Wysłany: Sro Mar 26, 2014 20:43 Urlop wypoczynkowy - walka z pracodawcą
Historia w skrócie:
Jestem zatrudniony na umowę o pracę (pełny etat) od czerwca 2010. Do niemal końca 2013 mój pracodawca wyliczał wymiar urlopu na podstawie sobie tylko znanych wzorów, według których aby mieć pełny wymiar urlopu (20, później 26 dni - ukończone studia wyższe) musiał bym pracować 7 dni w tygodniu włączając w to też dni ustawowo wolne od pracy. Przez ten okres rocznie brałem średnio 7-8 dni urlopu. Po uświadomieniu mu jego błędnej logiki przyznał rację i na rok 2014 przytargałem 20 (albo 19, nie pamiętam) dni zaległego urlopu (z samego 2013).
Niby wszystko pięknie, brałem 2x po jednym dniu wolnego na oddanie krwi (wiem, że nie trzeba, ale tak lepiej - 100% wynagrodzenia), raz na żądanie, ale schody zaczęły się dzisiaj kiedy to zażyczyłem sobie 2-tygodniowego urlopu w maju - usłyszałem tylko tyle, że maksymalnie tydzień bo więcej nie da rady szefunio sam w firmie wysiedzieć... Tak, w firmie jestem ja i właściciel. Wcześniej był jeszcze jeden pracownik, ale urząd pracy znalazł mu lepszą robotę (miał farta, pracował na czarno).
Powiem szczerze chodzą mi teraz po głowie różne myśli, z wypowiedzeniem umowy i zgłoszeniem go do PIPy włącznie.
Jakieś pomysły jak mam to dalej rozegrać?
SPAMU¦
Wysłany: Sro Mar 26, 2014 20:43 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Ja pracuje u rodziny. Jestem od 6 lat u nich zatrudniony i myślałem, że rodzinę traktuje się lepiej lecz tak nie jest w moim przypadku. Przez 5 lat problem był z dostaniem wolnej soboty. Nie powiem w 3 roku pracy udało się na miesiąc wyjechać do pracy sezonowej, ale były pretensje i wypominania. W 5 roku udało się wyjechać na 7 tygodni. Tylko dlatego, że pracowałem po 7 dni z rzędu po nocach, a ja już się sprzeciwilem, to dowiedziałem się, ze jeżeli chce jechać to musze pracować, a nawet usłyszałem raz abym poprosił kogoś z innych pracowników, o zastąpienie mnie w pracy, to wtedy mogę nie przyjść. Przez cały okres 6 lat to tylko raz miałem tydzień urlopu bez przeszkod. Każdy wykaz, to złości i gniewy.
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
Generalnie to są dwa różne problemy: urlop w latach poprzednich i fakt, że chcesz 2 tyg.
Pracodawca nie ma obowiązku dać Ci 2 tygodni urlopu, nie musi też przystawać na termin, który Ci odpowiada. Niestety, ale nie ma przepisów regulujących tę kwestię.
Druga rzecz, bardziej skomplikowana. Urlop w wymiarze 20 dni przysługuje w momencie, kiedy pracę rozpoczyna się od początku roku kalendarzowego. 26 dni przysługuje wtedy, kiedy ma się staż pracy (w który wliczają się studia) wynoszący 10 lat. Zaległy urlop z poprzedniego roku należy wykorzystać do końca marca. Kiedyś można było poprosić o ekwiwalent, teraz pracodawca może wysłać na 'przymusowy' urlop, żeby nie musieć go właśnie wypłacać. Ponadto zaległy urlop przepada po 3 latach.
Nie potrafię nic doradzić, bo nie wiem, co sama bym zrobiła, ale tak to wygląda od strony prawa pracy...
[ Dodano: Czw Mar 27, 2014 09:11 ] 0L0, miałeś co roku ten urlop wypłacany czy jak ? karte urlopowa ci prowadzil ? na pasku z wypłaty masz ilosc dni wykorzystanychi pozostałych do wykorzystania (godzinowo) ?
Każdy pracownik ma prawo w ciągu roku do 14 dni ciągłego, nieprzerwanego urlopu i tyle w temacie. Co do terminu tego urlopu, tu zaczynają juz się schody- musisz się dogadać z pracodawcą.
0L0, miałeś co roku ten urlop wypłacany czy jak ? karte urlopowa ci prowadzil ? na pasku z wypłaty masz ilosc dni wykorzystanychi pozostałych do wykorzystania (godzinowo) ?
Za zaległy urlop nie dostałem do tej pory złamanego grosza.
Karta urlopowa... pasek z wypłaty... emmm nie, nie ma czegoś takiego u mnie w firmie. Jedynie lista obecności.
Nie chce dać urlopu to idź na L4. Ja muszę zaplanować cały urlop do połowy stycznia, nawet muszę planować urlop na telefon. trzy razy w ciągu 11 lat pracy zdarzyło mi się nawet że w trakcie mojego urlopu zmieniono grafik i musiałem dobierać wolne bo by mi eNki pisali. Takie czasy. Teraz robię tak że jak potrzebuję np. dwa dni wolnego (a ciągle słyszę że nie ma ludzi do pracy i nie mogę dostać urlopu)to majstrowi daję ultimatum- albo wolne dwa dni albo tydzień L4. zawsze dostaję urlop
Pomógł: 8 razy Dołączył: 18 Sty 2014 Posty: 287 Skąd: Polska
Wysłany: Pon Mar 31, 2014 20:32
0L0, pip to odrazu sobie daruj, jak by Ci pensji nie zapłacił to mu dadzą AŻ 50 zł kary o sprawach typu urlop nawet nie wspomne.
rafalmis1, z rodziną najlepiej wychodzi sie na zdjęciach... jak jesteś z boku i możesz sie wyciąć.
_________________ Lubię roverki, jeszcze bardziej rowerki.
Zgodnie z Kodeksem pracy pracodawca musi udzielić pracownikowi minimum jednego dwutygodniowego urlopu w roku kalendarzowym. Artykuł 162 Kodeksu pracy jest w tej kwestii bardzo stanowczy - Na wniosek pracownika urlop może być podzielony na części. W takim jednak przypadku co najmniej jedna część wypoczynku powinna trwać nie mniej niż 14 kolejnych dni kalendarzowych.
Co więcej, pracownik nie może zrzec się tego prawa i podzielić urlopu inaczej. Oznacza to, że pracodawca nie może odmówić udzielenia takiego urlopu. Oczywiście, pracodawca ma prawo negocjować z pracownikiem termin urlopu - jeżeli w firmie nie ma planów urlopowych itp. - ale nie może odmówić mu prawa do dwutygodniowego, nieprzerwanego wypoczynku.
Pracodawca odmawiający pracownikowi skorzystania z przysługującego mu prawa jest zagrożony karą grzywny od 1000 do 30 tys. złotych.
Autor: Andrzej Mandel
Źródło: hotmoney.pl
_________________ Niewiedza kosztuje.
Autor zastrzega sobie prawo do zmiany zdania bez podania przyczyny.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum