Wysłany: Pon Sie 03, 2009 07:57 [R200 1.4i 98r.] Wypadek w Kobiernem, ile odszkodowania??
1.08.2009 w miejscowości Kobierne na trasie Warszawa->Mińsk Mazowiecki w wyniku kolizji z autem dostawczym Mercedes Benz którego właściciel był pod wpływem alkoholu, mój Rover'ek uległ znacznemu zniszczeniu.
Moje pytanie dotyczy odszkodowania.
Mój Rover ma tylko OC ma(miał) 11 lat niecałe. Uszkodzeniu uległ każdy element karoserii, zderzaki, drzwi, dach, maska...poza tylnią klapą bagażnika i tylnią szybą oraz lewymi bocznymi.
Komora silnika jet w miarę ok i przy rzeczoznawcy na dniach będę sprawdzał czy chodzi itd...
Samochód moim zdaniem nie nadaje się o naprawy bo z prawej strony poszły wzmocnienia dachu, słupek, drzwi, wbił się w podłogę, o ile możliwa to na pewno nieopłacalna naprawa.
Samochód prezentował się przyzwoicie (avatar niewiele pokarze) i jeszcze nie dzwonił rzeczoznawca dlatego mam pytanie czy ktoś może orientacyjnie wie jakimi wartościami się operuje przy odszkodowaniu z OC sprawcy??
Sprawca jest ubezpieczony w Warcie, nie wiem czy nie wcisną mi 1000zł i wraku...
Zdjęć na razie niestety nie mam na razie.
Będę wdzięczny za każdą odpowiedź. Roverek uratował mi życie bo było dachowanie i nawet najmniejszej rysy nie mam na ciele więc następne auto też będzie tej marki na pewno.
SPAMU¦
Wysłany: Pon Sie 03, 2009 07:57 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Sprawca jest ubezpieczony w Warcie, nie wiem czy nie wcisną mi 1000zł i wraku...
z tego co mi wiadomo to powinieneś dostać 70-80% wartości rynkowej auta więc o jakim tysiącu ty piszesz
Warta jest gó... warta,miałem z nimi sprawę w sądzie ale wygrałem i kasę dali
Ciśnij "łeksperta" o szkodę całkowitą. Twardo i mocno. Jak będzie szumiał, to mu powiedz, żeby sam sobie go wziął i wyklepał, jak mu się podoba.
Nikt już nie bawi się w większe klepanie, zwłaszcza, że ten samochód ma ponad dziesięć lat.
Ja miałem podobną przygodę z Nexią ojca. Szaleniec, który gnał na Okęcie, zniszczył jej prawy bok, ale co dziwne, żadna szyba, ani lampa nie poszła. Samochodem dało się dalej jechać, ale poszły oboje drzwi, tylne nadkole, próg, słupek drzwiowy wepchnęło ze dwa cm do samochodu, no i przednie nadkole i zderzak zdjęło po prawej stronie. Samochód miał wtedy prawie 10 lat. Ubezpieczony był w TUW Pocztowym. Pomimo tego, że nadawała się ona do naprawy, ojciec ugadał szkodę całkowitą i dali mu za nią 3600 PLN, co było dobrym rozwiązaniem. Nexia poszła stać pod blok i po ponad roku stania, zdecydowałem się ją naprawić i dokonał tego znajomy, za 2100 PLN za wszytko prócz drzwi, które już wcześniej na Allegro kupiłem, dając za oba 450 PLN. I tak, za prawie 2500 PLN naprawiono ten nomen-omen, niezawodny samochód, którym jeżdżę od maja, spisuje się super (sedan, 217 kkm, 1.5 SOHC + LPG), a kosztowo wyszło 1100 PLN do przodu. I już. Samochód zrobił znajomy tak, że prędzej byś jajko zniósł, zanim byś nawet przypuszczał, że był nawet drapnięty, nie widać nic, za cholerę, lakierek tak położony i dobrany, że lepiej się nie da.
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Ostatnio zmieniony przez oprawca_1978 Pon Sie 03, 2009 08:21, w całości zmieniany 1 raz
sprawca mojego wypadku był ubezpieczony w Warcie,miałem wtedy auto za 8 tyś.
sprzedałem je za 2,5 tyś. Warta wypłaciła 7tyś. czyli byłem do przodu 1,5 tyś.
[ Dodano: Pon Sie 03, 2009 09:20 ] oprawca_1978 ze szkodą całkowitą nie ma problemów bo nawet za dzwona jest a gdzie mowa jak auto dostało z każdej strony
Mną kierował sentyment, bo Nexią ojciec jeździł jako jedyny właściciel i tak jest po dziś dzień, bo nie przerejestrowałem jej i ma nadal czarne blachy, a ja jestem jedynie jej użytkownikiem i ja ją ubezpieczyłem za swoją kasę (dałem za OC na cały rok 294 PLN), a do tego, ojciec dawał mi 1000 PLN na naprawę, a drugiego tysiaka miałem po dziadku, znalezionego zresztą w bardzo fajnych okolicznościach (dziadek schował go w mufie licznika elektrycznego, który miał w zapasie. Dziadek umarł w październiku 2004, a ja tego tysiaka znalazłem pod koniec kwietnia 2009..) Praktycznie nie dałem na naprawę swojej kasy ni grosza, a jedynie na OC.
Jeśli miałoby się dawać z własnej kieszeni kasę na wyklepanie mocniej uszkodzonego wózka, to nie ma to sensu. Strata pieniędzy.
Cisnąć o szkodę całkowitą, brać kasę, sprzedać wrak na części czy w całości i kupić inny wózek.
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Samochód kupiłem za 6500 ale wyglądał bardzo przyzwoicie, piękny oryginalny lakier, samochód krajowy, słabe wyposażenie ale w bdb stanie więc mam nadzieję biorą średnią rynkową wartość i że dostanę chociaż około 5000pln.
Dołożę trochę, facet ze szrotu już chce kupić ale nie mówił za ile.
Czekam na rzeczoznawcę, jak zrobię zdjęcia, od razu je wstawię.
Dziękuję za pomoc i czekam na telefon żeby się umówić z rzeczoznawcą.
W międzyczasie zdżżyłem się naczytać o amortyzacji części pojazdu i zacząłem się obwiać o kwotę odszkodowania.
z tego co mi wiadomo to powinieneś dostać 70-80% wartości rynkowej auta więc o jakim tysiącu ty piszesz
orzekną szkodę całkowitą, wycenią auto na 10 tyś zł, dobre części w aucie wycenią na 9 tys zł i wypłacą mu tylko 1 tys zł wiem bo sam tak miałem, oczywiście nie musisz się godzić na taką wycenę i możesz powiedzieć żeby sobie wrak wzieli i sprzedali, wtedy muszą wypłacić całą wartość samochodu
podane sumy są przykładowe
Dziękuję za linki... teraz nie wiem co lepsze...walczyć o szkodę całkowitą i narazić się że dostanę 1000zł i wrak czy też może jeśli się da to wycenić drogo naprawę, wziąć pieniądze na poczet naprawy a samochód sprzedać i całe pieniądze przeznaczyć na nowy.
Z tego co właśnie wyczytałem z podanych linków, nie mam możliwości zmuszenia ubezpieczyciela do przejęcia wraku i wypłacenia tej określonej wartości czyli dajmy na to 60%-80% wartości rynkowej pojazdy... hmmmm...
Update...
Dzwoniłem do Warty i dali mi telefon do kancelarii odszkodowawczej, zdzwoniłem tam i koleś powiedział że rzeczoznawca będzie z Warty dzwonił i dopiero z nim się umówię a wycenę wyśle do kancelarii odszkodowawczej. Ciekawe czemu tak zawiła droga. Nie wiem czy męczyć Wartę żeby podali kiedy rzeczoznawca się odezwie
Pomógł: 2 razy Dołączył: 29 Sty 2009 Posty: 36 Skąd: warszawa
Wysłany: Pon Sie 03, 2009 14:55
jestem zdumiony ja miałem stłuczkę, sprawca (a raczej sprawczyni) była ubezpieczona w WARCIE i przeprawa z nimi to był jakiś koszmar a wy tu mówicie, że oni są ok
ja miałem tylko maskę, chłodnicę, zderzak, lampy do wymiany i już się otarłem o szkodę całkowitą... której nie chciałem.
Przy szkodzie całkowitej wypłacają wartość rynkową pojazdu (oczywiscie zanizona) minus wartość tego wraka.... czesem można zarobić a czesem stracić... zarobić to może się da przy dobrej ubezpieczalni i pod warunkiem, że naprawy wraka dokonuję się samemu albo u dobrego znajemego. W przeciwnym razie doopa .
Poza tym jak ja nie jestem sprawcą, a samochód się nie nadaje do niczego to dla czego ja mam z tego tytułu podejmować jakiekolwiek kroki by wyjść na swoje!?!?!?! ja jestem poszkodowanym i nie chce się bawić w jakieś samodzielne naprawy, szukanie pana stasia znajomego, czy sprzedarz wraku - JESTEM POSZKODAWNYM I NIC MA MNIE TO NIE KOSZTOWAĆ (nie tlyko finansowa ale i łażenia, szukania, pytania, sprzedawania) MAM MIEĆ TAK JAK PRZED STŁUCZKĄ I JUŻ (ALBO NAPRAWIONY SAMOCHÓD, ALBO WYPŁACONE TYLE ILE ON KOSZTOWAŁ.... A NIE, ŻE ODEJMĄ WARTOŚĆ WRAKA A TY SIĘ CZŁOWIEKU, POSZKODOWANY MĘCZ ŻEBY WYJŚĆ NA SWOJE)
Wczoraj pojechałem ale parking/szrot był zamknięty i niestety musiałem aparacikiem 5mp z telefonu robić zdjęcia z daleka.
Poniżej galeria ze zdjęciami po wypadku i kilka sprzed wypadku.
Wydryszek wprawawdzie niewiele widac na tych zdjeciach powypadkowych, niemniej jednak wydaje mi sie, ze nie obejdzie sie bez opinii rzeczoznawcy. Oczywiscie mozesz negocjowac wysokosc odszkodowania , jezeli negocjacje nie dadza Ci satysfakcjonujacego wyniku, wtedy wnioskuj o opinie rzeczoznawcy, tylko nie pracujacego na uslugach tej firmy ubezpiezpieczeniowej.
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
Dzwoniłem do Warty... "szkoda jest w likwidacji" i na zlecenie Kancelarii Odszkodowawczej Leszek Dys w Olsztynie ma być powołany rzeczoznawca by ocenić (po raz pierwszy) zakres uszkodzeń i zrobić wycenę. Mam nadzieję że wycena będzie rzetelna, nic nie zostanie pominięte. Jeżeli cena odszkodowania będzie rażąco niska, będę składał wniosek o dodatkowe oględziny przez innego rzeczoznawcę bądź po upływie terminu sam ją zlecę.
mam tylko pytanie, czy w momencie kiedy moją sprawę Warta przekazała kancelarii odszkodowawczej, mam się odnosić do kancelarii czy nadal do ubezpieczyciela u którego jest ubezpieczony sprawca??
Dlaczego WARTA przekazała mjoą sprawę kancelarii?? Czy wiaże się to automatycznie z podpisywaniem jakiejś umowy i ponoszeniem kosztów związanych z prowizją tej kancelarii w przypadku uzyskania odszkodowania??
Bardoz proszę o odpowiedź jeśli ktoś wie coś na ten temat.
mam się odnosić do kancelarii czy nadal do ubezpieczyciela u którego jest ubezpieczony sprawca??
Twoim partnerem do negocjacji jest firma ubezpieczeniowa.
Wydryszek napisał/a:
Dlaczego WARTA przekazała mjoą sprawę kancelarii?? Czy wiaże się to automatycznie z podpisywaniem jakiejś umowy i ponoszeniem kosztów związanych z prowizją tej kancelarii w przypadku uzyskania odszkodowania??
Jezeli nastapilo to bez uzgodnienia z Toba to jest to problem Warty nie Twoj, jezeli chodzi o koszty.
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
Bardzo dziękuję za pomoc. W takim razie już trochę wiem jak postępować i przygotuję sobie wcześniej awaryjnie wzory kilku pism chociaż mam nadzieję, nie będą potrzebne.
Telefon od rzeczoznawcy jak nie dzwonił tan na razie nie dzwoni....czekam dalej.
Będę informował na bieżąco.
Telefon od rzeczoznawcy jak nie dzwonił tan na razie nie dzwoni....czekam dalej.
Jezeli wedlug Twojego uznania , zbyt duzo czasu uplynie bez jakiegokolwiek odzewu, to zawsze mozesz monitowac ubezpieczyciela pytajac o aktualny bieg sprawy.
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
Jak jutro do 13 nie zadzwoni to robię awanture (na ile to możliwe )
Znalazłem jednak coś ciekawego...na stronie Warty jest informacja że w przypadku szkody całkowitej, wypłacają mi różnicę między ceną rynkową a wartością wraku i że tak to ładnie ubiorę w słowa "zorganizują sprzedaż wraku po cenie którą wyliczą za ten własnie wrak". Więcej info tutaj : http://www.ubezpieczenia-...id=101&Itemid=7
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum