Pomógł: 28 razy Dołączył: 12 Lip 2007 Posty: 564 Skąd: Wysokie Mazowieckie
Wysłany: Pon Lut 23, 2009 15:22 [Ubezpieczenia] Odszkodowanie za dziurę w drodze
No i dopadła mnie przykra sprawa. Wczoraj rano przed godziną 5 mijałem się z tirem na zakręcie w lewo i przytuliłem się do pobocza. W jezdni była tzw. wyrwa, czyli trochę ukruszonego asfaltu. Dziura nie była głęboka, ale pękł dolny sworzeń wahacza. Szarpnęło mnie do środka drogi, po czym zaczęło ściągać do prawej.
Z tego względu, że byłą mgła i jechałem ok. 70km/h udało mi się uratować własną głowę. Gdybym jechał tak jak parę kilometrów wcześniej (ok. 120km/h), gdzie mgły nie było, pewnie siedziałbym w rowie lub na drzewie z poduszką na gębie...
Koło postawiło mi w poprzek i próbowało podwinąć pod spód. Ze wstępnych oględzin mam: urwany sworzeń wahacza,
amortyzator popłynął,
błotnik pogięty,
nadkole połamane,
plastikowe podproże chyba też się połamało,
guma przegubu wewnętrznego zerwana,
półośka wyskoczyła z przegubu wewnętrznego,
półośka pogięła filtr oleju,
drążek stabilizatora wygląda na delikatnie przegięty.
Mam obawy w jakim stanie jest górny wahacz- czy go nie pogięło. Nie wiem w jakim stanie są przeguby po zajściu. Mam nadzieję, że w skrzyni nic mi nie rozwaliło.
Ale to będę wiedział dopiero później.
Auto zabrałem na podwórko na lawecie- jeszcze nie wiem ile będzie mnie to kosztować.
Zaraz po zajściu włączyłem awaryjne, ustawiłem trójkąt ostrzegawczy za autem, bo stałem prawie na samym zakręcie, a o zepchnięciu nie było mowy. Wezwałem policję.
Panowie sprawdzili trzeźwość, zatrzymali dowód rejestracyjny, zrobili kilka fotek autu oraz dziurze w jezdni, wystawili pokwitowanie zatrzymania dowodu, a dziś rano odebrałem notatkę, na której mam zaznaczone uszkodzenia na schemacie oraz tekst:
"uszkodzenia powstałe w wyniku najechania na "wyrwę" w jezdni".
Panowie powiedzieli, że mam marne szanse na otrzymanie odszkodowania, ale mam nadzieję, że się uda i może ktoś pomoże i poprowadzi mnie za rękę, jak z nimi postępować.
Chodzi o to, że dziura nie jest jakaś wielka i boję się, że będą się "migać".
Zdarzenie miało miejsce na drodze krajowej. Brat znalazł jakiś zapis, który mówi, że jezdnia na drodze krajowej ma mieć min. 6m. Czy to prawda? Mierzyliśmy jezdnię w tym miejscu i nie ma 6m. Czy może mi to pomóc?
Z tego co wiem mam się teraz udać do Zarządu Dróg Krajowych i wypełnić jakiś wniosek, a oni będą weryfikować, czy faktycznie zajście miało miejsce. Słyszałem już o przypadkach (mój ojciec tak miał), że po zajściu załatali dziurę i wyparli się jakoby ona tam była...
Jak by co mam 3 świadków, którzy jechali za mną i widzieli sprawę- brat, bratowa i brat cioteczny. Tak się złożyło, że trzeba było brata i bratową przywieźć ich autem z wesela, więc zawiozłem swoim autem na miejsce brata ciotecznego, który ich wiózł jadąc za mną.
Proszę o wszelkie sugestie.
Załączam parę fotek auta:
_________________ Hasła są jak majtki. Nie zostawiaj ich w miejscu, w którym inni mogą je zobaczyć, zmieniaj je regularnie ...i lepiej nikomu nie pożyczaj.
SPAMU¦
Wysłany: Pon Lut 23, 2009 15:22 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
To wygląda, że zachowałem się prawidłowo, ale jak czytam komentarz z tego artykułu, czyli to:
Cytat:
Pieniędzy nie zobacze i Wy też
Po pierwsze policje wezwałem to mi dowód rejestracyjny zabrali(hehe) musiałem zrobić przegląd powypadkowy (cena: 370 zł).
Samochód musi pozostac na miejscu ! UWAGA na miejscu zdarzenia !
do momentu aż obejrzy go expert z ubezpieczalni( około 60 dni) haha
To jest śmiechu warte ...
narobiłem sobie kosztów, za swoje pieniądze naprawiłem samochódi zapłaciłem zalawete. Pieniędzy nie dostane.
w Rejonie dróg napisali do mnie pismo że sprawe przejmuje ubezpieczalnia,a ubezpieczalnia napisała że samochód powinien dalej tam stać i mam im pokazać dowód rejestracyjny pojazdu ( który zabrała mi policja ponieważ auto jest nie sprawne). Musiałem naprawic samochód i zrobić przegląd powypadkowy auta żeby odzyskaćdowód, ajak go odzyskałem to okazało się że nie mogłem naprawić samochodu, ponieważ nie widział go jeszcze rzeczoznawca.
Dlatego tezpieniędzy nie będzie.
Pozdrawiam i nie życzę przygód z nimi...
To się boję, że będzie ciężko...
_________________ Hasła są jak majtki. Nie zostawiaj ich w miejscu, w którym inni mogą je zobaczyć, zmieniaj je regularnie ...i lepiej nikomu nie pożyczaj.
Thrillco [Usunięty]
Wysłany: Pon Lut 23, 2009 15:54
powiem więcej - nie trzeba tak naprawde wzywac ani policji ani straży miejskiej, trzeba tylko możliwie jak najlpeiej udokumentować miejsce zdarzenia (dziure lub wyrwe) wszelkie powstałe z tego powodu uszkodzenia i powiadomić zarzadce danej drogi.
To wygląda, że zachowałem się prawidłowo, ale jak czytam komentarz z tego artykułu, czyli to:
Cytat:
Pieniędzy nie zobacze i Wy też
Po pierwsze policje wezwałem to mi dowód rejestracyjny zabrali(hehe) musiałem zrobić przegląd powypadkowy (cena: 370 zł).
Samochód musi pozostac na miejscu ! UWAGA na miejscu zdarzenia !
do momentu aż obejrzy go expert z ubezpieczalni( około 60 dni) haha
To jest śmiechu warte ...
narobiłem sobie kosztów, za swoje pieniądze naprawiłem samochódi zapłaciłem zalawete. Pieniędzy nie dostane.
w Rejonie dróg napisali do mnie pismo że sprawe przejmuje ubezpieczalnia,a ubezpieczalnia napisała że samochód powinien dalej tam stać i mam im pokazać dowód rejestracyjny pojazdu ( który zabrała mi policja ponieważ auto jest nie sprawne). Musiałem naprawic samochód i zrobić przegląd powypadkowy auta żeby odzyskaćdowód, ajak go odzyskałem to okazało się że nie mogłem naprawić samochodu, ponieważ nie widział go jeszcze rzeczoznawca.
Dlatego tezpieniędzy nie będzie.
Pozdrawiam i nie życzę przygód z nimi...
To się boję, że będzie ciężko...
jakas mrzonka i pisanie bzdur - a jak masz kolizje to co czekasz na ubezpieczyciela? Papier z policji to solidna podstawa. Ktoś kto pisałe ten komentarz może chciał coś przylawirować.
Pomógł: 28 razy Dołączył: 12 Lip 2007 Posty: 564 Skąd: Wysokie Mazowieckie
Wysłany: Pon Lut 23, 2009 15:56
mcteusz napisał/a:
..ale jednocześnie uważam, że odszkodowanie będzie łatwe do wyegzekwowania.
Mam się upominać o kasę na naprawę, czy lepiej wstawić auto do warsztatu i niech zrobią?
Gdybym miał pewność, że mi oddadzą za całą naprawę to wstawiłbym auto do warsztatu i nie zastanawiałbym się ile będzie to kosztować, ale jak będą problemy to mogę pójść z torbami. A w końcu i sam potrafię naprawić takie uszkodzenia....
_________________ Hasła są jak majtki. Nie zostawiaj ich w miejscu, w którym inni mogą je zobaczyć, zmieniaj je regularnie ...i lepiej nikomu nie pożyczaj.
Thrillco [Usunięty]
Wysłany: Pon Lut 23, 2009 15:57
to może potrafisz tez zdjąc zderzak z R75...bym wpadł na drobna awarie
Pomógł: 28 razy Dołączył: 12 Lip 2007 Posty: 564 Skąd: Wysokie Mazowieckie
Wysłany: Pon Lut 23, 2009 15:59
Thrillco napisał/a:
to może potrafisz tez zdjąc zderzak z R75...bym wpadł na drobna awarie
Pewnie byśmy sobie poradzili, ale chyba nie pod blokiem....
_________________ Hasła są jak majtki. Nie zostawiaj ich w miejscu, w którym inni mogą je zobaczyć, zmieniaj je regularnie ...i lepiej nikomu nie pożyczaj.
maciej miał podobną przygodę chyba. Mam nadzieję, że się odezwie
Hehe... No niestety nie pomogę, ze względu na wrodzone lenistwo i sklerozę.
Otóż, ja miałem tylko purchla na oponie, wymieniłem ją i o sprawie zapomniałem...
Trochę głupio, bo 200 zł piechotą nie chodzi, ale urząd dzielnicy do którego należała droga niczego się nie wypierał, bo był od tego ubezpieczony, tylko ja zapomniałem złożyć odpowiedniego kwitu, a podobno jest rok na zgloszenie takiego roszczenia.
Gupi ja.
_________________ Pozdrawiam, Maciek (podWawa - WPR)
Obecnie MX-5 NC '07, XC60 'Słoń 2' i wózek na zakupy (Fabia III)
Były 2*R623Si Lux '95 LPG, R827Si '93 LPG, R416 Si '99 LPG, MX-5 '92 i kilka innych nieroverków
sfotografuj miejsce zdarzenia. jesli wstawiasz do warsztatu to popros zeby warsztat wyslal swoj kosztorys do weryfikacji do ubezpieczyciela u ktorego ma polise odopwiedzni zarzad drog.
Pomógł: 74 razy Dołączył: 28 Maj 2007 Posty: 625 Skąd: Opole
Wysłany: Czw Lut 26, 2009 17:54
przerabiałem podobne zdarzenie, tyle że z mniejszymi konsekwencjami (wgniecenie tłumika środkowego):
- też miałem policję - przyjechał patrol mieszany z SM. Pomaga, bo trudno taki raport zakwestionować. Poza tym SM zrobiła również zdjęcia,
- pojechałem do zarządcy drogi (musisz ustalić) i zgłosiłem szkodę, z opisem i informacją, że SM i policja była na miejscu
- zarządca zawiadomił swojego ubezpieczyciela i dalej negocjacje z ubezpieczycielem (przepychanka) co do kwoty zadośćuczynienia. Od tego momentu sprawa wygląda identycznie jak każda kolizja z OC sprawcy. U Ciebie są większe uszkodzenia i mogą być większe trudności, rzeczoznawcy, itp. Pojazd na pewno możesz zabrać, ubezpieczyciel w moim przypadku, jak się dowiedział, że auto może jeździć umówił się na oględziny w SKP. Przy okazji: mierzył wysokość zawieszenia...
Nie miałem żadnych problemów z uwiarygodnieniem wady drogi (wystająca studzienka kanalizacyjna).
To, że po zdarzeniu łatają dziurę to chyba:
po pierwsze wymóg ubezpieczyciela naprawiania znanych wad drogi, po drugie trudno wymagać żeby dziura w drodze, po której poza Tobą ktoś jeszcze może jeździć (w końcu krajowa jest), powodowała dalsze zagrożenia.
Pomógł: 28 razy Dołączył: 12 Lip 2007 Posty: 564 Skąd: Wysokie Mazowieckie
Wysłany: Pią Lut 27, 2009 17:43
Na razie z autem nic nie robię.
Jutro powinno się udać zgłosić sprawę do zarządu dróg. Zobaczę jak się ustosunkują do sprawy i wtedy będę myślał czy naprawiać w warsztacie czy inaczej...
Dzięki za wszystkie rady.
[ Dodano: Pią Lut 27, 2009 16:50 ]
Dzisiaj ojciec jako wpsółwłaściciel auta był w zarządzie dróg w Zambrowie. Tam wypełnił jakiś formularz, po czy odesłano Go do ubezpieczenia czyli Warty. W Zambrowie jednak okazało się, że jest potrzebne pokwitowanie zatrzymania dowodu rejestracyjnego oraz moje prawo jazdy. Oba dokumenty znajdowały się w mojej kieszeni w Białymstoku.Dlatego też Zambrów faksem wysłał notatkę policyjną na Białystok, a ja udałem się osobiście do Warty w Białymstoku.
Dostałem formularz do wypełnienia- 4 strony wszelkich ważnych i nieważnych informacji, czyli zgłosiłem szkodę. Po niedzieli ma się kontaktować ze mną rzeczoznawca i oglądać auto. Pan z ubezpieczenia mówił, że rzeczoznawca będzie chciał go oglądać w warsztacie, a nie na podwórku i że mam go zaprowadzić do jakiegoś warsztatu.
Czy to prawda? Mam znów płacić za lawetę żeby zawiozła auto do warsztatu?
I kolejne pytanie. Czy skoro sprawy mają taki obrót tzn., że Zarząd Dróg już uznał swoją winę i teraz to tylko kwestia wynegocjowania wysokości odszkodowania? Może ktoś poradzi o jaką kwotę mogę się ubiegać?
Czy powinienem dostać na nowy błotnik + lakierowanie, czy tylko na naprawę tego?
Czy powinienem dostać na nową końcówkę drążka i górny wahacz, bo uważam, że ich stan po takim zdarzeniu nie jest już taki jak był przed?
_________________ Hasła są jak majtki. Nie zostawiaj ich w miejscu, w którym inni mogą je zobaczyć, zmieniaj je regularnie ...i lepiej nikomu nie pożyczaj.
Thrillco [Usunięty]
Wysłany: Pią Lut 27, 2009 18:06
w sumie to rzeczoznawca jest od tego by okreslic rozmiar uszkodzeń by je potem wycenic. Co do warsztatu...no tu to chyba potrzebny jest Maciej, by powiedziec, jaka jest podstawa prawna i czy ty masz ponosć koszty dodatkowe, czy tez lawetowanie jest już na koszt ubezpieczyciela, czy tez rzeczoznawca ma sobie poradzić na podwórku Z tego co wiem to normalnie rzeczoznawcy (np. w centrum likwidacji szkód PZU) okreslają uszkodzenia w miejscu gdzie sti auto lub na placu obok swojego budynku jeśli auto jest w stanie sie tam dotoczyc.
Pomógł: 387 razy Dołączył: 15 Mar 2007 Posty: 4424 Skąd: Oświęcim
Wysłany: Sob Lut 28, 2009 15:41
Thrillco napisał/a:
Co do warsztatu...no tu to chyba potrzebny jest Maciej, by powiedziec, jaka jest podstawa prawna i czy ty masz ponosć koszty dodatkowe, czy tez lawetowanie jest już na koszt ubezpieczyciela, czy tez rzeczoznawca ma sobie poradzić na podwórku
Thrillco, po co te ironiczne teksty w stronę Macieja?
jak ktoś się chce przyczepić to się przyczepi...choćby o inny odcien koloru włosów...a ja już przywykłem, szczególnie do kilku osób, które uwielbiają wręcz ta praktyke.
Pomógł: 387 razy Dołączył: 15 Mar 2007 Posty: 4424 Skąd: Oświęcim
Wysłany: Nie Mar 01, 2009 12:56
Thrillco napisał/a:
jak ktoś się chce przyczepić to się przyczepi...choćby o inny odcien koloru włosów...a ja już przywykłem, szczególnie do kilku osób, które uwielbiają wręcz ta praktyke
Można pomyśleć, że faktycznie się czepiam, ale:
Thrillco napisał/a:
Wracając jednak do twojego pytania o "podstawy prawne"...maciej moze ty isę jednak uspokuj i nie popisuj tymi 'podstawami" bo czesto przesadzasz az już robi sie to nudne a wręcz mdłe. nie zauwazyłem, zeby temat ten stał w "poradach prawnych" itp więc może daruj sobie. jak tak lubisz szaleć z tymi "podstawami, art. itp to mam 2 pytania:
1.Dlaczego nie zaczniesz isę aktywnie udzielac na jakimś forum dla prawników?
2.Dlaczego właściwie sam nie jesteś prawnikiem?
I teraz mi powiedz, że to:
Thrillco napisał/a:
Co do warsztatu...no tu to chyba potrzebny jest Maciej, by powiedziec, jaka jest podstawa prawna i czy ty masz ponosć koszty dodatkowe, czy tez lawetowanie jest już na koszt ubezpieczyciela, czy tez rzeczoznawca ma sobie poradzić na podwórku
Pomógł: 28 razy Dołączył: 12 Lip 2007 Posty: 564 Skąd: Wysokie Mazowieckie
Wysłany: Nie Mar 01, 2009 13:11
Panowie, bo obydwu dam w dupę (klapsa oczywiście, żaby nie było podtekstów ).
Nie robić mi tu OT- mają być tylko zawierające treść merytoryczną wypowiedzi...
_________________ Hasła są jak majtki. Nie zostawiaj ich w miejscu, w którym inni mogą je zobaczyć, zmieniaj je regularnie ...i lepiej nikomu nie pożyczaj.
Thrillco, po co te ironiczne teksty w stronę Macieja?
Nie widzę tam ironii
mcteusz napisał/a:
Pan z ubezpieczenia mówił, że rzeczoznawca będzie chciał go oglądać w warsztacie, a nie na podwórku i że mam go zaprowadzić do jakiegoś warsztatu.
Czy to prawda? Mam znów płacić za lawetę żeby zawiozła auto do warsztatu?
Powiem Panu rzeczoznawcy, że auto możesz przewieźć, ale wtedy przedstawisz rachunki za lawetę i koszty oczywiście pokrywa TU. Ja bym auta nigdzie nie ruszał, tylko po prostu wskazał miejsce, w którym się znajduje.
mcteusz napisał/a:
Czy skoro sprawy mają taki obrót tzn., że Zarząd Dróg już uznał swoją winę i teraz to tylko kwestia wynegocjowania wysokości odszkodowania? Może ktoś poradzi o jaką kwotę mogę się ubiegać?
Po oględzinach zostanie Ci przedstawiony kosztorys. To działa tak samo jak w przypadku każdej innej szkody likwidowanej z OC sprawcy. Jak kwota Ci nie będzie odpowiadać, to wstawiasz auto do warsztatu i informujesz TU, że naprawiasz bezgotówkowo (ale wartość naprawy nie może przekroczyć wartości pojazdu).
Cytat:
Czy powinienem dostać na nowy błotnik + lakierowanie, czy tylko na naprawę tego?
Czy powinienem dostać na nową końcówkę drążka i górny wahacz, bo uważam, że ich stan po takim zdarzeniu nie jest już taki jak był przed?
Jeżeli błotnik jest uszkodzony, to żądaj wymiany na nowy. Tak samo z elementami zawieszenia i układu kierowniczego.
_________________ Nie udzielam pomocy na priv oraz na gg! Masz problem? Pisz na forum
Pomógł: 28 razy Dołączył: 12 Lip 2007 Posty: 564 Skąd: Wysokie Mazowieckie
Wysłany: Pon Mar 02, 2009 11:44
piter34 napisał/a:
Powiem Panu rzeczoznawcy, że auto możesz przewieźć, ale wtedy przedstawisz rachunki za lawetę i koszty oczywiście pokrywa TU. Ja bym auta nigdzie nie ruszał, tylko po prostu wskazał miejsce, w którym się znajduje.
Tak zrobię... Nigdzie auta nie ruszam...
Teraz będę czekał na rzeczoznawcę i kosztorys. Jak coś się wyjaśni, dam znać.
Dzięki wszystkim za odpowiedzi.
P.S. Znów czekają mnie zakupy u Tomiego...
_________________ Hasła są jak majtki. Nie zostawiaj ich w miejscu, w którym inni mogą je zobaczyć, zmieniaj je regularnie ...i lepiej nikomu nie pożyczaj.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum