Hmmm w takim razie dziwne są te wszystkie testy opon bo np. taki ADAC w swoimi corocznym teście przeprowadza również test na lodzie i co śmieszniejsze wyniki różnią się nawet w obrębie opon zimowych. Oczywiście, że na lód najpewniejszą opcją są kolce wtedy możemy się w miarę pewnie zatrzymać ale nawet zwykła zimówka w pewnym stopniu poprawia trakcje na lodzie bo jest zrobiona z dużo bardziej miękkiej gumy, a co za tym idzie współczynnik tarcia takiej opony w ujemnych temperaturach jest sporo wyższy niż letnich, które w niskich temperaturach są bardzo twarde. No ale co się dziwić nie pierwszy raz słyszę, że zimówki na lodzie nic nie dają... przeważnie mówią mi to Ci co śmigają zimą na letnich bo jeśli nie widać różnicy to po co przepłacać
_________________ Jeśli twierdzisz, ze szukałeś i nie znalazłeś to znaczy, ze kłamiesz.
SPAMU¦
Wysłany: Sro Gru 22, 2010 20:14 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
No ale co się dziwić nie pierwszy raz słyszę, że zimówki na lodzie nic nie dają... przeważnie mówią mi to Ci co śmigają zimą na letnich bo jeśli nie widać różnicy to po co przepłacać
Sprawdź sam, znajdź trochę wyślizganego lodu i przekonaj się co to jest brak tarcia. Ja juz miałem styczność z tz "szklanką", że nie było możliwości ustać na nogach przytrzymując się samochodu. O jeździe nie było mowy.
Polecam film ale urwał
Uważasz, że ci goście mieli złe opony czy brak doświadczenia?
_________________ --== "Z mądrym człowiekiem to i pogadać ciekawie." ==-- Fiodor Dostojewski
Sprawdź sam, znajdź trochę wyślizganego lodu i przekonaj się co to jest brak tarcia.
Brak tarcia to można przyjąć na zadaniach z fizyki w gimnazjum dla uproszczenia obliczeń...
Cytat:
Uważasz, że ci goście mieli złe opony czy brak doświadczenia?
Nie było mnie tam tak samo jak i Ciebie wiec nie mnie oceniać jakie mieli opony i jakie doświadczenie. Sam różnic na lodzie między zimówką, a letnią nie sprawdzałem bo mam na tyle oleju w głowie, że zakładam zimówki dość wcześnie nie czekając z nadzieja "a może zima nie przyjdzie w tym roku" Wystarcza mi moje obserwacje na co dzień gdzie spora część jakoś może ruszyć z oblodzonej krzyżówki, a co jakiś czas trafi się as, który w jednym cyklu świateł nie da rady ruszyć z miejsca. Może kolosalnej różnicy na lodzie nie ma ale choćby te kilka procent w stosunku do letniej, które przełoży się na metr czy nawet kilkadziesiąt centymetrów może uratować komuś dupsko...
Na necie prócz filmików typu "ale urwał" czy też pokazujących hamburgerów, którzy wyskakują z aut, które się ładnie zsuwają po lodzie można znaleźć masę mniej lub bardziej profesjonalnych testów pokazujących też zalety zimówek nawet na oblodzonej nawierzchni np. http://www.youtube.com/wa...feature=related
_________________ Jeśli twierdzisz, ze szukałeś i nie znalazłeś to znaczy, ze kłamiesz.
ja dziennie robie ok 50km malczanem lub zs'em, oba mają wszystkie opony zimowe i jazda ok 70-80km/h nie jest czymś dziwnym dla mnie... tylko maluchem cięzko wyprzedzić zawalidrogi, ale jak jest górka to jakoś daje rade w dół z wiatrem
_________________ to boost or to boost even more - that's a question
Codziennie pokonuje trasę do pracy i z powrotem ok. 120km licząc. Miejscami widać czarny asfalt, ale w zdecydowanej większości jest to lód pod śniegiem, czasami z koleinami. Moja standardowa prędkość podróżna wynosi gdzieś ok 70-80km/h....
Rozumiem, że prędkość podróżną rozwijasz na drodze jak np.ta, bo przecież nie ma dużej różnicy miedzy jazdą po sypkim(lub nawet mokrym) śniegu, a lodem
A co to za różnica wielka? Na jednej i drugiej nawierzchni jest podobnie ślisko, ale mając zimowe gumy auto trzyma tor jazdy, jeśli go z tego toru nie wybijemy to możemy bezpiecznie i 100km/h jechać.
Ja na śniegu też nie boję się szybciej pojechać, ale chyba jest różnica w przyczepności między lodem, a śniegiem.
A co zdradliwości tego co może być pod śniegiem mogłem się nie dawno przekonać, pomimo, że toczyłem się jakieś 10km/h Na szczęście skończyło się na krótkim strachu
Codziennie pokonuje trasę do pracy i z powrotem ok. 120km licząc. Miejscami widać czarny asfalt, ale w zdecydowanej większości jest to lód pod śniegiem, czasami z koleinami. Moja standardowa prędkość podróżna wynosi gdzieś ok 70-80km/h....
Rozumiem, że prędkość podróżną rozwijasz na drodze jak np.ta, bo przecież nie ma dużej różnicy miedzy jazdą po sypkim(lub nawet mokrym) śniegu, a lodem
Widocznie na tym filmiku wszyscy mieli letnie opony bo Pływak napisał, że "zimówki" na lód są super.
Pływak napisał/a:
Mombrey napisał/a:
Na lód zimowe opony nic nie pomogą.
Hmmm w takim razie dziwne są te wszystkie testy opon bo np. taki ADAC w swoimi corocznym teście przeprowadza również test na lodzie i co śmieszniejsze wyniki różnią się nawet w obrębie opon zimowych. Oczywiście, że na lód najpewniejszą opcją są kolce wtedy możemy się w miarę pewnie zatrzymać ale nawet zwykła zimówka w pewnym stopniu poprawia trakcje na lodzie bo jest zrobiona z dużo bardziej miękkiej gumy, a co za tym idzie współczynnik tarcia takiej opony w ujemnych temperaturach jest sporo wyższy niż letnich, które w niskich temperaturach są bardzo twarde. No ale co się dziwić nie pierwszy raz słyszę, że zimówki na lodzie nic nie dają... przeważnie mówią mi to Ci co śmigają zimą na letnich bo jeśli nie widać różnicy to po co przepłacać
Ja w swoim poście pisałem, że jechałem 70km/h (prędkościomierz w aucie) przy ograniczeniu (z lata) do 60 km/h i przy bardzo śliskiej nawierzchni, a mimo to wszyscy mnie wyprzedzali. Tak jak by byli przekonani, że ich opony zimowe maja taka sama przyczepność na tej nawierzchni jak letnie na suchym ciepłym asfalcie. Chyba nie czuli że pojazdem kierują tylko prawa fizyki i może jakaś Siła Wyższa z góry, bo trudno nazwać panowanie nad pojazdem jak widać cały czas zapalone światła stop (pewnie pedał hamulca wciśnięty do oporu) a samochód porusza się swoim dziwnym torem.
Ale OK każdy odpowiada za siebie - ja wiem, że "zimówki" to tylko w reklamach super się sprawują.
_________________ --== "Z mądrym człowiekiem to i pogadać ciekawie." ==-- Fiodor Dostojewski
Przedwczoraj jechałem sobie do Strzyżowa z Wiednia Cala droga w sumie ok mokro tylko trochę, trochę mgły ale ogólnie warunki dobre to jazdy
40min od celu za Krosnem jest taka fajna prosta droga i sobie tam pomykam ~110km/h bo pusto nie ma nikogo na CB-Radiu tez nikt nie wie co i jak Jakieś 500m przed pierwszym zakrętem do takiej miejscowości ja hamuje a tu nic auto dalej sobie jedzie w poślizgu To mala panika ale puściłem hamulec udało się w miarę dotoczyć na jakieś 60km/h i po mały wyhamowałem i potem juz max 50km/h jechałem
Za jakieś kilka km słyszę na CB radiu ze uwaga bo szklanka na drodze jest i co mnie zdziwiło ze hamowałem co kilka km żeby zobaczyć jak nam nawierzchnia i faktycznie cały czas szklanka. Jakieś 10km dalej dwóch gości busami w rowach widziałem, ktoś ich tam wyciągać próbował. Jeszcze zanim do celu dojechałem to mnie jakoś 3 samochody dostawcze wyprzedzały i tak ich przy wyprzedzaniu zarzucało ze myślałem ze ich znajdzie zaraz w rowie ale jakoś się im udało.
_________________ ( ͡° ͜ʖ ͡°) Diagnostyka i Chip Tuning Rover/MG Diesel oraz kodowanie pilotów
Jeszcze zanim do celu dojechałem to mnie jakoś 3 samochody dostawcze wyprzedzały i tak ich przy wyprzedzaniu zarzucało ze myślałem ze ich znajdzie zaraz w rowie ale jakoś się im udało.
Proponuje pobrać TU filmik i spojrzeć na prędkościomierz (jest w milach).
Jechałem 120 km/h na dość sliskiej drodze przy -6,5° Celsjusza.
Czy ten gość uznał, że jestem "Zawalidrogą"?
_________________ --== "Z mądrym człowiekiem to i pogadać ciekawie." ==-- Fiodor Dostojewski
Niestety Polacy maja to do siebie, że jeżdża jak wariaci. Po prostu musza wszystkich wyprzedzać i wciskać się przed nich. Prawdę mówiąc nie wiem o co im chodzi - ostatnio jakaś octavia wyprzedzała mnie choć jej się droga skończyła(!).
Pod prąd, po przejściu dla pieszych, po części wyłączonej z ruchu...
Ja się nie ścigałem, jechałem sobie spokojnie za samochodem przede mną.
Po wciśnięciu się przede mnie (wciśnięciu dosłownie bo tam nie było miejsca) dała po hamulcach i skręciła w prawo.
Za mną nikt nie jechał...więc po co ludzie robią takie rzeczy? Masarka jakaś, wariaci i debile.
Innym razem ciężarówka z biedronki wyprzedziła nas na podwójnej ciągłej i ograniczeniu 40km/h. Jechaliśmy BMW E36 więc nie wiem czy ten wariat chciał się scigać czy co? Ale brat się nieźle przestraszył, bo prawie nas zepchnęła z drogi.
Ja już sobie nawet odpuszczam szybkie starty spod świateł, bo wiem że i tak będę musiał odpuścić przy 70-80km/h, a ci wariaci pojadą po mieście nawet 150km/h (i pod prąd jeżeli będzie trzeba), byle mi tylko udowodnić że byli szybsi. A potem powiedzą że Skoda Felicja 1.3 wyprzedziła R416 .
Inna rzecz że absolutnie nikt nie przestrzega przepisów. Jak raz dostałem mandat* to potem jechałem zgodnie z przepisami+10km/h i wyprzedzały mnie nawet ciężarówki, a fiaty małe prawie na mnie trąbiły.
może temat zimowy nie jest jeszcze aktualny, ale jak już ktoś odkurzył temat, to podzielę się kilkoma swoimi doświadczeniami, choć PJ mam dosyć krótko, to :
śnieg:
ubity śnieg, nie rozjeżdżony na błoto pośniegowe, tylko taki zmrożony trzeszczący pod kołami - trakcja przy zimowych oponach bardzo dobra - częściej jest ciemno niż jasno, więc ew. wyślizgane/oblodzone miejsca łatwo zauważyć pod odblasku od powierzchni - droga jest przewidywalna i jazda z prędkością ograniczenie+10 jest na prostych akceptowalna, zakręty lepiej zwolnić do ograniczenia miejscowego, lub nawet bardziej
świeży mokry śnieg - jakoś na wiosnę, jeszcze przed wymianą opon, na średniej klasy 1 sezonowych zimówkach, jadę S1 na Częstochowę, a tu sypie. Płatki po kilka cm średnicy. Momentalnie biała droga, ledwo widać gdzie się kończy, gdzie zakręty. Jadę ~40 Km/h, w pewnym momencie tracę przyczepność, i już się na bączka zbiera - ABS i wyczucie przy kontrze pozwoliły mi jakoś wyprostować. Jadę 20 i zastanawiam się co się działo. Przyspieszam do 30 - i czuję że znowu zaczynam tracić panowanie.
Taka warstwa świeżego śniegu, o temp. bliskiej 0 daje efekt potężnego Aquaplanningu - warto na to uważać.
lato - pora dla kierowców wcale nie wiele lepsza... po wioskach często jeżdżą gorsi wariaci niż ja, często stan techniczny pojazdów woła o pomstę do nieba, do tego % we krwi... zimą przynajmniej po pierwszym zakręcie kumple wyciągaliby takiego z zaspy...
do tego częsty jednak brak klimy - mniejsza koncentracja kierowców, stan nawierzchni (łata na łacie, i nawet z dobrym zawieszeniem auta gubią trakcję w zakrętach), często jadąc przez las oślepia przebijające się mocne słońce...
problemem w Polsce jest głównie brak świadomości kierowców, lub błędne przekonania i zachowania na drodze, utrwalające się w sposób naturalny - inni tak robią, to czemu ja nie mam? nie wspomnę już o "niedzielnych kierowcach". Jeśli ktoś na normalnej drodze, nie jest w stanie opanować samochodu przy 60, czy 80, to nie powinien posiadać Prawa Jazdy... Skoro cała kolumna jest w stanie po tej drodze jechać te 80, to kierowcy nie powinni się bać że jak pojadą tyle samo, to wypadną z najbliższego zakrętu.
Do tego nawyki takie jak siedzenie na zderzaku, wyprzedzanie mimo braku miejsca żeby się schować i usilne próby "wciśnięcia się" gdzieś.
Marną mamy kulturę motoryzacyjną, a do tego jeszcze Policja skutecznie odbiera wielu osobom możliwość wyszalenia się gdzieś, zużycia tej adrenaliny - komu szkodziłoby jakby na zamkniętej (zastawionej przez ścigające się pojazdy) uliczce, gdzieś za centrum handlowym, gdzie nikomu nie przeszkadzają, oraz ryzyko zranienia/zabicia postronnej osoby jest znikome, mogli sobie testować swoje BMW, VW, Merce i inne auta? Ale nie trzeba robić naloty, żeby nie mieli gdzie się ścignąć, i latali 200 nocami po mieście...
Miałem przyjemność jeździć trochę za naszą zachodnią granicą. Jest inaczej. Nie zawsze wszyscy się stosują do przepisów, ale wszystko zależy od sytuacji (wjazd do miasteczka - 40, kręta droga przez las - 70, autostrada >120, przy czym jak są ograniczenia do 130 na węzłach, to ze 180 ludzie zwalniają do 150 i potem dalej.
Podstawą jest płynność ruchu, której u nas brakuje... Nie pamiętam kiedy ostatni raz widziałem w Polsce prawdziwy "zamek błyskawiczny"...
Jakość dróg... W dawnym NRD wcale nie jest tak świetnie, i dziury się znajdą, i odcinki bez barierek, ale społeczeństwo jest nauczone jak się zachowywać w konkretnych sytuacjach i jak jeźdźić rozważnie. Wypadek na autostradzie? Wszyscy zjeżdżają na skraje autostrady i czekają, zostawiając po środku wolny, szeroki przejazd. 3-5 min na miejscu jest drogówka, 8 min śmigłowiec zabiera poszkodowanych, 15 min później droga jest udrożniona i wszyscy jadą dalej...
U nas niestety brak autorytetów oraz rozsądnych kursół na prawo jazdy, które nauczyłyby takich prostych zasad, które diametralnie zmieniłyby sytuację na drogach w Polsce... Jak dla mnie kurs na prawo jazdy to by mogło być 50 h teorii, i nie tylko uczenia się na pamięć znaków czy niektórych nikomu nie potrzebnych przepisów, a zajęli by się wychowaniem kierowcy. A do tego koło 100 h jazd, zarówno w ruchu miejskim, jak i w trasach. W różnych warunkach - nie ma że jak ulewa to ja odwołuję jazdy...
Alem się napisał Może się z tego jakaś konstruktywna dyskusja zdoła rozwinąć.
_________________ Czytanie postów na forum może powodować schorzenia psychiczne i utratę wiary w ludzką inteligencję
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum