[adinek221]

Witam, otóż po dwóch latach postanowiłem naprawić mojego roverka 214i z 98roku. Otóż rozwaliła się skrzynia biegów a potem coś było nie tak z alternatorem. Po wymianie skrzyni ciężko było go odpalić, lecz na pych dało radę. Alternator zastał, pasek się ślizgał na nim paląc się i pękł. Więc na mocy akumulatora wjechałem na podwórko, potem na najbliższą stację napompować koła. Wykręciłem alternator i wjechałem nim do drugiego garażu. Zakupiłem nowy alternator z szrotu i po podłączeniu go tak jak powinno być - otóż są trzy wejścia z czego podłącza się tylko dwa kabelki, jeden grupy po stronie chłodnicy i cienki kabelek po środku. Niestety po przekręceniu do zapłonu zaczyna włączać się alarm i kontrolki dziwnie się palą, a po odłączeniu zapłonu palą się nadal. Samochód nie chce odpalić.

Wiecie co może z tym być nie tak?

[SPAMU¦]

[czort]

Nie zrobiłeś czasami zwarcia przy podłączaniu alternatora, co w efekcie spalił się bezpiecznik 80A, sprawdź bezpieczniki pod maską..

[rudealis]

Dokladnie tak sie moglo stac pewnie na podpietym aku robiles albo zle podpioles i poszedl bezpiecznik.Mialem tak samo swieca sie wtedy wszystkie konrolki.

[adinek221]

dzięki chłopaki za pomoc, oczywiście sprawdzę to jutro i dam znać.
Powiem tylko że jakieś spięcie mi się zrobiło przy odłączeniu strego alternatora ale silnik uruchomił się wtedy normalnie, a gdy po podłączaniu nowego alternatora nie był włożony akumulator.

[Sirk]

Sprawdź też masy, u mnie się działy różne rzeczy. Przy próbie odpalenia nie kręcił się rozrusznik, tylko załączał się wentylator chłodnicy, a na zegarach miałem dyskotekę.

[adinek221]

kolega wyżej miał racje. To coś z masą nie tak.
Dziękuję za wszystko.