Wysłany: Pią Sty 23, 2009 17:22 Czepic się czy nie?
Opis sytuacji:
Odwożę babcie do domu za Białymstokiem. Dojeżdżam do świateł, które umieszczone są na drodze lekko pochyłej. przde mną nowy Passat. Odległość...70cm...moze więcej. Patrzę gośc się stacza w moim kierunku. Mrugam długimi..nic...jeszcze raz nic, dalej się stacza....klakson...zero reakcji. Ufny, ze jednak szofer "opanuje" pojazd nie ruszam się, tym bardziej ze od tyłu już dojeżdżają auta i każdy może zareagować róznie na zapalające się wsteczne. No i puk...kolo oparł się o mnie swoim hakiem. Zapaliło się zaraz zielone więc chyba uznał/a, ze nic się nie stało i ogień - widac ogólną chęć ucieczki. na nieszczęście do nastepnych swiateł. Potem myk na prawo z kierunkiem w ostatniej chwili i Passata ni ma...numery zapisałem. Niby nic się nie stało ale...
No własnie...co robić, być nadgorliwym (zdarzenie plus jakby nie było oddalene się z miejsca zdarzenia w stylu ucieczki), czy jak to mówią "zachowac dystans"?
Mam nadzieje na szybką odpowiedź.
SPAMU¦
Wysłany: Pią Sty 23, 2009 17:22 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
fearless [Usunięty]
Wysłany: Pią Sty 23, 2009 17:34
Osobiście nienawidzę takich ludzi, którzy uciekają, nawet jeśli to drobna stłuczka!!
Ja jak delikatnie otarłem się swoim zderzakiem o BMW (miasto, nie wiadomo gdzie jest właściciel) zostawiłem kartkę za wycieraczką z namiarami na siebie.
Ponadto, przyznam że raz byłem świadkiem, jak kobieta, cofając na parkingu, tylnym zderzakiem przejechała cały bok Merca, do tego stopnia że jej auto uniosło się do góry, i jakby nigdy nic pojechała. Spisałem numery i zaczekałem na właścicielkę Mesia - nawet biedna nie zauważyła zniszczeń (wsiadała od strony kierowcy a zniszczony był cały bok pasażera)
Tak więc ja, z pełną premedytacją, bym nie odpuścił I skoro koleś jeszcze ewidentnie uciekał - to dla zasady wezwał bym policję!! - a co Niech nauczy się rozumu.
Thrillco [Usunięty]
Wysłany: Pią Sty 23, 2009 17:41
No własnie tak się zastanawiałem czy dla zasady i nauczki....dziś w ogóle mam dzien buraka. Wyjeżdzałem z pracy i zaraz za parkingiem mam skrzyżowanie gdzie funkcjonuje zasada prawej reki. Od lewej wali na mnie Mesio Sprinter na angolskich blachach...i twardo patrze, ze idzie taranem- przekonany pewnie ze ma pierwszeństwo. Zatrzymałem się jednak tak przed skrzyzowaniem by uniemożliwic mu wymuszenie to sie żełądkuje cos do mnie. otworzyłem okno, by go grzecznie uświadomic, ze to nie UK a ten do mnie od razu "!@!$# gościu !@!$#"...no...osłabłem...
* sorka za wyrazenia ale to cytat - zobrazowanie realnej sytuacji.
I tak się jeszcze zastanawiam...odreagowac...nieodreagować...uszkodzen brak, tyle dobrze, więc trudno powiedziec jaki finał by był.
Pomógł: 387 razy Dołączył: 15 Mar 2007 Posty: 4424 Skąd: Oświęcim
Wysłany: Pią Sty 23, 2009 17:51
Z jednej strony popuszczać nie wolno i należałoby zgłosić coś takiego choćby dlatego, żeby drugi raz taki jegomość nie uciekał, z drugiej jednak, z powodu braku śladów zdarzenia raczej nie ma sensu, bo nie ma dowodów i policja chyba nie zajmie się sprawą.
Thrillco napisał/a:
Wyjeżdzałem z pracy i zaraz za parkingiem mam skrzyżowanie gdzie funkcjonuje zasada prawej reki. Od lewej wali na mnie Mesio Sprinter na angolskich blachach...i twardo patrze, ze idzie taranem- przekonany pewnie ze ma pierwszeństwo. Zatrzymałem się jednak tak przed skrzyzowaniem by uniemożliwic mu wymuszenie to sie żełądkuje cos do mnie. otworzyłem okno, by go grzecznie uświadomic, ze to nie UK a ten do mnie od razu "!@!$# gościu *k#$#*"...no...osłabłem...
Miałem bardzo podobne zdarzenie, gdzie zostałem zjechany i sklnięty po szewsku za wejście na przejście dla pieszych (zgodne z przepisami i żadne nagłe) i zmuszenie dostawczaka do zatrzymania się.
Bidi [Usunięty]
Wysłany: Pią Sty 23, 2009 18:35 Re: Czepic się czy nie?
Thrillco napisał/a:
Opis sytuacji:
Odwożę babcie do domu za Białymstokiem. Dojeżdżam do świateł, które umieszczone są na drodze lekko pochyłej. przde mną nowy Passat. Odległość...70cm...moze więcej. Patrzę gośc się stacza w moim kierunku. Mrugam długimi..nic...jeszcze raz nic, dalej się stacza....klakson...zero reakcji. Ufny, ze jednak szofer "opanuje" pojazd nie ruszam się, tym bardziej ze od tyłu już dojeżdżają auta i każdy może zareagować róznie na zapalające się wsteczne. No i puk...kolo oparł się o mnie swoim hakiem. Zapaliło się zaraz zielone więc chyba uznał/a, ze nic się nie stało i ogień - widac ogólną chęć ucieczki. na nieszczęście do nastepnych swiateł. Potem myk na prawo z kierunkiem w ostatniej chwili i Passata ni ma...numery zapisałem. Niby nic się nie stało ale...
No własnie...co robić, być nadgorliwym (zdarzenie plus jakby nie było oddalene się z miejsca zdarzenia w stylu ucieczki), czy jak to mówią "zachowac dystans"?
Mam nadzieje na szybką odpowiedź.
hmm trudno powiedziec jak to sie skonczy jak powiadomisz policje przykladowo:) chyba ze masz swiadkow ja mialem podobna sytuacje,
podjechalem na uczelnie zadowlony ( mialem takie przeczucie ze dzis cos bedzie sie dzialo z Roverkiem ) no ale jako jeden z pierwszych rano postawilem przy siatce aby nikt nie przerysowal, no poszedlem na zajecia patrze a obok mnie stoi Rover 400 i ma na zderzaku takie przetarcie srebrne, wiec juz mnie tknelo zachodzie i patrze a tu przerysowany ciut zderzak, felga , blotnik i listwa na dzrwiach no i sie ale po chwili zastanowienie dzownie na policje przyjechala jednostka i tak zobaczyl co i jak pomyslam i stwierdzil ze na ta chwile on nic tu nie mozne zrobic chyba ze notatke zrobi i wezwanie bedzie wlasciciela autka do komende itd ale poradzil abym poczekal na kierowce i powiedzial jesli przyzna sie to wtredy dzwonic na policje i przyjedzie patrol i wtedy rozstrzygnie wiec tak zrobilem poczekalem okazala sie kobieta bardzo mila i jej slowa " wie pan co nawet nie poczulam" ale przyjechal ten sam czlowiek bardzo ok ja dostalem swistek do firmy ubezpieczneiowej, pani zadnego mandatu a ja za 3 dni mialem juz wycene i bylem bardzo w szoku Warta dobra firma sorki za OT
wiec co do Twojej sytuacji to mysle ze ciezko bedzie cos wyjasnic od razu trzegbabylo dzownic po policje i by bylo ucieczka z miesca kolizji
Thrillco [Usunięty]
Wysłany: Pią Sty 23, 2009 19:47
Ogladałem furke pod latarką i kurde ni zadrapania...ramka z Babic cała ..moze mi jakiegoś suchego komara co najwyżej zdrapał z rejestracji bo jakiś taki czarny punkt niezdrapywalny się pojawił i to tyle...chyba nie ma sensu kupowac kredensu..niech se zyje chłop w strachu do jutra
Ale dzięki za odpowiedzi wszystkim.
fearless [Usunięty]
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 00:08
Thrillco napisał/a:
Ogladałem furke pod latarką i kurde ni zadrapania...ramka z Babic cała ..moze mi jakiegoś suchego komara co najwyżej zdrapał z rejestracji bo jakiś taki czarny punkt niezdrapywalny się pojawił i to tyle...chyba nie ma sensu kupowac kredensu..niech se zyje chłop w strachu do jutra
Ale dzięki za odpowiedzi wszystkim.
Jeśli rzeczywiście nie ma znaku - to można odpuścić, ale ja bym na Twoim miejscu jeszcze raz dobrze spojrzał - tak dla pewności.
Miałem jeszcze jedną sytuację - skrzyżowanie (okolice deptaka - Lublin, niedaleko piwiarni Warka) stoję sobie zaparkowany, brak zakazu parkowania, a wręcz wyznaczone miejsce (środek skrzyżowania) i podjeżdża Kobitka, patrzy że nie ma miejsca, cofa i cofa i cofa - i coraz bliżej moich drzwi kierowcy - nawet trąbnąłem, ale nic - aż wreszcie "stuk".... Troszkę w szoku wyszedłem, ona odjechała kawałeczek, spojrzałem na drzwi i w sumie na pierwszy rzut ok nic nie było widać, a ona taka przerażona, cała się trzęsła - nowe Mondeo męża, pomyślałem - a jedź, na co mi Twoje kłopoty - i to był błąd - jak ochłonąłem to zobaczyłem - przetarcie na 10 cm, wgniecenie i pęknięty lakier ... Nigdy więcej nie będę tak wyrozumiały
Niestety prawo mamy takie a nie inne, bez świadków lub twardych dowodów temu gościowi nic nie udowodnisz.
Kiedyś z żoną skręcaliśmy na ruchliwym skrzyżowaniu w kierunku domu, znamy to skrzyżowanie, bierzemy je pewnym sposobem bo inaczej niejeden raz bylibyśmy staranowani z tyłu przez auta, szczególnie ciężarówki.
Sytuacja: kierunkowskaz z daleka i coraz mocniejsze zwalnianie mruganie światłami stop, aby gość w TIR zauważył, że hamujemy. Ciężarówka gna na oko 100 km/h przy dozwolonej prędkości 70 km/h. Szybko nas dogania, bo ja zwalniam, na skrzyżowaniu obserwuję jej zachowanie we wstecznym. Widzę, że nie wyhamuje, nagle pisk opon gwałtowne hamowanie TIR i auto leci na pobocze, gdzie jest miękko i ślizgo co tym bardziej utrudnia mu hamowanie, szybka ocena sytuacji i gaz do dechy z mojej strony i myk w zakręt przed zbliżającym się z naprzeciwka autem. TIR wyhamowal około 70 m dalej niż stało moje auto. Zawróciłem, bo gość wbił bieg i pojechał dalej. Telefon na policję puścili cywila na sygnale, który z pomocą naszych instrukcji próbował nas dogonić. Gonił nas około 30 km, ale trafił na korek i nie dałby rady nas dogonić. Puścili za to auto z miejscowości, w kierunku ktorej jechaliśmy. Złapaliśmy gnojka, ale... tu parodia... nic mu niei zrobili oprócz ostrzeżenia. Bo ja nie mam dowodów ani świadków. Policjanci mówią, że chłop cwaniak i mieli ochotę go przetrzepać, ale nic nie mogli zrobić, trzeźwy był, auto sprawne - przeprosili nas, powiedzieli, że wiedzą, że to głupota, ale nic nie mogą zrobic. Chyba, że chcemy do sądu iść z tym, wtedy mogą go poszarpać, ale wygrana nasza jest wątpliwa z racji braku dowodów. Więc - cóż panowie - jeżeli winowajca jest pewnym, że nie ma świadków może spieprzać, nic mu nie zrobią bez dowodów i bez świadów.
Pomógł: 387 razy Dołączył: 15 Mar 2007 Posty: 4424 Skąd: Oświęcim
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 10:49
jarek73 napisał/a:
Niestety prawo mamy takie a nie inne, bez świadków lub twardych dowodów temu gościowi nic nie udowodnisz.
Ale chyba tu prawo nie ma nic do tego. W każdym kraju było by tak samo. Sytuacja, którą opisujesz dalej wskazuje tylko na to, że mamy jednak policję na poziomie, bo nie olali sprawy tylko włożyli nie mało wysiłku w całą sprawę. Cóż, takie życie, brak śladów, dowodów, to i winny bezkarny zostanie. Tak sobie obserwuję czasem i mam wrażenie, że po prostu wielu z nas lubi mówić i pisać "jak to u nas źle" z zasady .
Thrillco [Usunięty]
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 11:26
No niezupłnie bezkarny. Miałem raz sytuacje kiedy jechałem przed TIRem, którego dużo wcześniej wyprzedziłem wraz z Białorusinem jadacym Xantią, który wlókł się i czaił ale nie wyprzedzał. jakieś 4km dalej miałem skręcać w lewo w uliczke. Kierunek...auta z naprzeciwka no to staję i czekam. patrze w lusterka-Tir daje ostro i... (linia ciągła przed skrzyżowaniem i to długa) Xantia wyprzedza TIRa. Nie moge więc skrecić bo wyjade prosto pod ta Xantię a kolo z TIRa chyba jeszcze nie zorientował się w sytuacji bo wali pełnym spidem jak jechał, wo ostatniej chwili się gościu orientuje, ale widze ze za późno bedzie to 1 i ogień, uciekam. Teraz Białorusin odstawia akcje nr. 2 i konieczine chce się zmieścić miedzy mnie a TIRa. Efekt mógł być tylko jeden - sypnie we mnie jak amen w pacierzu więc uciekam (na szczęscie na już zupełnie pusty) pas przeciwny, białorusin pognał obok do przodu, TIRowiec widze "osrany" bo mało w lesie jazdy nie skończył - odtrąbił swoje niezadowolenie. Dogoniłem Xantie, zatrzymałem i kolo sie upiera, że nic sie nie stało ,więc zadzwoniłem na policje, żeby się przekonać, ze nie mam racji. Policja przyjechała - opis sytuacji, wizja lokalna w miejscu, w nastepnym mieście namierzyli tego TIRa (na wegierskich blachach to długo nie szukali bo to rzadkośc -kierowca TIRa potwierdził wersje ,że to Białorusin stworzył powazne zagrożenie w ruchu i tym oto sposobem wsypali mu mandat a do tego policjant zapytał czy chce jescze wnieść oskarżenie ,bo moga w tym wypadku założyc sprawe o coś tam jeszcze....bynajmniej mogło sie to dla niego skończyć czasowym zakazem wpuszczania do polski No...ale to był Białorusin.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum