie z winy właściciela i przecież właściciel nie ma ani obowiązku ani możliwości znaleźć podobnie zużytej części za wycenione "procentowo" pieniądze.
Trzeba poszukać, ale była taka sprawa i gość to ztcp wygrał.

maciej rozumiem. Tylko czy już mam im zgłosić, że się nie zgadzam, czy poczekać aż dadzą mi to co na wycenie?
P.S. Dzwoniłem do TU i ponoć czekają jeszcze na potwierdzenie z Zarządu Dróg.

maciej - Wto Mar 24, 2009 11:18

mcteusz napisał/a:
Tylko czy już mam im zgłosić, że się nie zgadzam, czy poczekać aż dadzą mi to co na wycenie?

Ja bym poszukał tego orzeczenia i walił od razu - nie zaszkodzi - do odwołania i tak masz prawo, a tak, może obędzie się bez, jeśli załapią, że nie dasz się łatwo zrobić w jajo.

mcteusz - Sro Kwi 08, 2009 16:09

Witam ponownie.
Są nowości w moim temacie, choć nic dobrego napisać nie mogę.
Prewencyjnie, co parę dni dzwoniłem do TU w Łodzi, aby się dowiedzieć czy coś już wiadomo. Dzisiaj Pan powiedział mi:
"Firma nie przyjęła odpowiedzialności za zdarzenie"
Na pytanie dlaczego:
"GDDKiA (Zarząd Drogi) stwierdził, że na drodze nie było (lub nie ma) żadnej dziury."
Chciałbym zaznaczyć, że dziurę przysypali piachem z pobocza 2 dni temu....
Pytam czy przyjdzie coś do mnie pocztą i dostaję odpowiedź:
"Oczywiście"
Pytam czy już zostało wysłane i na to:
"Jeszcze nie, dopiero zostanie wysłane"

Krew się we mnie gotuje jak to piszę. Na notatce policyjnej jest jak wół napisane, że wyrwa w jezdni była, a oni swoje.

Co mam zrobić jak już dostanę jakieś pismo? Pisać do TU, do Zarządu Drogi, czy od razu szukać jakiegoś prawnika i iść do sądu?
Ręce opadają na takie kombinacje....

maciej - Sro Kwi 08, 2009 16:20

Wybierz się do zarządcy drogi z notatką policyjną i na piśmie zarządaj odpowiedzi na piśmie- niech zarzucą policji kłamstwo. ;)

Ale niestety prawdopodobnie skończy się to w sądzie cywilnym. :(

Thrillco - Sro Kwi 08, 2009 16:23

jesli masz te wszystkie notki i fotki to najpierw do oddziału białostockkiego zarżadcy drogi bym sie udal, poprosiłbym odpowiednią osobe do rozmowy o problemi, przedstawił te papiery, potem przedstawił pismo na którym jest odmowa i próba wywiniecia isę od odpowiedzialności i stwierdził po krótce, ze albo w tej chwili dojdziemy do konstruktywnych wniosków i ugody albo za 30 min. złozysz wniosek na Mickiewicza 103 i tam się spotkacie.

Takie postawienie sprawy w moim przypadku dało pozytywny rezultat w przeciągu ok 2h. Ah i jeszcze nie zapomne tego głosu gościa z PZU, który był z deka zmieszany, kiedy sobie z nim pograłem i oświadczyłem, że uż chyba jest za późno bo złozyłem wniosek, którego chyba nie da isę ot tak wycofać ;)

mcteusz - Sro Kwi 08, 2009 20:17

Thrillco napisał/a:
jesli masz te wszystkie notki i fotki to najpierw do oddziału białostockkiego zarżadcy drogi bym sie udal, poprosiłbym odpowiednią osobe do rozmowy o problemi, przedstawił te papiery, potem przedstawił pismo na którym jest odmowa i próba wywiniecia isę od odpowiedzialności i stwierdził po krótce, ze albo w tej chwili dojdziemy do konstruktywnych wniosków i ugody albo za 30 min. złozysz wniosek na Mickiewicza 103 i tam się spotkacie.

Tak pewnie spróbuję zrobić. Na razie muszę czekać na papiery. A między czasie pewnie popracuję nad pozwem do sądu... :sad:

henryk - Czw Kwi 09, 2009 00:12

mcteusz napisał/a:
pewnie popracuję nad pozwem do sądu...
poczekaj spokojnie na pismo - szkoda nerwów, mogą działać "na zmęczenie". Słowo pisane często różni się od mówionego.
Gdyby pismo potwierdziło to co usłyszałeś, to mi na przykład nie chciałoby się dalej chodzić i rozmawiać - w końcu teraz prowadziłeś rozmowy i wyjaśnienia. Do zarządcy wybrałbym się z przygotowanym pismem przedprocesowym i zostawił za potwierdzeniem odbioru, bo chyba taka jest kolejność, jeżeli nie zgadzasz się z ich stanowiskiem. W takim piśmie powinieneś przedstawić oczekiwany przez Ciebie sposób naprawy szkody, w tym np. kwoty odszkodowania oraz określić czas po którym wystąpisz z pozwem. Ale wtedy trzeba być konsekwentnym.
wild by się przydał...

wild_weasel - Czw Kwi 09, 2009 08:42

henryk_w napisał/a:
wild by się przydał...
Ja? A czemu? :roll:
Koledzy już wszystko napisali - mcteusz, powinieneś ponownie zażądać rozpatrzenia sprawy dołączając notatkę policyjną. Wszystko na piśmie, żeby potem udowodnić przebieg sprawy przed sądem.
Jeśli zlekceważą stan faktyczny z notatki policyjnej, sprawa będzie jasna. I do spokojnego wygrania w sądzie.
mcteusz napisał/a:
A między czasie pewnie popracuję nad pozwem do sądu...

Jeśli sprawa będzie miała być wniesiona do sądu, udaj się do prawnika, żebyś nie skopał sprawy wskutek jakiegoś błędu w przedstawianiu dowodów przed sądem. Koszt pełnomocnika i tak ostatecznie poniesie strona przegrywająca ;)

mcteusz - Wto Kwi 21, 2009 08:38

Dziękuję za wszystkie rady chłopaki. Poczekam na pismo i wtedy się odezwę co dalej.

[ Dodano: Wto Kwi 21, 2009 08:37 ]
W piątek dostałem odpowiedź z Warty. Napisali, że we wskazanym przeze mnie miejscu, czyli na odcinku 21-22km drogi nr 66 nie stwierdzono żadnych ubytków w nawierzchni jezdni. W związku z tym odszkodowanie nie będzie...
W poniedziałek byłem w GDDKiA w Białymstoku. Na początku Pani próbowała mnie zalatywać, że na notatce policyjnej jest wpisana miejscowość Mystki Rzym, a to nie jest ich droga. Wytłumaczyłem więc, że:
1. Dziura w którą wjechałem jest w "ich" drodze PRZY/KOŁO miejscowości Mystki Rzym.
2. W piśmie, które otrzymałem od Warty jest napisane, że ktoś z rejonu drogowego z Zambrowa sprawdzał drogę nie w Mystkach Rzym, a we WSKAZANYM PRZEZ MNIE MIEJSCU i tam też nie znalazł ubytku.
3. Pokazałem prywatne zdjęcie wyrwy i narysowałem schemat, w którym to miejscu się ona znajduje...

Pani tłumaczyła mi, że najlepiej byłoby udać się do KPP żeby napisali sprostowanie do notatki, że zdarzenie miało miejsce faktycznie na drodze nr 66 koło miejscowości Mystki Rzym.
Dodatkowo poleciła mi abym odwołał się do Warty na piśmie. Wtedy jeszcze raz będą rozpatrywać sprawę i wróci to do GDDKiA a Zambrów ponownie będzie szukał uszkodzenia jezdni we wskazanym przeze mnie miejscu. Pani pozostawiła sobie zdjęcie dziury i miała je wysłać faksem do Zambrowa (chyba po to żeby wiedzieli czego szukać lub po to żeby wiedzieli co szybko załatać).
Postanowiłem dać im jedną szansę i nachmaliłem odwołanie do Kierownika Działu Likwidacji Szkód Klientów Korporacyjnych. Zawarłem w nim to, że:
1. Dziura faktycznie istnieje, a zdjęcia są w KPP i mają je wydrukowane.
2. Guzdrają sie z tą sprawą i będę żądał odsetek za każdy dzień zwłoki w wypłacie odszkodowania
3. Zaniżyli mi wycenę auta, potrącając bezprawnie zużycie części zamiennych.
4. W razie braku pozytywnego załatwienia sprawy, zostanie ona skierowana do sądu.

Wczoraj, czyli w poniedziałek pismo wysłałem w placówce UP listem poleconym za potwierdzeniem odbioru. I chyba znów pozostaje tylko czekać....

maciej - Wto Kwi 21, 2009 08:47

3mam kciuki. :)
mcteusz - Wto Cze 09, 2009 15:10

W ubiegłym tygodniu otrzymałem pismo z Warty. Napisali 2 zdania:
1. Do udzielenia odpowiedzi no moje odwołanie potrzebują zebrać dodatkową dokumentację.
2. Niezwłocznie po zebraniu dokumentacji odpowiedź zostanie mi udzielona.

Szczerze mówiąc to pismo jak dla mnie co najmniej lekceważące. Minęło już ponad 3 miesiące od zgłoszenia, a oni dalej kombinują...
Wchodzę chyba na drogę prawną- czas na wezwanie do zapłaty, a później sprawę cywilną w sądzie. Nie odpuszczę im.... :mad:

Zigg - Wto Cze 09, 2009 17:32

Ot, Warta.
Zauważ, że w polskim chorym prawie sformułowanie "zostanie udzielona" jest bardzo elastyczne.... Nie wiadomo kiedy zbiorą (pewnie nie zbiorą) a jak zbiorą to nie wiadomo kiedy zostanie udzielona. Generalnie d.... .
Wydaje mi sie, ze jedynie sąd.
Nadmienię, ze w przypadku wygrania sprawy, o ile posiadasz rachunki, przysługuje Ci zwrot kosztów poniesionych i udokumentowanych w kwestii użytkowania i najmu samochodu zastępczego, którego przecież używasz.

mcteusz - Pon Cze 22, 2009 15:01

No i napisałem to nieszczęsne wezwanie do zapłaty. W uzasadnieniu ująłem, że bezprawnie policzyli mi amortyzację części, na co się nie zgadzam i żadam kwoty 7500zł (coś tam z groszami było po wyliczeniach) a nie jak mi oferowali 4600zł..
Sprawa troszkę się ruszyła, ale nie do końca jestem zadowolony. Dzisiaj przyszło pismo, w którym Warta zawiadamia mnie, że za szkodę przyznano odszkodowanie w kwocie 3400zł (równiutko). Spojrzenie na konto i nawet pieniążki już są....
Napisali, że naprawa pojazdu jest ekonomicznie nieuzasadniona i odszkodowanie ustalono metodą szkody całkowitej, tj. wartość pojazdu przed szkodą - wartość pozostałości, 9200-5800=3400.

Przepraszam wszystkich najmocniej, ale już te siurki mi ciśnienie podnoszą. Widać uznali, że faktycznie mam rację i nie mogą mi potrącić amortyzacji, ale że zgodnie z ich popapranymi chwytami 7500zł to już ponad ich magiczne 70 czy 80% i mnie tak okantują....
Siadam zaraz i piszę kolejne odwołanie, ale mi już ręce opadają.... Tym razem piszę już tylko do Warty, bo skoro dają kasę to GDDKiA przyjęło odpowiedzialność i ich nie mam co ruszać.....
Ale mnie znów nabuzowali!!!! Wrrrr..... :evil: :evil: :evil:

maciej - Pon Cze 22, 2009 15:19

Spokojnie.
Zemsta jest najsmaczniejsza, gdy smakowana na zimno.
Nie ma żadnego 70% - mają obowiązek pokryć szkodę do wartości auta, a więc do 9200 - weź ich kosztorys i policzjak się sprawy mają bez amortyzacji.
Tylko pamiętaj, ze dorzuciłeś im jeszcze przegub wewnętrzny i półoś - tu może być prablem (zamiennik przegubu do 623 to około 500 zł, półoś - nie wiem).

Jeśli kwota nadal nie przekracza 100% wartości auta, to piszesz kolejne pismo, w którym grzecznie prosisz do ustosunkowania się do ich własnej wyceny - wartość auta i ich wycena szkód po dodaniu wartości, którą odjęli w ramach "amortyzacji", to opisujesz sprawę i piszesz, że wydaje Ci się, że zaszła tu ewidentna pomyłka, o której korektę prosisz.

Po konsultacji z prawnikiem (żeby nie było, że grozisz bezpodstawnie) dodajesz też krótkie zdanie, że w przypadku nieuwzględnienia zaistniałej pomyłki będziesz musiał rozważyć, czy nie zaszły przesłanki zachowania z art. 286 KK i nie ciąży na Tobie konieczność złożenia do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa.

O co chodzi:
Cytat:
Art. 286.
§ 1. Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia
jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Czyli najzwyklejsze oszustwo.

Przekładając z paragrafu na ta konkretną sytuację: urzędnik Warty, który podpisał się pod pismem mówiącym o szkodzie całkowitej i o wypłacie 3400 zł zamiast 7500 zł w celu osiągnięcia korzyści materialnej (premii za niskie kwoty wypłat z ubezpieczeń) wprowadza Cię w błąd (twierdzi, że naprawa jest nieopłacalna ekonomicznie) żebyś źle rozporządził swoim mieniem (a dokładniej odstąpił od żądania 4100 zł odszkodowania).

mcteusz - Pon Cze 22, 2009 15:31

Maciej, pięknie to wszystko układasz.
maciej napisał/a:
Spokojnie.
Zemsta jest najsmaczniejsza, gdy smakowana na zimno.
Nie ma żadnego 70% - mają obowiązek pokryć szkodę do wartości auta, a więc do 9200 - weź ich kosztorys i policzjak się sprawy mają bez amortyzacji.

No właśnie tak zrobiłem. Wyliczona przeze mnie kwota to 7511,73zł i o taką właśnie kwotę ubiegałem się w wezwaniu do zapłaty.

maciej napisał/a:
Tylko pamiętaj, ze dorzuciłeś im jeszcze przegub wewnętrzny i półoś - tu może być prablem (zamiennik przegubu do 623 to około 500 zł, półoś - nie wiem).

No właśnie na ten temat cicho siedziałem, żeby nie przedobrzyć sprawy. Oparłem się tylko o ich wycenę i dodałem bezprawnie odliczoną amortyzację.

[ Dodano: Pon Cze 22, 2009 15:33 ]
maciej napisał/a:
Po konsultacji z prawnikiem (żeby nie było, że grozisz bezpodstawnie) dodajesz też krótkie zdanie, że w przypadku nieuwzględnienia zaistniałej pomyłki będziesz musiał rozważyć, czy nie zaszły przesłanki zachowania z art. 286 KK i nie ciąży na Tobie konieczność złożenia do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa.

O co chodzi:
Cytat:
Art. 286.
§ 1. Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia
jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Czyli najzwyklejsze oszustwo.

Przekładając z paragrafu na ta konkretną sytuację: urzędnik Warty, który podpisał się pod pismem mówiącym o szkodzie całkowitej i o wypłacie 3400 zł zamiast 7500 zł w celu osiągnięcia korzyści materialnej (premii za niskie kwoty wypłat z ubezpieczeń) wprowadza Cię w błąd (twierdzi, że naprawa jest nieopłacalna ekonomicznie) żebyś źle rozporządził swoim mieniem (a dokładniej odstąpił od żądania 4100 zł odszkodowania).


I mogę to wszystko napisać w swoim odwołaniu?

A i pisać to w formie odwołania czy w formie wezwania do zapłaty?
Dzięki za podpowiedzi....

maciej - Pon Cze 22, 2009 15:50

mcteusz napisał/a:
I mogę to wszystko napisać w swoim odwołaniu?

Skonsultuj to najpierw z prawnikiem, bo to na razie moja swobodna interpretacja przepisu i nie wiem, czy dla prawników to będzie równie oczywiste, żeby nie wyszło, że im bezpodstawnie grozisz, a tego nie wolno.

Sam też będę się niedługo (bo jeszcze nie dostałem decyzji o wypłacie odszkodowania) odwoływał od amortyzacji, ale to co napisałem to ostateczne rozwiązanie, ale to jeszcze pewnie ze 2 tygodnie.

mcteusz - Sob Cze 27, 2009 20:24

Wiecie co....? Dostałem poleconego z GDDKiA.
Zacytuje pewne treści, które mi napisali:
Cytat:
"(...)informujemy, iż w zgłoszeniu podano, że do uszkodzenia samochodu doszło wskutek wjechania w wyrwę w jezdni a nie na w jej krawędzi."

Jak dla mnie totalna bzdura. A krawędź jezdni to nie jezdnia? Że już nie wspomnę o poprawnej polszczyźnie...
Cytat:
"Wyjaśniamy, że we wskazanym miejscu podczas objazdu drogi w miesiącu lutym 2009r., drogomistrz nie stwierdził występowania ubytków w jezdni(...)"

Ale nie napisali którego dnia lutego. Może 2 lutego, a zdarzenie było 22 lutego...
Cytat:
"W dniu 23.04.2009r. podczas kolejnej wizji lokalnej we wskazanym miejscu zdarzenia, stwierdzono wykruszenie pobocza ok. 5cm, i nie mogłoby dojść do takich uszkodzeń samochodu jakie występują w zgłoszeniu na skutek w/w wjechania pojazdu."

To się okazuje, że piaskowe pobocze może się wykruszyć, ja po tym poboczu jechałem (a nie po jezdni), a GDDKiA są rzeczoznawcami będącymi w stanie stwierdzić jakie uszkodzenia mogły na takiej dziurze powstać... Kpiny...
Cytat:
"Ponadto lokalizacja uszkodzonej krawędzi jezdni nie zgadza się z lokalizacją miejsca zdarzenia wskazaną w notatce policyjnej"

I tu chodzi im o to, że na notatce jest napisane Mystki Rzym, a nie koło Mystki Rzym...
Ogólny wniosek jest taki, że nadal nie poczuwają się do odpowiedzialności i takie same pismo kierują do Warty...
I jak myślicie, co dalej? Warta upomni się o zwrot? Będę jednak musiał iść do sądu? Znów mnie wkurzyli....

maciej - Nie Cze 28, 2009 15:59

Ja bym spróbował zaatakować na poziomie dyrektora okręgowego GDDKiA i to spotkanie osobiste z przedstawieniem dowodów i notatek.
Jeśli gość okaże się rozsądny, to się uda.
Jak nie, to niestety chyba tylko sąd, który na pewno wygrasz, bo sąd nie podważy notatki policyjnej.

mcteusz - Pon Sie 03, 2009 11:56

Witam ponownie. Miałem ostatnio trochę kiepskawy dostęp do Internetu więc się nie odzywałem, ale spieszę opisywać co następuje w sprawie.
GDDKiA nie ruszałem, tylko wystosowałem odwołanie do Warty. Jasno i wyraźnie wytłumaczyłem, że szkodę można potraktować jako całkowitą tylko w przypadku, gdy auto nie nadaje się do naprawy lub gdy wartość naprawy przewyższa wartość auta sprzed zdarzenia oraz, że żaden z tych przypadków mnie nie dotyczy. Po trzech tygodniach oczekiwania dostałem odpowiedź:
1. Warta podtrzymuje decyzję o uznaniu szkody za całkowitą i wysokości odszkodowania.
2. Napisali coś w rodzaju: Podczas próby podjęcia naprawy zostają ujawniane kolejne uszkodzenia, co czyni naprawę nieopłacalną ekonomicznie. (Nie wiem skąd wyssali sobie kolejne uszkodzenia skoro ja w swojej korespondencji nie informowałem ich o żadnej próbie naprawy.)
3. Nic nie mówią o tym, że GDDKiA się nie przyznaje więc ich już nie ruszam.
4. Podpisał się pod tym kierownik działu likwidacji szkód klientów korporacyjnych.

Mam wrażenie, że albo chcą mnie zbyć, albo chcą abym przyznał, że auto jest już naprawione i nie było żadnych dodatkowych usterek, a wtedy zażądają faktur na naprawę.

Zdecydowałem, że napiszę kolejne wezwanie do zapłaty (tym razem już tylko do Warty) kwoty brakującej. W razie braku zapłaty czekałaby mnie sprawa w Sądzie, której wolałbym uniknąć. Po prostu boję się, że nie wygram, a poniosę koszta.
Dlatego też pomyślałem, że może warto by było zapłacić za napisanie wezwania prawnikowi i żeby to On się pod nim podpisał i przybił piękną pieczątkę. Może wtedy Warta doszłaby do wniosku, że nie żartuję i na prawdę poniosą koszta sądowe w razie braku zapłaty.
Czy to jest możliwe? Sądzicie, że warto tak to rozegrać? Czy napisać wezwanie samemu, a w razie sprawy dopiero szukać prawnika?

zetes - Wto Sie 04, 2009 11:32

mcteusz pewnie, ze pisz sam. Na prawnika to jest jeszcze czas.
Nie rozumiem jednego, dlaczego zadasz odszkodowania od ubezpieczyciela. Ja wiem o kilkunastu przypadkach, ze w razie powstania szkody w okolicznosciach przez Ciebie opisanych poszkodowani domagali sie odszkodowania od wlasciciela, badz administratora drogi, na ktorej powstala szkoda. Jezeli sie nie dogadali, wowczas poszkodowany wystepowal na droge sadowa i z tego co wiem zawsze zapadaly korzystne wyroki dla poszkodowanych. Nie bylo zatem posrednika w postaci firmy ubezpieczeniowej. :wink:

mcteusz - Wto Sie 04, 2009 13:16

zetes napisał/a:
Nie rozumiem jednego, dlaczego zadasz odszkodowania od ubezpieczyciela

Ponieważ to jest droga krajowa, a one są ubezpieczone. A w sumie gdybym dochodził prawdy z zarządem, to sprawa już byłaby w sądzie, bo z nimi nie idzie się dogadać; a z ubezpieczeniem jak widać coś idzie do przodu, tylko że powoli i opornie. I może w ten sposób uniknę sądu- po prostu obawiam się takiego rozwiązania sprawy, bo wiem, że dużo zależy od tego kto będzie miał lepszego prawnika.... :oops:

staf - Wto Sie 04, 2009 14:53

mcteusz napisał/a:
I może w ten sposób uniknę sądu- po prostu obawiam się takiego rozwiązania sprawy, bo wiem, że dużo zależy od tego kto będzie miał lepszego prawnika.... :oops:

Nie koniecznie prawnika. Mój znajomy nie tak dawno miał podobny przypadek. Wziął jednego z najlepszych prawników.... niestety przegrał. Było kilka rozpraw i o dziwo na każdej była inna prokurator. Ja się na tym nie znam, może tak być powinno. Skwitował to jednym słowem. K.............wo.

zetes - Wto Sie 04, 2009 21:11

staf napisał/a:
Było kilka rozpraw i o dziwo na każdej była inna prokurator

staf - czy Ty nie pomyliles sprawy. bo prokurator nie chodzi na tego typu sprawy, tj. prowadzone w sadowym postepowaniu cywilnym o odszkodowanie. W kazdym razie ja nigdy o udziale prokuratora w takim postepowaniu nie slyszalem ani nie spotkalem sie z takim przypadkiem. :razz:

staf - Wto Sie 04, 2009 21:12

zetes, Przepraszam.Czytałem bez zrozumienia :oops:
Rzeczywiście sprawa miała inny charakter. Przepraszam za zamieszanie

zetes - Wto Sie 04, 2009 21:18

staf nie masz za co przepraszac, pomylki i omylki zdarzaja sie wszystkim, po prostu tak mi sie nawinelo na mysl, ze musiales pomylic sprawy :grin:
mcteusz - Sro Paź 28, 2009 18:58

Wczoraj złożyłem pozew w sądzie w Warszawie na ul. Kocjana. Zobaczymy co i kiedy z tego wyniknie....
czapaja - Sob Paź 31, 2009 09:43

czekamy na dalsze losy bo bardzo mnie to zaciekawilo... Z reszta tez mialem problemy ostatnio z wyplata odszkodowania z OC sprawcy - unikajcie firma UNIQUA
mcteusz - Sro Sty 19, 2011 10:19

[Napisano: Sro Kw 7, 2010 10:00]
Doczekałem się w końcu informacji z Sądu. Ustalono termin rozprawy- 3 czerwca 2010r.
Teraz tylko muszę cierpliwie poczekać i troszkę się przygotować psychicznie. Fakt faktem, że wnosiłem o rozpatrzenie sprawy również w mojej nieobecności, ale chyba lepiej będzie jeśli się tam osobiście pojawię. Będę mógł wyraźniej przedstawić mój punkt widzenia...

[ Dodano: Sro Wrz 15, 2010 16:36 ]

W wyznaczonym terminie sprawa się nie odbyła z powodu choroby Sędziego, ale w końcu znów zaczęło się coś dziać w sprawie.
Warta złożyła wniosek o powołanie biegłego w celu ustalenia wartości auta sprzed zdarzenia, wartości szkody oraz wartości wraku. Dziś doręczono mi odpis opinii biegłego (koszt wydania opinii to 720zł) i powiem Wam, że ta sprawa ciągle mnie zaskakuje. Wraz z każdym nowym faktem, jestem nim zdziwiony, bo zupełnie nie tego się spodziewałem.... Ale do rzeczy.
Wedle opinii biegłego (w nawiasach podaję wyliczenia Warty):
wartość auta sprzed zdarzenia to: 9000zł brutto (9200zł)
wartość naprawy to: 11 193,96zł brutto (4700zł)
wartość auta w stanie uszkodzonym to: 3700zł brutto (5800zł)
wartość szkody, jaka powstała w pojeździe (czyli jak rozumiem tyle powinno wynosić odszkodowanie), określona jako różnica wartości rynkowej pojazdu nieuszkodzonego i uszkodzonego to: 5300zł (3400zł)

Reasumując wychodzi na to, że walczyłem o to, że szkoda nie jest całkowita, a wyszło, że jednak jest... :neutral:
Natomiast na mój rozum wychodzi, że opinia biegłego i tak jest na moją korzyść, bo wynika z niej, że odszkodowanie przeze mnie otrzymane zostało zaniżone o 1900zł. Czy mam rację?
Moje pytania do znawców:
1. Czy muszę coś teraz pisać do Sądu lub zmieniać swoje roszczenia?
2. W doręczeniu jest zapis:
"Sąd (...) doręcza Panu odpis postanowienia oraz odpis opinii biegłego zobowiązując do zajęcia stanowiska czy wnosi Pan o dopuszczenie dowodu z pisemnej opinii uzupełniającej bądź ustnego wyjaśnienia opinii przez biegłego na rozprawie, wskazując jednocześnie zarzuty do powyższej opinii tj. w jakim zakresie opinia jest niejasna, niepełna lub sprzeczna w terminie 7 dni pod rygorem uznania, iż nie kwestionuje Pan opinii biegłego."
Czy w związku z tym, mam:
a) zgodzić się w całości i poinformować o tym Sąd
b) nie zgodzić się, bo jest to na moją niekorzyść
c) opinia i wycena jest długa, w jednym miejscu wkradł się błąd- mowa jest o wjechaniu w wyrwę lewym przednim kołem, choć w rzeczywistości było to prawe. W pozostałych miejscach opinii wszystko jest chyba ok. Czy powinienem to prostować, czy raczej zostawić?
d) nic nie robić bo po 7 dniach zostanie uznane, że się zgadzam
3. W związku z tym, że wyprowadziłem się z Warszawki, prawdopodobnie nie będę w stanie dotrzeć na rozprawę. Czy to może przesądzić o mojej przegranej. Dodam, że domagałem się rozpatrzenia sprawy w przypadku mojej nieobecności...

Poradźcie co dalej, bo widzę rosnące (a już nie małe) koszta sądowe i zaczynam się obawiać żeby nie wyjść na tym jak Zabłocki na mydle...

[ Dodano: Sro Sty 19, 2011 10:11 ]

No i jestem po rozprawie- veni vidi vici ... i gitara.
Warta zakwestionowała opinię biegłego zadając pytanie: Dlaczego biegły oszacował wartość wraku na inną kwotę skoro i On i Warta korzystali z tej samej metody.
Na rozprawie pojawił się biegły oraz ja. Przedstawiciela Warty nie było. Biegły podtrzymał swoją opinię i wytłumaczył, że różnica w wartości wraku wynika z różnicy w wycenie kosztu naprawy- po prostu wartość wraku jest zależna od wartości naprawy auta, a ta jest inna ponieważ Warta zastosowała współczynniki redukcyjne (czyli te tzw. amortyzacje), a w związku z tym, że jest to spór z ubezpieczenia OC, nie można stosować takich chwytów...
Suma sumarum werdykt zapadł taki, że:
1. Warta ma mi wypłacić 1900zł wraz z odsetkami ustawowymi za półtora roku.
2. Ja mam Warcie zwrócić 54% kosztów sądowych (koszty biegłego i profesjonalnego pełnomocnika prawnego Warty) czyli 818zł. Stało się tak ponieważ wnioskowałem o kwotę wyższą i tak jakby wygrałem sprawę tylko w 46% (stosunek kwoty przyznanej do kwoty wnioskowanej).

W sumie wygląda na to, że otrzymam odszkodowanie w kwocie wyliczonej za pierwszym razie przez Wartę.
O ile tylko się nie odwołają, bo widzę, że taki cyrki to u nich standard- byle by przeciągać sprawę. Teraz muszę poczekać 3 tygodnie na uprawomocnienie wyroku i będę zadowolony jak sprawa zostanie zamknięta...

maciej - Sro Sty 19, 2011 10:32

No nieźle.
Nie sądzę, żeby im się chciało dalej kłócić.
Gratuluję wytrwałości!!! :D

mcteusz - Czw Mar 24, 2011 15:10

Sprawę udało się zakończyć. Warta wypłaciła zasądzone przez Sąd pieniądze, ale żeby nie było tak prosto, przycięli 85zł na odsetkach ustawowych. Napisałem więc pisemko, w którym zwróciłem uwagę na niewłaściwą kwotę odsetek i po kilku dniach otrzymałem dopłatę... Jak myślicie- na serio się pomylili w obliczeniach?
W każdym bądź razie, sprawa zamknięta po ponad dwóch latach...

Kozik - Czw Mar 24, 2011 15:25

mcteusz, masz nerwy...
kruszan - Czw Mar 24, 2011 15:30

gratuluje!
zetes - Pią Mar 25, 2011 07:45

mcteusz napisał/a:
W każdym bądź razie, sprawa zamknięta po ponad dwóch latach...
jak na obecne czasy to niezbyt długo trwała, standartem jest obecnie okres 4-5 letni :/ Ale gratulacje za cierpliwość i skrupulatność w dochodzeniu roszczeń.