A wiec tak jak w temacie. Pracuje jako kierowca samochodu dostawczego. We wtorek wyjeżdżałem z pod placu szkoły podstawowej(do której dostarczam towar). Po pracy siedząc wygodnie w domu otrzymuje telefon od dyrektora w/w placówki oswiatowej w którym on informuje mnie iż zarysowałem jego audi a4. Po dość długiej romozmowie telefonicznej zbyłem w końcu petenta bo wywarł na mnie wrażenie króla królów ze wzgledu jak mi sie wydaje na swoją posade, i sprawe zbagatelizowałem. Natomiast kolejne telefony i roszczenia ingerują w mój czas prywatny i zaczynam mieć tego dość.
Dodam iz auto którym sie poruszałem to Renult Master zarejestrowany na firme.
Pan szanowny ma nagranie wideo z kamery przemysłowej na którym nie widać czy auto wczesniej było uszkodzone czy też nie. Wnioskuje on jedynie ze to ja ponieważ "to był jedyny samochód który manewrował w tym dniu przy jego aucie"
Ja osobiście nawet nie przypominam sobie żeby to auto tam stało tym bardziej ze z bramy wyjeżdżałem przodem i "na raz" wiec mogłem uszkodzić to a4 jedynie przodem. Mało prawdopodobne abym tego nie usłyszał ani nie poczuł (choć pan dyrektor twierdzi ze nie ma wgniecenia a jedynie jest rysa)
W/w petent oczekuje ode mnie zebym do niego przyjechał służbowym samochodem na porównanie szkód itd. na co ja sie nie godze ponieważ to nie moje auto i nie moje paliwo a poza tym chyba nie mój biznes. Dzieli nas ok 50 km.
Moje pytanie:
Jakie on ma w tym momencie pole manewru ? co może zrobić i jak niezbitym dowodem w takiej sprawie jest niewyrazne nagranie z kamery wideo? jak mam sie zachowac dalej ?
SPAMU¦
Wysłany: Sob Lis 07, 2009 10:22 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Pomógł: 17 razy Dołączył: 21 Lip 2007 Posty: 292 Skąd: Kraków
Wysłany: Sob Lis 07, 2009 10:31
Jego pole manewru jest takie, że sam z siebie nie może nic ci zrobić ani żądać jeżeli nie przyznajesz się do czynu. To co może zrobić to zglosić się do Sekcji Ruchu Drogowego, która na podstawie dostarczonych przez niego dowodów może lub nie, zacząć prowadzić w tej sprawie dochodzenie.
Inym tematem jest to w jaki sposób uzyskał twój nr telefonu. Firma w której pracujesz nie powinna udostępniać takich danych osobom trzecim.
Inym tematem jest to w jaki sposób uzyskał twój nr telefonu. Firma w której pracujesz nie powinna udostępniać takich danych osobom trzecim.
Niestety czasem jestesmy zmuszeni pracować z ludzmi którzy mają gdzies nasze uwagi i prosby. Temat rozdawania nr tel. na prawo i na lewo przerabiałem w mojej firmie juz setki razy.
Pomógł: 387 razy Dołączył: 15 Mar 2007 Posty: 4424 Skąd: Oświęcim
Wysłany: Sob Lis 07, 2009 11:06
Adrian, olej sprawę, powiedz mu, że jak ma dowody, to niech sobie załatwia sprawę na policji, a niech przestanie Cię nękać. Jeśli go na pewno nie zarysowałeś, to nie masz się przecież czego obawiać. A jeśli nie masz pewności, to też do niczego Cię to nie zobowiązuje. Pewnie jakiś uczeń mu rysę zrobił, a facet szuka sobie kogoś, od kogo pieniądze dostanie.
Adrian, olej sprawę, powiedz mu, że jak ma dowody, to niech sobie załatwia sprawę na policji, a niech przestanie Cię nękać. Jeśli go na pewno nie zarysowałeś, to nie masz się przecież czego obawiać. A jeśli nie masz pewności, to też do niczego Cię to nie zobowiązuje. Pewnie jakiś uczeń mu rysę zrobił, a facet szuka sobie kogoś, od kogo pieniądze dostanie.
... gdybym to zrobił to poszedł bym do klienta i powiedział ze wynikła taka sprawa i zebysmy spisali oswiadczenie ... Mnie to by nic nie kosztowało, a wrecz oszczedził bym sobie własnie takich głupich akcji jakie mi teraz on serwuje.
Pomógł: 10 razy Dołączył: 28 Sie 2009 Posty: 77 Skąd: Toruń
Wysłany: Sob Lis 07, 2009 15:20
Kolega Thef ma rację, nie zawracaj sobie facetem głowy, jeśli uważa, że to w 100% twoja wina, to już dawno powinien zgłosić to na Policję, a ewentualne odszkodowanie uzyskać z OC pojazdu firmowego, a nie z twojej kieszeni.
Jeżeli nadal będzie do ciebie wydzwaniał, to ty zgłoś sprawę na policję za nękanie.
ewentualne odszkodowanie uzyskać z OC pojazdu firmowego, a nie z twojej kieszeni.
Hmmm ... akurat w tej kwestii od poczatku mówił o odszkodowaniu z OC firmowego. Z mojej strony także rekompensata z funduszy prywatnych za nic nie wchodziła by w gre.
jak narazie własciciel a4 chyba dał sobie spokój lub o domniemanym zdarzeniu zawiadomił Sekcje Ruchu Drogowego.
No nic pozostaje czekac
Sam jestem ciekaw jak to sie skończy... ale jednego jestem pewien - tanio skóry nie sprzedam.
Panowie ja pracuję jako likwidator szkód komunikacyjnych i powiem wam, że nie ma nic bardziej błędnego niż piszecie. Chodzi tutaj o te olewanie sprawy. Jeśli facet zgłosi to na policji, a policja w toku prowadzenia sprawy ustali, że to właśnie nasz kolega był sprawcą, to faktycznie odszkodowanie zostanie wypłacone z ubezpieczenia OC pojazdu. Tylko jest jeden mały problem, że w momencie kiedy policja napisze w notatce służbowej, że sprawca zbiegł z miejsca zdarzenia, to ubezpieczalnia po wypłacie odszkodowania, może wystąpić (i ma do tego prawo) o zwrot poniesionych kosztów, między innymi wypłaconego odszkodowania, do kierującego, który zbiegł z miejsca zdarzenia. To "może wystąpić" = w 95% przypadków występuje z takim regresem, dlatego, że ubezpieczalnie to nie są instytucje charytatywne, które lubią rozdawać zagarnięte od klientów pieniądze.
Jeśli mogę coś doradzić - to proponowałbym się spotkać z tym dyrektorkiem i faktycznie porównać obydwa samochody i ewentualne uszkodzenia, a jeśli dojdziecie do tego, że to powstało rzeczywiście z Twojej winy, spisać oświadczenie i zapomnieć o sprawie.
Dodam, że jeśli to jest ubezpieczenie OC flotowe, to na ogół właściciel floty nie traci zniżek przy tego rodzaju szkodach, więc naprawdę może warto się z nim spotkać i dogadać niż mieć nieprzyjemną niespodziankę w swojej skrzynce pocztowej z wezwaniem do zapłaty.
Nie zapominajmy jeszcze o fakcie, że nasza policja jest skorumpowana, a pan dyrektorek może mieć znajomości, a dalej nie muszę tłumaczyć co się może dziać.
Wiesz duzo z tego co pisałes brałem pod uwage podejmując decyzje o tym czy sie z nim spotkać aby porównać szkody.
co zaważyło nad tym zeby olać sprawe?
fakt ze ja tego nie zauważyłem nie pamietam nawet takiego auta ...
fakt ze pan szanowny dyrektor wymaga ode mnie abym to ja do niego przyjechał, a przecież to on powinien dociekać mojej winy w jego własnym interesie. Poza tym nie mogę wziąć służbowego samochodu tylko po to zeby jechać 40 km w jedna stronę aby uspokoić rozkołatane nerwy pana szanownego miłościwie panujacego
oraz fakt iz byłem ponownie na miejscu zdarzenia i rekonstruowałem moment mojego wyjazdu z tej bramy. Z moich obserwacji wynika iz do kolizji nie mogło dojść ponieważ odległość pomiedzy bramą a parkingiem (na którym stało audi) jest zbyt duża, reasumując : wyjezdzając przodem z bramy nie miałem potrzeby przekraczania lini parkingu na którym stało a4
kiedy policja napisze w notatce służbowej, że sprawca zbiegł z miejsca zdarzenia, to ubezpieczalnia po wypłacie odszkodowania, może wystąpić (i ma do tego prawo) o zwrot poniesionych kosztów, między innymi wypłaconego odszkodowania, do kierującego, który zbiegł z miejsca zdarzenia.
kiedy policja napisze w notatce służbowej, że sprawca zbiegł z miejsca zdarzenia, to ubezpieczalnia po wypłacie odszkodowania, może wystąpić (i ma do tego prawo) o zwrot poniesionych kosztów, między innymi wypłaconego odszkodowania, do kierującego, który zbiegł z miejsca zdarzenia.
podstawa prawna jakaś do tego jest ?
Jak najbardziej jest, jak tylko będę miał czas to jutro w pracy postaram się znaleźć konkretne paragrafy.
Ale to co napisałem niestety jest prawdą
[ Dodano: Nie Lis 22, 2009 20:37 ]
Revolt napisał/a:
oraz fakt iz byłem ponownie na miejscu zdarzenia i rekonstruowałem moment mojego wyjazdu z tej bramy. Z moich obserwacji wynika iz do kolizji nie mogło dojść ponieważ odległość pomiedzy bramą a parkingiem (na którym stało audi) jest zbyt duża, reasumując : wyjezdzając przodem z bramy nie miałem potrzeby przekraczania lini parkingu na którym stało a4
Ja Ci wieżę, ale jeśli zgłosi to na policji to oni nie muszą w to uwierzyć, chociaż z drugiej strony gdybyś go zarysował to na Twoim aucie też by musiał zostać jak ślad - przynajmniej minimalny, a jeśli nie masz w ogóle śladu na aucie to na 99% to nie ty go zawadziłeś. Więc nawet jak policja orzekła by Twoją winę możesz się odwołać.
[ Dodano: Pon Lis 23, 2009 08:13 ]
Ustawa, która mówi o możliwości regresowania szkody bezpośrednio na sprawcę zdarzenia.
U S T A W A
O ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu
Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych
Art. 43.
Zakładowi ubezpieczeń przysługuje prawo dochodzenia od kierującego pojazdem
mechanicznym zwrotu wypłaconego z tytułu ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów
mechanicznych odszkodowania, jeżeli kierujący:
1) wyrządził szkodę umyślnie lub w stanie po użyciu alkoholu albo pod
wpływem środków odurzających, substancji psychotropowych lub środków
zastępczych w rozumieniu przepisów o przeciwdziałaniu narkomanii,
2) wszedł w posiadanie pojazdu wskutek popełnienia przestępstwa,
3) nie posiadał wymaganych uprawnień do kierowania pojazdem mechanicznym, z
wyjątkiem przypadków, gdy chodziło o ratowanie życia ludzkiego lub mienia
albo o pościg za osobą podjęty bezpośrednio po popełnieniu przez nią
przestępstwa,
4) zbiegł z miejsca zdarzenia.
dyla_m, tylko nie wiem, czy można mówić o ucieczce z miejsca zdarzenia, jeśli kierujący nie wiedział, że w ogóle do zdarzenia doszło - to by musiał sąd orzec.
_________________ Pozdrawiam, Maciek (podWawa - WPR)
Obecnie MX-5 NC '07, XC60 'Słoń 2' i wózek na zakupy (Fabia III)
Były 2*R623Si Lux '95 LPG, R827Si '93 LPG, R416 Si '99 LPG, MX-5 '92 i kilka innych nieroverków
dyla_m, tylko nie wiem, czy można mówić o ucieczce z miejsca zdarzenia, jeśli kierujący nie wiedział, że w ogóle do zdarzenia doszło - to by musiał sąd orzec.
Teoretycznie, nie wiedział, ale w praktyce został poinformowany o możliwości zaistnienia tego faktu od dyrektora szkoły i powinien to ustalić.
Jak już napisałem, ja koledze wieżę, ale policja, sąd oraz ubezpieczalnia są niekiedy bezwzględne
to na Twoim aucie też by musiał zostać jak ślad - przynajmniej minimalny
Nie ma mowy o szukaniu jakichkolwiek śladów ze wzgledu na to ze zderzak zarówno z prawej jak i lewej strony jest cały pozdzierany auto jest 1998 roku wiec nie ma co sie dziwić) ja osobiście po telefonie ze taka sytuacja miała miejsce szukałem odprysków lakieru z audi na zderzaku ale niczego nie znalazłem, nie znalazłem tez żadnego uszkodzenia które wyglądało by "świeżej" od pozostałych zarysowań na zderzaku ...
No cóż ... ja sadze ze ta osoba juz sobie odpuściła ale jak jest naprawdę to sie dopiero okaże
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum