Wysłany: Nie Sty 09, 2011 15:41 [R214] Roverek zwariował w czasie roztopów
Typ: Si Rodzaj silnika: benzyna Pojemnosc silnika: 1.4 16v Rok produkcji: 1998
Streszczenie sytuacji: w piątek rano pojechałem załatwić kilka spraw, wszystko z samochodem było ok. Potem postał jakieś 2 godz, zszedłem zapaliłem i ruszyłem po ujechaniu jakichś stu metrów, droga była bardzo zawalona wodą i błotem pośniegowym zapaliła się kontrolka abs'u po dalszych stu metrach spod maski zaczęło dochodzić buczenie, zatrzymałem się i buczenie ustało, podniosłem maskę nie stwierdziłem żadnych "cudów" ruszyłem i po około dwustu metrach wskaźniki obrotomierza i prędkościomierza spadły do zera, ale silnik nie zgasnął, jako że miałem tylko kawałek do kumpla to podjechałem do niego, zgasiłem samochód. Chwilę pogadaliśmy, po czym poprosił mnie abym przestawił wóz bo jego mama chciała wyjechać. Roverek zapalił, wycofałem na wstecznym i ponownie zgasiłem auto, po chwili przekręciłem kluczyk na 2 pozycję, patrzę a kontrolki ledwo się świecą i samochód nie chce odpalić. Wskazanie na akumulatorze: Recharge i dodatkowy bonus taki lekki smrodzik z alternatora, jakby się lekko przypalił... Odpaliłem auto z kabli i heja do domu byleby tylko dojechać. Wskazania na desce przez całą drogę jakby silnik był wyłączony i tylko miga kontrolka abs, samochód czasem się dusił, ale jechał, co dziwne nie paliła się kontrolka ładowania Dojechałem pod dom wrzuciłem na luz, pochodził jeszcze chwilkę i zdechł... Po około 30 min zszedłem go lekko przepchnąć bo sąsiadce wjazd do garażu zastawiłem, zablokowałem kierownicę i wsadziłem kluczyk do stacyjki żeby odblokować a tu patrzę kontrolki palą się normalnie, i normalnie zapaliłem silnik, przejechałem jakieś 50 metrów na swoje miejsce i wszystko gra. Wieczorem tego samego dnia myślę sobie idę zobaczyć czy się rzeczywiście sam naprawił, zapalił normalnie, ruszyłem znowu jakieś 100 m szedł normalnie potem kontrolka abs i znowu powtórka wskaźniki w dół, ale auto idzie, nawijka z powrotem pod dom, umówiłem się z mechanikiem na wtorek, myślę sobie że może do niego jakoś dojadę. Sobotę byłem cały dzień na uczelni, wieczorem już nic nie kombinowałem. Dzisiaj myślę spróbuję go odpalić... Nic z tego, kontrolki się zapalają słabo jak przekręcę kluczyk na zapłon to słyszę tylko pompkę paliwa i następnie takie cykanie, rozrusznik jakby nie kręcił (słaby akumulator... ) do tego dochodzi dziwne zachowanie centralnego zamka zamykanego z pilota (przy otwieraniu jest to samo) otworzy i zamknie normalnie tylko kilka razy tak cyka też (trytytyty ) ktoś coś podrzuci bo wygląda to tak jakby całą elektronikę na raz szlag trafił, ni wiem od czego zacząć...?
SPAMU¦
Wysłany: Nie Sty 09, 2011 15:41 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Ostatnim razem jak mi się alternator spalił to cały czas świeciła kontrolka ładowania, teraz tak nie było. Czy samochód może tak "oszaleć" przez prawie rozładowany akumulator, nie zapali mi bo nie ma prądu? Ja bym bardzo chciał żeby to była sprawka alternatora, bo to kosztowo jeszcze nie jest tak źle, choć pewnie czeka mnie przy okazji kupno aku bo mój ma już 3 latka. A czy to nie coś z centralką bo ten zamek się nigdy tak nie zachowywał...
dzięki leszczu19901, trochę mnie uspokoiłeś, jak już będę wiedział co to rzeczywiście się stanęło to napiszę, wystraszyłem się co niemiara że wszystko zaczęło tak świrować na raz, teraz tylko zostaje zwlec mojego trupa do mechanika bo sam już nie dojedzie, na szczęście holownik solidny (2,5 l V6) bo ciągnąć trzeba prawie cały czas pod górkę (7 km) już się boję bo systemy wspomagające powyłączane, nie lubię takiej jazdy...
Znaczy źle cię zacytowałem. Chodziło mi o padnięty alternator, a nie rozładowany akumulator. Wtedy u mnie było coś podobnego jak u ciebie, że zaczęło świrować i wtedy okazało się że padł regulator napięcia w alternatorze. A kontrolka ładowania raz się świeciła, a raz nie.
kumilek23 napisał/a:
choć pewnie czeka mnie przy okazji kupno aku bo mój ma już 3 latka
Mój najwięcej może mieć z 9, a najmniej z 5 lat, a samochodzik odpalam bez problemu nawet w największe mrozy. Swój podładuj i będzie ok.
Cytat:
A czy to nie coś z centralką bo ten zamek się nigdy tak nie zachowywał...
Wiesz coś mogło to mieć wspólnego z tym rozładowanym akumulatorze.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum